Filmy, które IDEALNIE oddają ducha LAT 90.
„American Beauty” (1999), reż. Sam Mendes
Produkcja ta ma wiele interpretacji. Dla niektórych jest komedią, dla innych poważnym kinem psychologicznym o nieco opóźnionym uświadomieniu sobie szans na zupełnie inne – nie twierdzę, że lepsze, ale inne – życie. Jej relacja z latami 90. może być następująca. Duch tych lat dla mojego pokolenia to wolność. To dostęp właściwie do wszystkiego, w tym tej zakazanej dla wszystkich erotyki. Można było naprawdę oszaleć, jak zrobił to Lester. A to jego spóźnione szaleństwo interpretować zmianami społecznymi, które dotknęło nagle całe pokolenie zupełnie nieprzygotowanych na to młodych ludzi. Wielu nie wytrzymało. Większość jednak na nowo odnalazła się w swoim opóźnionym do tej pory dzieciństwie, stając przed wyborem: co zrobić z tym nieszczęsnym darem wolności, którą przyniósł kapitalizm.
„Świat Wayne’a” (1992), reż. Penelope Spheeris
Najpierw był program muzyczny, a potem cały festiwal. Wayne i Garth okazali się na tyle chwytliwym duetem, że nakręcono dwie części ich świata i obydwie dobrze się przyjęły wśród nastolatków, bo to głównie dla nich powstał ten film, opisujący cały zgiełk wokół muzyki, dojrzewania, negacji podstawowych, społecznych wartości i wykuwania swojej drogi do dorosłości po swojemu. A lata 90., które pamiętamy, właśnie takie były – może na mniejszą skalę, lecz przepełnione kolorowymi gazetami, festiwalami muzycznymi, plakatami, muzyką Aerosmith i The Doors itp. Co do tego ostatniego, bym jednak dyskutował, bo nie każdy za tym typem muzyki przepadał za nastolatka. Niemniej, oglądając Świat Wayne’a, można się poczuć, jak to było 30 lat temu, gdy tajemnica szczęścia i młodości czekała tuż za rogiem.
„Kiler” (1997), reż. Juliusz Machulski
I oto Polska właśnie. Juliuszowi Machulskiemu udało się nakręcić ponadczasową komedię, ale i obraz bardzo prawdziwy i gorzki dla naszego społeczeństwa. Nasz naród jeszcze za rządów komunistów wykształcił w sobie żyłkę spekulacji oraz zwykłego oszustwa, podczas gdy zaniedbał stworzenie odpowiedzialnych postaw obywatelskich, za co teraz płacimy. Kiler dobrze pokazuje ten stan tuż po upadku czasów, kiedy trzeba było oszukiwać, żeby coś mieć. Rozpędzeni w spekulacji Polacy nie wyhamowali, tylko w latach 90. stworzyli coś na kształt neokomunistycznej rzeczywistości, w której wciąż żyjemy. Gdzieś zgubiliśmy naszą narodową godność przez te lata i wciąż jej nie odzyskaliśmy. Kiler więc to znakomity obraz naszych polskich ułomności, które ciągniemy za sobą od 1989 roku. Jest to więc nieco smutny duch polskich lat 90.
„Młode wilki” (1995), reż. Jarosław Żamojda
Dzisiaj już nieco inaczej na ten film się patrzy. Dużą zasługę w tym ma niestety Jarosław Jakimowicz i jego wyczyny. Kto wie, czy to nie jakieś echo bycia „młodym wilkiem”, tylko takim jeszcze nieco bezrozumnym, nieoszlifowanym. Wtedy, w latach 90. nikt nie zwracał uwagi, że ci młodzi u progu dorosłego życia zachłysnęli się rzeczami dzisiaj już nieco śmiesznymi, niezbyt stylowymi, ale wtedy bezcennymi. I to jest właśnie duch lat 90. w Polsce – ten wszechobecny zachwyt tym, że można posiadać takie podstawowe rzeczy, jak samochody, ubrania, zegarki i kobiety. Cena jednak bywa wysoka, zbyt wysoka, żeby ją w tak młodym wieku zapłacić, więc się ucieka.
„Powrót do przyszłości II” (1989), reż. Robert Zemeckis
Ten bonus polega na tym, że ten kultowy tytuł miał premierę w roku 1989. To jednak na tyle blisko lat 90., że zdecydowałem się go umieścić. Najważniejszą jego cechą jest jednak nie data premiery, a treść, która przedstawia zdobycze techniki i estetykę, które chociaż w fabule pochodzą z roku 2015, to bliżej im w niektórych aspektach do lat 90. Oczywiście nie mam na myśli latających samochodów lub lewitujących deskorolek, ale np. styl mody, próby użycia naturalnych składników spożywczych do napędzania wehikułu czasu, wszechobecne ekrany telewizyjne, jakby ktoś się dopiero co zachwycił w miarę płaskimi kineskopami, i np. kuriozalnie daleko posunięty futuryzm, jeśli chodzi o technikę dostępną w kuchni przeciętnego obywatela. Wszystko to ogląda się niezmiernie przyjemnie i z sentymentem do tego powraca.