Filmy i seriale IDEALNE dla tych, którzy polubili serial SHOGUN
Nowa wersja Shoguna, choć odbiega od tej, którą poznaliśmy dzięki Richardowi Chamberlainowi, mimo wszystko okazała się strzałem w dziesiątkę platformy Disney. Serial zdobył uznanie widowni, recenzje serialu są także bardzo pozytywne – warto dodać, że jego aktualny wynik na IMDb jest iście imponujący (9.1/10). Dobiega końca nasza przygoda z serialem, ale nie musi to oznaczać, że to koniec naszej przygody z podejmowaną przez serial tematyką. Oto kilka filmów i seriali, które gorąco polecam tym z was, którzy tak jak ja polubili (ten lub poprzedni) serial Shogun.
Milczenie
Martin Scorsese kilka lat temu nakręcił film, który raczej nie zyskał wielkiej popularności, choć w moim mniemaniu przebił się do ścisłej czołówki najlepszych dokonań amerykańskiego twórcy. Rzekłem! W tym historycznym dramacie znajdziemy komentarz w sprawie, którą Scorsese stosunkowo często podejmował w swej filmografii – oceny religii i jej znaczenia w życiu człowieka. Odbywa się to na przykładzie losów dwóch portugalskich jezuitów, którzy przybywają do Japonii w celu krzewienia wiary w Jezusa Chrystusa. Oczywiście, jak łatwo się domyślić, dochodzi do zderzenia dwóch różniących się od siebie kultur. Wygląda i brzmi to bardzo znajomo, bo podobny wątek również stanowi tło dla wydarzeń w serialu Shogun. Jestem przekonany, że twórcy widowiskowego serialu Disneya czerpali wzorce z dzieła Scorsese.
Niebieskooki samuraj
Serial, który przebojem wkradł się do repertuaru Netflixa, stał się z miejsca rewelacją platformy streamingowej w roku ubiegłym. Choć wciąż mam wrażenie, że nawet przy całej przychylności mediów ta produkcja jest mało znana widowni. Warto o jej wyjątkowości przypominać. Cudownie narysowany, a jeszcze lepiej opowiedziany serial, przytacza historię pewnego zagadkowego osobnika z kataną u boku i niebieskimi oczami, który podążą swoją drogą zemsty. Dynamiczne sceny akcji, suspens i fascynujące tło historyczne czynią z tej przygody coś niezapomnianego. Jeśli chodzi o wątki łączące Niebieskookiego samuraja z Shogunem, to warto zwrócić uwagę na to, że seriale w podobny sposób podchodzą do kwestii broni palnej, której wdrożenie burzy japońską długą tradycję sztuki walki bronią białą.
Marco Polo
Choć miałem szereg uwag do serialu Marco Polo, to jednak dotrwałem do jego końca i nie żałuję czasu spędzonego z nim w żaden sposób. Generalnie wciąż podtrzymuję zdanie, że postać słynnego podróżnika i potencjał fabularny z tego płynący nie został należycie wykorzystany. Ta historia w pewnym momencie traci wyrazistość, a główny bohater przestaje być jej motorem napędowym, co ewidentnie wpływa na jej dynamikę. Ale ogląda się to dobrze i płynnie, zwłaszcza z uwagi na inscenizacyjny kunszt, który jest na solidnym poziomie. Czy Blackthorne z Shoguna nie jest właśnie takim Marco Polo, odkrywającym nowy, daleki świat, z całym bogactwem jego kultury?
Harakiri
Jednym z najbardziej drastycznych elementów dawnej kultury samurajów jest akt seppuku, zwany także harakiri. Zhańbiony wojownik odbiera sobie życie na oczach świadków poprzez rytualne rozcięcie brzucha (w którym to, zgodnie z tradycją, mieściła się dusza). Zwyczaj ten stał się punktem wyjścia dla fabuły filmu z 1962 roku opowiadającego o roninie, który pewnego dnia staje przed drzwiami dworu potężnego klanu, by prosić o możliwość popełnienia honorowego samobójstwa. Niewiele się tu dzieje, film oparty jest na dialogu, ale napięcia unoszącego się w powietrzu jest tak dużo, że da się je kroić kataną. Przybysz ujawnia z czasem faktyczny cel swego pojawienia się na dworze, kierując się chęcią dokonania krwawej zemsty. Dla mnie to arcydzieło Kobayashiego to takie bushido w pigułce i jednocześnie dość przewrotna opowieść o tym, ile faktycznie warte jest kurczowe trzymanie się zasad.
Tokyo Vice
Biały młody mężczyzna wkracza do Japonii, starając się działać na zasadach kultury, która wydaje się mu całkowicie obca. Nie, nie jest to opis fabuły Shoguna. Mniej więcej w taki właśnie sposób układa się historia przebojowego serialu HBO Max, którego pilota nakręcił sam Michael Mann. Niedawno zakończył się drugi sezon serialu, po którym można stwierdzić, że pomimo niedociągnięć to wciąż jeden z ciekawszych seriali kryminalnych ostatnich lat. Głównym atutem jest tu klimat japońskiego podziemia, ponieważ fabuła kręci się wokół yakuzy i dziennikarza, który depcze gangsterom po piętach.
Piekło na Pacyfiku
Serial Shogun zaczyna się od katastrofy statku, po której główny bohater trafia na nieznany mu ląd. Podobny motyw ogrywa Piekło na Pacyfiku z tą drobną różnicą, że bohaterów jest tu dwóch. Tuż po katastrofie nie trafiają w dodatku na ląd z rozwiniętą cywilizacją, tylko na bezludną wyspę. Lee Marvin i Toshirō Mifune są, jak łatwo się domyślić, wrogo do siebie nastawieni, ponieważ ich postaci odzwierciedlają konflikt amerykańsko-japoński II wojny światowej. Film Johna Boormana jest dziś uznawany za antywojenny klasyk i trudno w jakikolwiek sposób tę opinię podważać. Ogląda się to nawet po latach wybornie, kreacje aktorskie niosą ten film, a przesłania są dość czytelnie nakreślone.
BONUS:
Mucha
A tu mała ciekawostka. Czy wiedzieliście, że autor książkowej podstawy serialu Shogun James Clavell był także scenarzystą, a jego debiutem w tej dziedzinie był scenariusz pierwszej Muchy z 1958? Clavell napisał skrypt do ikonicznego, niezapomnianego horroru, bazując na opowiadaniu George’a Lagelaana. Nie wiedzieliście? No to już wiecie. Sami zdecydujcie, czy zachęci was to do nadrobienia tej godnej uwagi pozycji, jakby nie patrzeć, otwierającej pisarską drogę pisarza od Shoguna.