search
REKLAMA
Archiwum

Filmowe ewangelie MARTINA SCORSESE

Piotr Kletowski

16 lipca 2018

REKLAMA

Jakby dopełnieniem “opowieści o zbawieniu” będzie trzeci film Scorsese, ze scenariuszem Schradera – kontrowersyjne Ostatnie kuszenie Chrystusa (1988) według powieści autora “Greka Zorby” – Nikosa Kazantzakisa. W tym krytykowanym, a zwykle nie oglądanym filmie, Jezus Chrystus (w tej roli Willem Dafoe) zostaje pokazany przede wszystkim jako cierpiący człowiek, w którym – jak w każdym z ludzi – toczy się walka pierwiastka cielesnego z duchowym. W ostatniej scenie filmu (gdzie dochodzi do tytułowego kuszenia) duchowość Chrystusa ostatecznie triumfuje nad jego cielesnością i Jezus umiera na krzyżu, by zbawić ludzkość. Podpalone kina i protesty wrogo nastawionej do filmu Scorsese publiczności, która nie zaakceptowała realistycznej wizji postaci Zbawiciela, spowodowały, że do tego głęboko poruszającego dzieła niesłusznie przylgnęła etykieta “filmu wyklętego”.

Teledyski, gangsterzy i powtórki z rozrywki

W 1983 roku na ekrany amerykańskich kin wchodzi Król komedii – słodko – gorzka opowieść o meandrach amerykańskiego show biznesu, w którym wszystko się może zdarzyć, nawet najgorszy komik (De Niro) potrafi, przez czysty przypadek, zyskać sławę króla komedii, dzierżoną dotychczas przez “starego wyjadacza” (Jerry Lewis). Po godzinach (1985) – to film wyjątkowy w filmografii Scorsese. Ta czarna komedia o przygodach nowojorskiego yuppiszona, zagubionego w Soho – dzielnicy artystów i przestępców, jest bardziej z ducha filmów Lyncha niż krwistych fresków Martina Scorsese.

Reżyserski zapał Scorsese zachęcił reżysera do własnych prób na polu realizacji reklamówek i teledysków. Z tej przygody wyszły rzeczy ciekawe i oryginalne – jak znakomity teledysk Michaela Jacksona “Bad” (1987) i seria reklamówek produktów Giorgio Armaniego (utrzymanych oczywiście w klimacie filmów gangsterskich). Niespożyta energia twórcza reżysera ustawiła go również po drugiej stronie kamery. Scorsese pojawił się jako aktor nie tylko w epizodycznych rolach w swoich filmach (Taksówkarz, Król komedii), ale i u wielkich twórców kina – jak choćby w roli Van Gogha w poetyckich Snach (1990) Kurosawy.

Wielka miłość Scorsese do starego kina (artysta jako jedyny żyjący reżyser jest członkiem prestiżowego American Film Institute – przyznającego tytuł “mistrza kina” wybranemu twórcy kina zazwyczaj… po jego śmierci) zaowocowała dwoma świetnymi filmami “odkurzającymi” klasykę amerykańskiej sztuki filmowej. W 1986 r, Scorsese realizuje świetny obraz pt. Kolor pieniędzy, będący kontynuacją klasycznego Bilardzisty (1961) Roberta Rossena. W filmie Scorsese bohater obrazu Rossena wraca ponownie do zadymionych sal bilardowych, by szkolić swego następcę (Tom Cruise). Rola “Szybkiego” Eddy’ego Falsona przyniosła Paulowi Newmanowi zasłużonego Oscara (ciekawe jest to, że rola Newmana w Bilardziście przyniosła mu tylko nominację do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej).

Drugim filmem Scorsese zrodzonym z miłości do klasyki amerykańskiego kina był elektryzujący i drastyczny thriller Przylądek strachu (1991), remake klasycznego filmu Johna Lee Thompsona z 1961 roku, opowiadającego o krwawej zemście, jaką uskutecznia ekswięzień na swym adwokacie, który, broniąc go, zatuszował uniewinniające dowody. W niezwykle intensywnym filmie Scorsese rolę psychopatycznego zbrodniarza, z ciałem pokrytym tatuażami, po mistrzowsku wykreował Robert De Niro. W nowym Przylądku strachu w epizodycznych rolach pojawili się aktorzy występujący… w filmowym pierwowzorze Thompsona – Gregory Peck i Robert Mitchum.

Brawurowi Chłopcy z ferajny (1990) to z pewnością film, dzięki któremu Scorsese znany jest szerokiej publiczności. W tym żywiołowym, opowiadanym w szalonym tempie, niezwykle brutalnym filmie gangsterskim, reżyser pokazał świat włoskiej mafii w Ameryce, po części tak, jak sam go zapamiętał, obserwując ulicę Małej Italii z okna swego dziecięcego pokoju. Świat gangsterów w wydaniu Scorsese nie jest światem mitologicznym – jak u Coppoli w jego trylogii o Ojcu chrzestnym – to uniwersum pokątnych cwaniaczków i psychopatycznych morderców, w którym szybka forsa często idzie w parze z szybką śmiercią. “Coppola jest Sienkiewiczem świata włoskich gangsterów w Ameryce, Scorsese Gombrowiczem” – powiedział po premierze Chłopców z ferajny nieodżałowany mistrz polskiej krytyki filmowej Krzysztof Mętrak. I znów Oscara za występ w filmie Scorsese odebrał aktor, tym razem Joe Pesci, kreujący w filmie niesamowitą postać pyskatego gangstera – psychopaty Tommy’ego De Vito, zamordowanego przez własnych ludzi.

REKLAMA