DZIWOLĄGI? Aktorzy pełnosprawni aktorsko, a niepełnosprawni fizycznie

4. Johnny Eck
Jeżeli zechcę jeszcze zobaczyć dziwolągi, po prostu wyjrzę przez okno – warto zapamiętać te słowa starszego już Johnny’ego Ecka, które wypowiedział po latach barwnego życia. W tych czasach widzowie zobaczyli już bez cenzury podobno „kultowy” film Dziwolągi (1932) Toda Browninga. Eck okazał się jedynym żyjącym aktorem z tej kontrowersyjnej produkcji. Półchłopiec, jak go nazywali, cierpiał na agenezję kości krzyżowej, czego wizualnym objawem był brak dolnej połowy ciała. Jakby na przekór fizycznej ułomności Johnny rysował, rzeźbił, malował, grał na fortepianie, ścigał się w rajdach samochodowych, występował w filmach i na arenie cyrkowej. Swoich kolegów z planu Dziwolągów nie lubił, nie z powodu ich fizycznej inności, lecz dlatego, że nie przejawiali chęci do normalnego życia, chociaż zwłaszcza od tych upośledzonych umysłowo trudno jest przecież tego wymagać. Przez chwilę udało mu się zostać kimś w rodzaju gwiazdy wczesnego Hollywoodu. Ekranowa moda na kinowe cyrki z dziwolągami jednak wkrótce minęła. Kto na poważnie zaangażowałby dzisiaj Półchłopca do głównej roli, nawet jeśli potrafi on unieść na jednej ręce swój czterdziestopięciocentymetrowy korpusik?
5. Michael Berryman
Podobne wpisy
Dzięki Wesowi Cravenowi jest nierozerwalnie kojarzony z horrorem (rola Pluta we Wzgórzach, które mają oczy), chociaż pojawił się nawet u Miloša Formana w Locie nad kukułczym gniazdem. Wciąż jest czynnym aktorem charakterystycznym. Udziela się także na konwentach o tematyce horroru i fantastyki. Odniósł swoistego rodzaju niekomercyjny sukces właśnie dzięki swojej przypadłości o dość skomplikowanej nazwie. Berryman choruje na hipohydrotyczną dysplazję ektodermalną. Objawami tej choroby genetycznej są źle wykształcone włosy, zęby, paznokcie, gruczoły skórne, ślinianki i czasami gruczoły łzowe. Niekiedy chorzy w ogóle nie mają gruczołów potowych, co powoduje problemy z regulacją temperatury ciała. Życie w takim stanie nie należy do łatwych, a przez zmieniony wygląd chorzy są często stygmatyzowani w lokalnych społecznościach jako inni, brzydcy, wręcz potworni. Zresztą kariera Berrymana jest tego dobitnym przykładem. Amanta raczej nigdy nie zagra. Natomiast zboczeńca seksualnego, psychola, diabła lub krwiożerczego przybysza z kosmosu – a i owszem.
6. Chris Burke
Ileż to razy w szkole słyszałem, że „ktoś jest Corky”, w sensie, że raczej orłem w nauce nie jest i generalnie z niego ciamajda, frajer i gość „przytrzymany”. Powiedzenie to zawdzięczamy właśnie Chrisowi Burke’owi, który w serialu Dzień za dniem zagrał Charlesa „Corky’ego” Thatchera. Dla Polaków to była chyba nowość, że ktoś z zespołem Downa poradził sobie z rolą w serialu i to większą niż epizodyczne pojawienie się na kilka minut tylko po to, żeby pokazać samo schorzenie. Corky ma trafiającą do widzów osobowość. Stworzył ją mimo ograniczonych przez chorobę możliwości poznawczych i emocjonalnych. W jego karierze nie znajdziemy jednak wielu ról z całkiem uzasadnionych powodów – zapewne żaden rodzic nie chciałby, aby jego dziecko urodziło się z zespołem Downa, bo to nieuleczalna choroba nieodwołalnie ograniczająca rozwój człowieka i niwecząca nasze plany wobec latorośli. Podobnież nie chcemy patrzeć na takich aktorów w głównych rolach, gdyż obawiamy się, że kiedyś, jako rodzice, będziemy musieli zmierzyć się z tego rodzaju niepełnosprawnością.