search
REKLAMA
Zestawienie

DAVID FINCHER. Oceniamy wszystkie filmy na dwa głosy

REDAKCJA

26 stycznia 2019

REKLAMA

Zodiak

Zodiac (2007)

Łukasz Budnik: Mój faworyt w dorobku Finchera i pozycja znajdująca się w ścisłej czołówce ulubionych, tak po prostu. Skandalicznie wręcz niedoceniony film (brak nominacji choćby do jednego Oscara!), który atmosferą i tajemniczością mógłby obdarować co najmniej kilka innych obrazów. Oparta na faktach sprawa Zodiaka sama w sobie mrozi krew w żyłach (szczególnie gdy się wie, że ten słynny seryjny morderca nigdy nie został złapany), a Fincher ani razu nie potyka się w przedstawianiu paranoi otaczającej bohaterów biorących udział w śledztwie. Sceny morderstw Zodiaka swoją surowością wywołują takie poczucie dyskomfortu, jakby widz sam był częścią sceny i chciał pomóc ofiarom, ale nie miał takiej możliwości, co zwyczajnie przytłacza. Wspaniały!

Filip Pęziński: Rzeczywiście pominięcie Zodiaka w oscarowym wyścigu to jedna wielu ogromnych wpadek Akademii, ale na otarcie łez można wspomnieć, że tamtego roku zwycięzcą gali okazał się film To nie jest kraj dla starych ludzi braci Coen, a nie jakiś przypadkowy wyciskacz łez. Wracając jednak do filmu Finchera: Zodiak stanowi w mojej ocenie wzorowy niemal przykład stylu i zainteresowań reżysera. Chłodna, paranoiczna i pełna napięcia historia o niedoskonałych, borykających się z własnymi demonami bohaterach ścigających maniakalnego mordercę spotyka się tu z dopracowaną do perfekcji stroną wizualną (imponujące jest, jak dużo CGI wykorzystał Fincher, aby to osiągnąć) i perfekcyjną obsadą.


Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

The Curious Case of Benjamin Button (2008)

Filip Pęziński: Jakże inna pozycja w dorobku Davida Finchera! Nie tylko zrywa tu on z budowanym od Siedem emploi, skupiającym się na wielkomiejskich grach prowadzonych przez niekoniecznie zrównoważone jednostki, ale też po raz drugi (i jak do tej pory ostatni) stawia na fantastykę. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona nie podszedł mi od razu, ale z czasem doceniłem tę specyficzną i intrygującą baśń.

Łukasz Budnik: Może gdybym dał Buttonowi drugą szansę, tak jak Filip, to bardziej bym go docenił (nie twierdzę zresztą, że kiedyś nie spróbuję), ale na tę chwilę jest to dla mnie najsłabsza pozycja w jakże zacnej filmografii Finchera. Punkt wyjściowy historii jest oczywiście ciekawy i nie dziwię się, że Fincher się nim zainteresował, ale efekt końcowy to film nieco za długi, bez ikry, nadrabiający aktorstwem i kilkoma ślicznymi scenami, tak w formie, jak w treści (moment, w którym Button obserwuje tańczącą we mgle Daisy, zapiera dech). Cate Blanchett gra i wygląda tu wspaniale.


The Social Network

The Social Network (2010)

Łukasz Budnik: Oparty na dialogach film, który ogląda się jak rasowe kino akcji? Bardzo proszę. The Social Network to majstersztyk scenopisarstwa i reżyserii, po brzegi wypchany fantastycznymi wymianami zdań i wyjątkowo wręcz wciągający. Przypadek filmu, w którym pojedyncze elementy – reżyseria, muzyka, aktorstwo – pięknie działają zarówno autonomicznie, jak i w połączeniu ze sobą, tworząc bezbłędny mechanizm. Tak samo chętnie wracam do całości, jak do pojedynczych scen. Gdyby ktoś mi powiedział przed premierą The Social Network, że jedną z moich ulubionych scen w kinie będzie wyścig kajaków zilustrowany nowoczesną aranżacją In the Hall of the Mountain King Griega (ach, ta muzyka!), pewnie bym tylko zmarszczył czoło, ale cóż – Fincher po raz kolejny zachwycił swoją maestrią.

Filip Pęziński: Wspominam to przy każdej możliwej okazji (ale akurat w tym przypadku lubię bić się w pierś), że kiedy usłyszałem o pomyśle Davida Finchera na zekranizowanie historii powstania Facebooka, nie byłem zachwycony, podobnie jak obsadzaniem w jednej z głównych ról Justina Timberlake’a. Na szczęście wszystkie moje obawy i niechęć Fincher rozwiał już na poziomie zwiastunów –  obiecał tam perfekcyjnie zrealizowane, pełne emocji i ciętych dialogów kino o – znów! – ludzkich demonach. Oczywiście obietnicy dotrzymał i dostaliśmy jeden z najlepszych filmów w dorobku reżysera. Pozostaje mi tylko zacytować Łukasza: „Fincher po raz kolejny zachwycił swoją maestrią”!


Dziewczyna z tatuażem

The Girl with the Dragon Tattoo (2011)

Filip Pęziński: Mocno rozczarowujący obraz. Z jednej strony zachwycający znakomitą warstwą wizualną, świetną muzyką, mrocznym klimatem i rewelacyjnym duetem w postaci Daniela Craiga i Rooney Mary, z drugiej męczący niedojrzałą intrygą i ciągnącym się finałem, który trwa jeszcze długo po punkcie kulminacyjnym. Mimo wszystko szkoda, że Fincherowi nie udało się nakręcić kontynuacji, bo potencjał w tej obsadzie i tych bohaterach zwyczajnie był.

Łukasz Budnik: Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że to obraz rozczarowujący – faktycznie, ostatnie kilkanaście minut bardzo się dłuży, ale do momentu rozwiązania intrygi chyba trudno przejść obok Dziewczyny z tatuażem obojętnie. Szczególnie gdy Fincher tradycyjnie daje po głowie brutalnymi, surowymi obrazami, przez które widza skręca w środku. Jego styl pasuje zresztą doskonale do tej chłodnej, nieprzyjemnej opowieści. Największy sukces tego filmu to – pomijając fantastyczną stronę techniczną – rola Rooney Mary. Kapitalny występ, szkoda, że nie było jej dane ponownie wcielić się w tę postać. Miło wspominam. Orinoco Flow już nigdy nie było po tym filmie takie samo.


Zaginiona dziewczyna

Gone Girl (2014)

Łukasz Budnik: Trudno uwierzyć, że w tym roku minie już pięć lat od ostatniego pełnometrażowego filmu Finchera! Szczęśliwie nie ma on przestoju w samym tworzeniu i zdążył nam w międzyczasie zaoferować choćby znakomitego Mindhuntera, jednak chciałoby się zobaczyć kolejny pełny metraż w jego wykonaniu – tym bardziej że Zaginiona dziewczyna okazała się przecież bardzo udana. Kolejny świdrujący umysł film, stylistycznie wspaniały, igrający z emocjami i stanowiący koncert aktorski – Rosamund Pike jest tu fenomenalna, ale brakuje też Bena Afflecka takiego jak u Finchera, jeszcze sprzed czasów, gdy Affleck narzucił pelerynę i maskę Nietoperza.

Filip Pęziński: Och, zdecydowanie – mimo mojej miłości do roli Afflecka w Batman v Superman – rola u Finchera obiecywała, że jego kariera pójdzie w dużo lepszym kierunku. A sam film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Do dziś pamiętam chłodny październikowy wieczór, kiedy poruszony tym, co zobaczyłem, z głową pełną myśli czekałem na przystanku na nadjeżdżający tramwaj. A myślałem o – ile razy wspominaliśmy to w tym tekście? – audiowizualnej perfekcji, aktorskich strzałach idealnych, ale przede wszystkim przytłaczającej satyrze na media i trudnej do zaakceptowana ocenie wystawionej związkom.

ZAGŁOSUJ:

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/