search
REKLAMA
News

Andie MacDowell twierdzi, że doświadcza „odwróconego nepotyzmu” z powodu Margaret Qualley

Amerykańska gwiazda wyznała, że aktualną popularność zawdzięcza córce i jej mężowi.

Natalia Hluzow

25 stycznia 2025

REKLAMA

Nie jest i nigdy nie było tajemnicą, że Margaret Qualley i Andie MacDowell są bardzo blisko spokrewnione. Gwiazda filmów Cztery wesela i pogrzeb i Dzień świstaka twierdzi jednak, że to nie córka zawdzięcza jej karierę, lecz to ona zawdzięcza obecną popularność swojej córce oraz jej również sławnemu mężowi.

Andie MacDowell gościła niedawno w The Tonight Show Starring Jimmy Fallon. Podczas rozmowy powiedziała, że zwykle oskarża się dzieci o korzystanie ze sławy rodziców. Ale w przypadku Margaret Qualley czuje, że jest zupełnie odwrotnie.

Jestem teraz fajna, bo jestem mamą Margaret Qualley – stwierdziła aktorka. – A także teściową Jacka Antonoffa, co jest podwójnym uderzeniem.

Kariera Qualley faktycznie od kilku lat rozkwita. Po występie w Pewnego razu… w Hollywood Quentina Tarantino, aktorka zyskała popularność za sprawą roli w serialu Sprzątaczka (gdzie z Andie MacDowell zagrały zresztą matkę i córkę), a teraz zdobywa uznanie i nominacje do najważniejszych nagród za sprawą filmu Substancja. Jack Antonoff, jej mąż, to z kolei słynny muzyk, który od lat współpracuje m.in. z Taylor Swift.

66-letnia aktorka na dowód słuszności swoich słów dodała, że dzięki swojej sławnej córce otrzymuje listy od 13-latek, które piszą jej, że jest wspaniała.

Andie MacDowell można obecnie oglądać w serialu Droga do domu. Margaret Qualley jeszcze w tym roku zobaczymy w filmie Blue Moon Richarda Linklatera.

Natalia Hluzow

Natalia Hluzow

Miłośniczka twórczości Tarantino, Nolana, Waititiego, kina superhero i serialu „The Office” (US!) wychowana na „Władcy pierścieni” i „Zabójczej broni”. Za synonimy filmowego arcydzieła uważa „Fight Club”, „Bękarty wojny” i „Incepcję”. Jej najnowszą miłością jest „Batman” Matta Reevesa. Na przekór stereotypom dotyczącym osób po szkołach filmowych, ponad wszystko kocha kino mainstreamowe i wszelkie toczące się w jego ramach gry intertekstualne. Nienawidzi wydumanych dialogów, papierowych postaci i kiedy twórcy wątpią w inteligencję widza.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA