DANIEL DAY-LEWIS. Recepta na Oscara
Powszechnie uważany jest za najlepszego aktora swojego pokolenia, przez wielu – za najlepszego w historii. Choć ma na koncie 3 Oscary, w ciągu trwającej blisko 40 lat kariery wystąpił w zaledwie trzydziestu produkcjach. I, jak twierdzi, dorobku już nie powiększy – w połowie 2017 roku światem filmu wstrząsnęła informacja, że sir Daniel Michael Blake Day-Lewis przechodzi na aktorską emeryturę. Kto wie, czy nie zakończy kariery w jedyny właściwy sobie sposób – zdobyciem kolejnego Oscara.
Szczupły, by nie powiedzieć chudy, o spokojnej, budzącej zaufanie twarzy i głosie radiowego spikera jazzowego. Daniel Day-Lewis nie jest typem mężczyzny, za którym kobiety oglądają się na ulicach. Ma w sobie subtelną elegancję i powściągliwość brytyjskiego dżentelmena, ale na ekranie wielokrotnie udowadniał, że potrafi obudzić w sobie iście chropowaty temperament. Syn Cecila Day-Lewisa, słynnego autora wyróżnionego tytułem dworskiego poety (Poet Laureate) przez królową Elżbietę II, oraz aktorki Jill Balcon przyszedł na świat 29 kwietnia 1957 roku w londyńskiej dzielnicy Kensington. Jest wnukiem Michaela Balcona, który w latach 1938–1955 zarządzał słynnym Ealing Studios, doprowadzając je do statusu najważniejszej wytwórni filmowej w Wielkiej Brytanii. Kino wpisane było zatem w DNA Daniela od samego początku, nic dziwnego więc, że aktorstwem zainteresował się bardzo wcześnie, a w filmie zadebiutował już w wieku 14 lat w Tej przeklętej niedzieli (1971) Johna Schlesingera, choć był to drobny epizod niepojawiający się nawet w napisach końcowych. W tamtym czasie Day-Lewis mieszkał w południowym Londynie, gdzie musiał nauczyć się „ulicznych” obyczajów, chcąc przetrwać wśród wychowywanych twardą ręką rówieśników. Poszedł nawet o krok dalej – nie tyle udawał niegrzecznego chłopca (nazywa to nawet swoją pierwszą prawdziwą rolą), co w pewnym momencie się nim stał. Bywał aresztowany za kradzież sklepową, gardził szkołą, a nawet uciekł z internatu prywatnej placówki, do której wysłali go rodzice, którzy nie mogli poradzić sobie z jego wychowaniem. W końcu trafił do szkoły Bedales w Hampshire, promującej wolnomyślicielstwo i indywidualizm, i to tam na dobre pokochał aktorstwo, ale też odnalazł się w… stolarstwie. Do dziś uwielbia rzeźbienie w drzewie, a rzemiosło niejednokrotnie pomagało mu w przygotowaniach do ról.
Podobne wpisy
Owe przygotowania Daniela Day-Lewisa obrosły już prawdziwą legendą. Jako wyznawca Metody zawsze poświęca wiele miesięcy na wcielenie się w swojego bohatera, ćwicząc umiejętności charakteryzujące filmową postać. Wieść niesie, że w ramach przygotowań do roli Billa „Rzeźnika” Cuttinga w Gangach Nowego Jorku (2002) Martina Scorsesego ściągnął do Stanów znajomego rzeźnika z południowego Londynu, który nauczył go obróbki mięsa i sprawnego posługiwania się tasakiem. By zrozumieć położenie bohatera-inwalidy, w którego wcielił się w Mojej lewej stopie (1989) Jima Sheridana, najpierw przez wiele miesięcy odwiedzał poważnie upośledzonych chorych w szpitalu w Dublinie, a następnie pozostawał w roli przez cały czas spędzony na planie filmu, także w przerwach między zdjęciami – członkowie ekipy filmowej musieli wozić go na wózku i karmić łyżką, gdyż Day-Lewis nie porzucał swej kreacji ani na moment. Na miano ekscentryka zapracował podczas prac nad Wiekiem niewinności (1993) Martina Scorsesego, gdy poruszał się po Nowym Jorku w XIX-wiecznym kostiumie. Wówczas był już uznanym aktorem, z Oscarem i nagrodą BAFTA na koncie, ale nie umiał poradzić sobie ze sławą: w 1989 roku, już po sukcesie Mojej lewej stopy, za którą został wyróżniony przez Akademię, podczas występu londyńskim National Theatre w tytułowej roli w Hamlecie doznał ataku histerii, który uniemożliwił mu dalszy występ. Od tamtej pory nie powrócił już na deski teatru, w którym także osiągnął ogromne sukcesy. Incydent ten skłonił go także do zamienienia Anglii na Irlandię, a w dalszej perspektywie na Stany Zjednoczone.