Fisher King (1991)
Po wyczerpującej pracy nad realizacją Przygód barona Munchausena Terry Gilliam zapragnął zabrać się za nieco mniejszą produkcję. Reżyser miał dość zmagania się z przeszkodami pojawiającymi się na drodze wysokobudżetowych przedsięwzięć, chciał odpocząć. W tym czasie na jego biurku znalazł się scenariusz stworzony przez Richarda LaGravenese’a. Opowieść o szaleńcu poszukującym Świętego Graala na ulicach Nowego Jorku właśnie szukała reżysera.
W kręgu zainteresowań producentów znajdował się ponoć James Cameron, który musiał odmówić ze względu na zaawansowany etap prac nad drugą częścią Terminatora. Gilliam – mimo tego, że pracował przy każdym ze scenariuszy swoich wcześniejszych filmów – zgodził się na przyjęcie propozycji i wsiąknięcie w ekscentryczny, doskonale pasujący do wyobraźni twórcy świat Parry’ego. To była doskonała decyzja. Dzięki niej od wielu lat możemy oglądać nie tylko jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, film w karierze samego Gilliama, ale i odtwarzających główne role Robina Williamsa oraz Jeffa Bridgesa. Fisher King, mimo upływu lat, wciąż pozostaje szalenie aktualny i, po prostu, przejmująco prawdziwy.
W kręgu legend
Pisząc scenariusz Fisher Kinga, Richard LaGravenese nawet w najmniejszym stopniu nie krył inspiracji stojących za powstaniem tekstu przeniesionego na ekran przez Terry’ego Gilliama. Pojawiający się w tytule filmu Król Rybak to dosyć tajemnicza postać przewijająca się w szeregu opowieści dotyczących legendy Świętego Graala, niemniej podobne jemu figury można odnaleźć również w podaniach, które wykraczają poza krąg opowieści związanych z mitycznym kielichem czy też rycerzami zgromadzonymi niegdyś wokół okrągłego stołu.
W przypadku LaGravenese’a najważniejsze są jednak przekazy, które dotyczą legend powstałych przy udziale postaci związanych z Królem Arturem. Wystarczy wspomnieć, że w tej tradycji Król Rybak, nazywany również Zranionym Królem, był ostatnim strażnikiem Graala, który nie zawsze przybierał postać drogocennego kielicha. W zależności od kształtu legendy artefakt zyskiwał zarówno właściwości materialne, jak i duchowe, stając się tym samym metaforą wartości wyższych niż bogactwo, chwała i związane z nimi przywileje. Wszystkie wersje opowieści są zgodne co do tego, że ostatni opiekun Graala był poważnie ranny czy też chory. Przy życiu utrzymywała go w zasadzie magiczna moc przedmiotu, a może stojącej za nim idei.
Zły stan zdrowia władcy znacząco odbijał się na kondycji zarządzanych przez niego ziem, chociażby dlatego często przy okazji podań o Królu Rybaku wspomina się również o jałowych ziemiach będących jego królestwem. W każdej wersji legendy rozgrywającej się w obrębie opowieści arturiańskich król oczekuje również na przybycie śmiałka, który będzie w stanie zrozumieć tajemnicę Graala, odnaleźć go i, tym samym, zakończyć chorobę władcy. We wcześniejszych tekstach wybrankiem okazuje się Parsifal, później do rycerza dołączają się kompanii – Galahad oraz Bors. Bardzo często aktem, który miał moc uzdrowienia króla i wyzwolenia jego ziem spod działania klątwy, było zadanie pytania. Jego treść różni się w zależności od podań oraz interpretacji. Do Fisher Kinga najbardziej pasuje jednak wersja znana z eposu Wolframa von Eschenbacha zatytułowanego Parsifal. Wedle średniowiecznego tekstu magiczną moc uzdrowienia miało pytanie zadane przez tytułowego rycerza Królowi Rybakowi. Brzmiało ono – Panie, dlaczego tak cierpisz?.
Kiedy Parry, spoglądając na księżyc oświetlający nowojorski Central Park, opowiada Jackowi legendę o Zranionym Królu, w jej finale okazuje się, że wybawicielem władcy oraz królestwa okazał się błazen, który z przejęciem spytał cierpiącego mężczyznę o to, co go boli, co mu dolega. Kiedy król odpowiada, że jest spragniony, błazen podaje mu kielich wypełniony wodą. Po pierwszym łyku rana jątrząca ciało władcy znika, a naczynie okazuje się Graalem. W wielu wersjach mitu arturiańskiego Parsifal boi się zadania jakiegokolwiek pytania, przez co nieświadomie skazuje króla oraz jego ziemie na cierpienie. W trakcie pierwszej wizyty w zamku rycerz milczy, ponieważ zgodnie z wpajanymi mu zasadami nie powinien zadawać zbędnych pytań. Dopiero po latach, podczas drugiej wizyty, decyduje się na to, aby złamać reguły, co ostatecznie zdejmuje klątwę z Króla Rybaka.
[quote]W tym ujęciu Parsifal zachowuje się niczym błazen, który działa w imię nieprzystających do rzeczywistości zasad, wbrew sobie. W Fisher Kingu Parry pełni oczywiście rolę Zranionego Króla, Jack jest natomiast jego Parsifalem, który przez długi czas ma zdecydowanie więcej wspólnego z błaznem niż legendarnym rycerzem zasiadającym przy Okrągłym Stole.[/quote]
W wariacji na temat średniowiecznej legendy zaproponowanej przez LaGravenese’a i Gilliama Graal rozumiany jako przedmiot jest oczywiście jedynie nic nie znaczącym artefaktem zalegającym na półce multimilionera. Oczywiście, znajduje się w zamku, który otoczony jest krainą daleką od doskonałości. W momencie, kiedy Jack kradnie puchar, jego właściciel zostaje, podobnie jak Król Rybak, uratowany przed śmiercią. Tym, co jest jednak najważniejsze i w opowieści arturiańskiej, i w samym Fisher Kingu, nie jest sam przedmiot, ale droga, jaką muszą przebyć bohaterowie, aby wejść w jego posiadanie. Tym, co uleczyło władcę w micie spisanym przez Eschenbacha, było proste pytanie o to, co mu dolega. Niepotrzebne były walki ze smokami, czarnymi rycerzami oraz dziesiątki prób charakterystycznych dla tekstów tego okresu – wystarczyło zwrócenie uwagi na człowieka i podjęcie próby jego zrozumienia. Graal zyskał magiczną moc dopiero wtedy, gdy w jego obecności pojawili się normalni ludzie, a nie władcy oraz rycerze, gest Parsifala odzierał bowiem władcę z królewskości, a wojownika z rycerskości. Wykroczenie poza kodeks, zdjęcie maski i proste przejęcie się losem drugiego człowieka okazało się kluczem do zrozumienia tajemnicy stojącej za artefaktem.
Z taką samą dynamiką mamy do czynienia w Fisher Kingu. W momencie, kiedy Jack przynosi puchar do ośrodka, w którym znajduje się przebywający w śpiączce Parry, również ma za sobą zrzucenie cynicznej maski, której popękane fragmenty wykruszają się od momentu pamiętnej nocy spędzonej w pewnej kotłowni. Podobnie jak Parsifal, początkowo nie jest on w stanie wyjść poza przyjęte schematy myślowe. Dopiero droga, jaką musi przebyć, aby zrozumieć, czym tak naprawdę jest Graal, otwiera mu oczy i skłania do tego, aby wbrew wszelkim regułom i zdrowemu rozsądkowi dać się wciągnąć w grę Parry’ego. I choć puchar znajdujący się w domu multimilionera nadal pozostaje dla niego jedynie przedmiotem, to stojąca za nim symbolika ulega całkowitej metamorfozie. Coś, co niegdyś było dla niego namacalnym dowodem na to, że Parry kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego, w finale filmu staje się wyrazem tęsknoty za człowiekiem, przyjacielem. To właśnie w tym przewartościowaniu rozbrzmiewa echo pytania zadanego przez Parsifala Zranionemu Królowi: “Dlaczego tak cierpisz? Co ci dolega?”. Za tym wszystkim stoi natomiast proste “Chcę, abyś wrócił, abyś znów był szczęśliwy”.