DISHONORED – Filmowe gry komputerowe
Steampunk, jako podgatunek SF, kreuje nader ciekawą wizję świata. Według niej dziewiętnastowieczna rewolucja przemysłowa potoczyła się inaczej, niż mówią o tym książki. Ludzkość usprawniła to, co napędzane parowo lub mechanicznie. Atutem jest jednak to, że w użyciu człowieka jest także magia. Gra Dishonored daje nam możliwość do interakcji z tą wizją.
Dishonored z 2012 roku oraz cztery lata późniejsza kontynuacja Dishonored 2 to pierwszoosobowe skradanki stworzone przez studio Arkane i wydane przez Bethesda Softworks – właścicielkę takich głośnych serii jak The Elder Scrolls czy Fallout. Reżyserami obydwu części gry jest duet Raphaël Colantonio i Harvey Smith. Nazwisko drugiego twórcy warto sobie zapamiętać, gdyż dla świata gier nie jest anonimowe – Smith odpowiedzialny był za takie perełki jak System Shock czy Deus Ex. Obu częściom Dishonored przypiąłbym tę samą łatkę jakościową. To zaskakująco wyrównane pozycje. Autorzy w wywiadach zdradzali, że tworząc drugi Dishonored, wzorowali się na Terminatorze 2 jako przykładzie idealnej kontynuacji. Wysokie progi sobie postawili, ale wyszli z tego zwycięsko. Znakiem rozpoznawczym rozwoju Dishonored 2 względem części pierwszej jest to, że – zamiast do rewolucji – dochodzi jedynie do ewolucji znanych mechanizmów. Choć moim zdaniem świat ten aż prosi się o szersze otwarcie, w formie sandboxa. Ale po kolei.
Akcja gry obydwu części Dishonored rozgrywa się w fikcyjnym świecie, inspirowanym okresem rewolucji przemysłowej, ale wedle zasad gatunku steampunk, stanowiącym dla tejże rewolucji alternatywę. Świat przedstawiony skąpany jest w industrialnej estetyce, charakterystycznej dla przełomu wieków XIX i XX. Jak już wspomniałem, podrasowana mechaniczna technologia przeplata się tu z magią. Mamy okazję wejść z tym niezwykłym światem w interakcję, gdyż wcześniej powstał on w głowie artysty. W przypadku Dishonored, grafiki koncepcyjne powołane zostały w pracowni Victora Antonova – artysty, który wcześniej szkicował projekty do Half-Life 2. Pieczołowitość w ukazaniu europejskiej architektury przełomu wieków zasługuje zatem na osobną uwagę.
Głównym bohaterem historii, w której uczestniczymy, jest Corvo Attano, wybitny szermierz, niegdyś pełniący funkcję ochroniarza cesarzowej. Niegdyś, gdyż wplątano go w intrygę, z powodu której został oskarżony o zabójstwo owej władczyni. Podczas gdy pierwszy Dishonored skupia się na walce głównego bohatera z lordem regentem, której wynikiem ma być zemsta i przywrócenie dobrego imienia, druga część gry przenosi nas 15 lat w przód. Do Corvo Attano dołącza Emily Kaldwin (którą możemy wybrać jako bohatera), jego córka i prawowita spadkobierczyni tronu. Miejsce akcji z Dunwall przenosi się do Karnaki. Tym razem naprzeciw bohaterom staje podstępna wiedźma Delila, która podstępem pozbawia Emily korony. Gracz ma zatem okazję uczestniczyć w swoistej grze o tron lub, jak kto woli, grze o honor, idąc śladem tytułu produkcji.
Rozgrywka przypomina nieco to, co poznaliśmy w klasyce skradanek, czyli Thief. I nie chodzi w tym wypadku jedynie o to, że gra kladzie wyraźny nacisk na eksplorację, zachęcając uczestnika do poszukiwań cennych przedmiotów. Wyposażenie bohatera oraz ograniczona ilość amunicji dają jasno do zrozumienia, że nie mamy do czynienia z grą nastawioną na masową eliminację wroga. Ale w odróżnieniu do Thief, ta bezkompromisowa droga jest możliwa. Najważniejszym wyróżnikiem rozgrywki Dishonored jest bowiem to, że daje nam wybór co do tego, jak pokierować poczynaniami bohatera. Mamy więc swobodę wyboru, jak pokonamy przeciwnika: możemy go zabić, ogłuszyć lub po prostu ominąć. I zabawy jest z tym co niemiara, biorąc pod uwagę, że prócz standardowych broni bohater wykorzystuje także moce specjalne, które po odpowiednim pokierowaniu potrafią pomóc w realizacji wytyczonego celu.
Grę możemy zatem przejść albo frontalnym atakiem (sposób preferowany przeze mnie), albo oszczędzając wszystkich przeciwników, w tym nawet bossów. Co ciekawe, gra reaguje na nasze poczynania. Gdy wykonując główne misje, za punkt honoru obierzemy niezabijanie ludzi, okolice miasta będą bardziej zadbane i przyjemne dla oka. Gdy natomiast postawimy się na przeciwległym biegunie moralności, eliminując każdego, kto stanie nam na drodze, z biegiem czasu otoczenie stawać się będzie coraz mniej przyjemne, a na ulicach szerzyć się będzie zaraza, podkreślona przez obecność szczurów.
Choć nie mam nic do polskiego dubbingu gry, to jednak jest co najmniej kilka powodów do tego, by zagrać w nią w wersji oryginalnej – angielskiej. A powody te brzmią następująco, odpowiednio do pierwszej i drugiej części gry: Chloë Grace Moretz, Susan Sarandon, Brad Dourif, Lena Headey oraz Rosario Dawson, Vincent D’Onofrio, Sam Rockwell. To oczywiście nazwiska aktorów i aktorek, którzy podkładali głosy pod postacie z gier Dishonred. A dodać należy, że wciąż nieczęsto można w grach spotkać tak rozpoznawalny zestaw nazwisk (choć powoli się to zmienia). Skoro już wspomniałem o Thief, warto nadmienić, że w drugiej części Dishonored głosu głównemu bohaterowi udziela Stephen Russell – ten sam aktor, który wcielał się w postać Garretta, złodziejskiego protagonisty ze słynnej serii gier.
Podobne wpisy
Co do aspektów filmowych gry, ciekawostkę stanowi fakt, że kinematografia zna już film tytułujący się mianem Dishonored. I rzecz jasna ani on nie ma nic wspólnego z grą, ani gra nie ma nic wspólnego z nim. Mowa oczywiście o wojennym dramacie w reżyserii Josefa von Sternberga z 1931, z Marleną Dietrich w roli femme fatale – a jakże. Ale gdyby białe kołnierzyki z Hollywood kiedyś zdecydowały się na zaadaptowanie gry Dishonored, uznałbym to za bardzo dobry pomysł. Nie trzeba być znawcą tematu, by dostrzec, że filmowy stempunk cierpi na deficyt wizji. Brakuje bowiem mięsistych pozycji, utożsamiających się z tą odmianą science fiction, bo gdy te już powstają, to idąc za przykładem Solomona Kane’a – giną albo za sprawą własnej niskiej jakości, albo za sprawą silnej konkurencji bardziej rozpoznawalnych estetyk. Dishonored mógłby z powodzeniem tę lukę wypełnić filmem akcji z charyzmatycznym i tajemniczym bohaterem na pierwszym planie.
https://www.youtube.com/watch?v=-2JvtKTSWxU
Jak pokazuje fanowski trailer drugiego Dishonored (abstrahując od jego amatorskiej jakości), gdyby włożyć w to odpowiedni zmysł artystyczny (analogiczny do tego, co uświadczyliśmy w grze) i zgromadzić godziwy budżet, historia Corvo Attano mogłaby zadziałać na wielkim ekranie.
korekta: Kornelia Farynowska