search
REKLAMA
Zestawienie

DZIECIĘCE GWIAZDY PO LATACH. Co się z nimi stało?

Jacek Lubiński

29 października 2018

REKLAMA

Adam Siemion

Swoisty gigant w danej klasie. Od momentu debiutu w Korczaku Andrzeja Wajdy zachwycał widownię przez całe lata 90., grywając w wielu ważnych filmach oraz serialach. Ostatni raz pojawił się na ekranie w Popiełuszce z 2009 roku, w dość zaawansowanym wieku 28 lat. Dekadę później zupełnie nic o nim nie słychać. Ponoć całkowicie porzucił aktorstwo i skupił się na życiu osobistym oraz zwykłej pracy. Zatem jest to trochę taki wpis z cyklu „ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Ale też najwyraźniej była gwiazda dziecięca nie chce, aby ktokolwiek wiedział, co też trzeba uszanować.

Mara Wilson

Jedno z dzieci w Pani Doubtfire (debiut), maleńki cud w Cudzie w Nowym Jorku oraz przede wszystkim niezapomniana Matylda z filmu z 1996 roku (i nie, nie jest to sequel Leona zawodowca). Łącznie zagrała w tamtej dekadzie w siedmiu produkcjach, acz już wtedy traktowała aktorstwo bardziej jako ciekawostkę i hobby niż własną przyszłość. Chęć na dalszą kontynuację kariery całkowicie przeszła jej po śmierci mamy, która odeszła w trakcie prac nad wspomnianą Matyldą. Przez lata Mara walczyła również z depresją. Szczęśliwie wygrała. Dziś mieszka w Nowym Jorku i para się pisaniem książek oraz sztuk. Aczkolwiek od czasu do czasu decyduje się na gościnne występy w programach internetowych i telewizyjnych oraz produkcjach swoich przyjaciół. Umie też w social media. Obserwować!

Bonus:

Inger Nilsson

Na deser coś dla starszych widzów: jedyna słuszna odtwórczyni Pippi Pończoszanki. Obecnie już blisko sześćdziesięcioletnia Szwedka po serii filmów dla najmłodszych miała krótką przygodę ze służbą zdrowia, a następnie powróciła do aktorstwa, lecz głównie scenicznego. Po latach wystąpiła także w kilku niezbyt (u)znanych filmach i ostatecznie osiadła na dobre w programach lokalnej telewizji. Utrzymuje jednak tą samą pogodę ducha co dawniej.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA