FIKCYJNE filmowe JĘZYKI, których MOŻESZ się NAUCZYĆ

Seria Minionki – minioński, czyli język bananowy (minionese)
Podobne wpisy
Język, którym posługują się małe, żółte rozrabiaki jest taki sam jak one – prosty i niezbyt mądry. Pierre Coffin, współtwórca Minionków, stworzył ich mowę z elementów języka hiszpańskiego, francuskiego, japońskiego, koreańskiego i angielskiego. Melodia języka przypomina gaworzenie dziecka i właśnie na melodii i fonetyce opiera się minioński, przywiązując do nich znacznie większą wagę niż do właściwego znaczenia słów. Choć słowniczek także jest dostępny – możecie zapoznać się z nim tutaj.
Diuna – fremeński (fremen)
Język fremeński, czyli mowa ludu pustynnej planety Arrakis, to pochodna języka arabskiego (niektóre wyrazy, jak np. dżihad, są przeniesione do języka bezpośrednio), ma też jego strukturę gramatyczną i elementy fonetyki. Nie powinno to dziwić, skoro wiadomo, że Frank Herbert charakterystykę Fremenów oparł na pustynnym ludzie Beduinów. Alfabet fremeński został stworzony przez Jona Quijadę w roku 1984 na potrzeby wydawanej wówczas Encyklopedii Diuny. W filmie Davida Lyncha z tego samego roku widać dokumenty napisane tym alfabetem.
Piąty element – mondoshawan, czyli boski język
Mondoshawan to prosty, złożony z ok. 300-400 słów, język, którym posługuje się główna bohaterka filmu, Leeloo, grana przez Millę Jovovich. Został stworzony na potrzeby Piątego elementu przez jego reżysera, Luca Bessona. Bessonowi tak bardzo zależało na tym, żeby Jovovich perfekcyjnie opanowała „boską mowę”, że porozumiewał się z nią w mondoshawan także pomiędzy ujęciami. Efekt jest, trzeba to przyznać, niezwykle naturalny.
Część opisanych powyżej języków to dzieło twórców powieści, na których oparte są wymienione filmy. Język jednak jest tworem żywym i aby go w pełni docenić, trzeba usłyszeć jego melodykę, intonację. Na tym polu zasługi twórców filmowych dla języków wykreowanych na potrzeby literatury są bezcenne. Tworzenie zaś języka wyłącznie na potrzeby filmu to – pomijając fakt, że dla zaangażowanych w proces lingwistów to doskonałe ćwiczenie i doświadczenie – zabawa, której efektów nie sposób nie docenić.