FANTASTYCZNA PODRÓŻ (1966)
Mogłoby się wydawać, że w zakresie fantastyki traktującej o naukowych ekspedycjach są tylko dwie granice, o których przekroczeniu i eksploracji świata pozostającego poza nią marzą filmowi odkrywcy. Jest to oczywiście kierunek na zewnątrz naszego świata, czyli kosmos, oraz kierunek do wewnątrz naszego świata, czyli głębiny morskie lub wnętrze Ziemi. Ale ten drugi kurs można potraktować jeszcze bardziej dosłownie i przy udziale fantastycznej innowacji doprowadzić do plądrowania innego „wewnętrznego” obszaru, znanego tylko z pozoru. Mowa o wnętrzu ludzkiego organizmu.
Na taki właśnie pomysł wpadli twórcy Fantastycznej podróży. Filmu z 1966, którego fragmenty służyły przez lata wielu szkołom medycznym jako ilustracje do badań nad psychologią, anatomią i przede wszystkim immunologią. Dlaczego? Wymowny tytuł odnosi się do przekroczenia kolejnej bariery nieznanego, niemożliwego. W tej historii świat dysponuje technologią umożliwiającą dowolne zmniejszanie przedmiotów i organizmów żywych. Grupa specjalistów zostaje wytypowana do przeprowadzenia nadzwyczajnej misji: pomniejszeni do rozmiarów bakterii zostają wstrzyknięci do krwiobiegu osobnika, by zwalczyć skrzep mózgu.
Inspiracją dla scenariusza autorstwa Harry’ego Kleinera był jeden z odcinków serialu I Dream of Jeannie, amerykańskiego sitcomu fantasy emitowanego w latach 1965–1970. W epizodzie pt. The Moving Finger bohater jest konsultantem na planie filmu traktującego o amerykańskim astronaucie, który po zmniejszeniu do rozmiarów główki od szpilki zostaje wprowadzony do krwiobiegu astronauty radzieckiego w celu wydobycia z niego istotnych informacji. To jest jedno źródło inspiracji.
Twórcy tego filmu są wdzięczni wielu lekarzom i naukowcom, których wiedza pomogła przy poprowadzeniu tej produkcji.
Drugie kryje się we francuskim dokumencie pt. W głąb ciała, w którym nowoczesna endoskopia pozwoliła ukazać po raz pierwszy żywe wnętrze ludzkiego organizmu. Cytowany powyżej napis ukazujący się samym początku filmu wprost sugeruje, że Fantastyczna podróż powstała za sprawą fascynacji nauką i chęci lepszego przyjrzenia się jej medycznemu obliczu. Podążający drogą twardej fantastyki film jest zatem wynikiem chęci spojrzenia na świat z mikroskopijnej perspektywy, która dałaby możliwość dotarcia do nowych, nieodkrytych ludzką stopą obszarów. Obszarów jakże bliskich i dalekich jednocześnie.
Ze scenariuszem wiąże się pewna ciekawostka. Isaac Asimov, jeden z najważniejszych pisarzy SF w historii, otrzymał propozycję napisania książki na podstawie skryptu do filmu. Z obietnicą nieograniczonej swobody, umożliwiającej wypełnienie wielu scenariuszowych luk (jak choćby fakt wydostania się załogi na zewnątrz, pozostawiając przy tym łódź podwodną wciąż we wnętrzu osobnika), zdecydował się podjąć tego wyzwania. Jako że premiera filmu przedłużała się, w ostateczności książka została napisana wcześniej, niż film wypuszczono do kin. Dlatego wielu błędnie uważa, że film powstał na kanwie powieści Asimova. W ostateczności jednak to scenarzysta Harry Kleiner był nominowany za skrypt do filmu do nagrody Hugo – najważniejszej nagrody w dziedzinie fantastyki.
Reżyser Richard Fleischer został wybrany na to stanowisko nieprzypadkowo. Grzebiąc w jego życiorysie, można dowiedzieć się, że zanim został reżyserem, studiował medycynę, a w szczególności ludzką anatomię. Ale to nie jedyny fakt przemawiający za słusznością angażu Fleischera. W Hollywood był bowiem specem od wielkich widowisk, także tych o zacięciu fantastycznym. Jako przykład warto przytoczyć chociażby jego 20 000 mil podmorskiej żeglugi z 1954. Wspólnym mianownikiem obydwu filmów nie jest tylko reżyser. Fleischer zaangażował Harpera Goffa – projektanta, autora wyglądu Nautilusa – do tego, by zaprojektował Proteusa, łódź, w której przemieszczają się bohaterowie Fantastycznej podróży.