search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy SCIENCE FICTION, które ociekają SEKSEM

Jakub Piwoński

20 kwietnia 2020

REKLAMA

Tetsuo – Człowiek z żelaza

Wiele filmów science fiction widziałem. Wiele mną wstrząsnęło, wiele mnie zaskoczyło. Żaden jednak nie wywołał takiego dogłębnego zdziwienia jak japoński Tetsuo – Człowiek z żelaza. Powiedzieć, że to film oryginalny – to za mało. Powiedzieć, że Tetsuo wymyka się wszelkim porównaniom – to niewystarczające. Szalona to historia, w pełni niejednoznaczna, podszyta metaforami i ukrytymi znaczeniami. Kompozycja teledysku i stylistyka cyberpunku napotykają tu czysty surrealizm, nie pozwalając widzowi choć na chwilę ustalić, czy obserwuje wydarzenia rozgrywające się we śnie, czy też na jawie. Podobnie jak w przypadku Obcego, mamy tu do czynienia z seksem tętniącym głównie w podtekście, acz niejednokrotnie wychodzącym z ukrycia. Tetsuo opowiada bowiem o lękach, tak technologicznych, jak i seksualnych. W jednym z moich artykułów, w których pisałem o filmach podejmujących tematykę seksu, niebędących jednak erotykami, tak rzekłem o Tetsuo i swoje spostrzeżenie podtrzymuję: „W filmie aż roi się od scen z wyraźnym podtekstem seksualnym, dających do zrozumienia, że główny bohater cierpi na poważne zaburzenia poczucia własnej męskości, obawia się kobiecej dominacji i niezależności. Można tak odczytywać scenę gwałtu dokonywaną na nim przez kobietę wyposażoną w mechanicznego, gigantycznego fallusa. Z kolei scena, w której role te zostają odwrócone, i tym razem to on w miejscu przyrodzenia otrzymuje ogromne wiertło, jasno dowodzi, że mężczyzna przybiera taką formę maszyny, jaką sam w swych głęboko skrywanych pragnieniach chciałby się stać”. Szukacie czegoś skrajnie odmiennego tak w temacie SF, jak i seksu? Obejrzyjcie Tetsuo.

Heavy Metal

Animacja autorstwa Geralda Pottertona z 1981 roku powszechnie uchodzi za produkcję kultową. I tak jak uważam, że określenie to jest ostatnimi czasy wyraźnie nadużywane, bo o status dzieła kultowego coraz łatwiej, tak w kultowości Heavy Metal nie ma niczego na wyrost. Dzieło to spełnia bowiem wszelkie warunki do bycia rozpamiętywanym przez lata od premiery. Jest bezkompromisowe, niegrzeczne, miejscami brutalne, miejscami obscenicznie zabawne, a przede wszystkim – wyjątkowo seksowne. Przeplatające się nowele, których motywem przewodnim są losy dziewczynki konfrontującej się z pochodzącym z kosmosu złem ostatecznym, składają się na kilka historii SF, a każda z nich reprezentuje inną odmianę gatunku – z dystopijnego świata przesiadamy się zatem gładko do przygodowej space opery. Najistotniejsze jest w tym jednak to, że każda z tych historii wyraźnie ocieka seksem. Okazje do przygodnego seksu dwójki bohaterów są stosunkowo banalne, przez co odbywa się to dość regularnie, w niemal każdej sekwencji. Piękne kobiety z atletycznie zarysowanymi krągłościami i piersiami – oto znak rozpoznawczy Heavy Metal. Może i jest to bajka, ale tylko dla dorosłych dzieci.

Diabelskie nasienie

W jednej z nowel opisywanego przeze mnie Heavy Metal podjęty zostaje temat seksu kobiety z robotem. Przebiega to, rzecz jasna, w dość zabawny sposób, odpowiedni dla tonacji kultowej animacji z 1981 roku. Jeśli chcielibyśmy jednak poznać film science fiction podchodzący do splotu człowieka i maszyny z pełną powagą, pierwsze na myśl przychodzi mi Diabelskie nasienie. Film z 1977 roku ukazuje typowy dla gatunku konflikt – pewien komputer zyskuje świadomość i postanawia sprzeciwić się swemu twórcy. Rzecz w tym, że jego celem stanie się nie dominacja i władza nad światem, a reprodukcja. Po tym, jak zyskuje kontrolę nad znajdującymi się w domu urządzeniami, bardzo łatwo przychodzi mu uprowadzenie kobiety, która ma wkrótce zostać przez niego zapłodniona. Tak, dobrze czytacie, zapłodniona. Nietrudno o szok, gdy w bodaj najsłynniejszej scenie filmu wbrew woli kobiety zostaje w jej łonie zaaplikowany zarodek istoty łączącej cechy człowieka i maszyny. Bo bez względu na to, jak irracjonalnie to brzmi, jedną przestrogę wypada jednak wziąć na poważnie. Przyszłość może należeć do inteligentnych maszyn, a te mogą szukać różnych metod doskonalenia swojego gatunku, aby kiedyś postawić go ponad ludzkim.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA