CHARLES MANSON i jego ZBRODNIE. Fakty, które musisz poznać przed PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD
Podobne wpisy
Jak zgodnie twierdziły wszystkie dziewczyny, nie miały pojęcia, że będą musiały zabijać. Myślały, że chodzi tylko o napad rabunkowy. Manson wtajemniczył wyłącznie Texa we wszystkie szczegóły planu. Mimo braku przygotowania żadna z dziewczyn nie protestowała, kiedy okazało się, że mają dokonać morderstwa; co więcej, szybko rozsmakowały się w okrucieństwie. To była rzeź. Związane, wybudzone ze snu osoby ginęły po kolei, obserwując wzajemnie swoją śmierć oraz kłócących się oprawców, ustalających na bieżąco, w jaki sposób zabić swoje ofiary. Sebring ośmielił się zaprotestować przeciwko brutalnemu traktowaniu ciężarnej Sharon, więc Watson go postrzelił, a następnie dobił nożem, bo denerwowały go jęki umierającego mężczyzny. Frykowskiemu i Folger udało się oswobodzić. Mężczyzna usiłował stoczyć walkę z napastnikami, bronił się zawzięcie: zadano mu w sumie 51 ciosów nożem i kilkukrotnie postrzelono. Według niektórych to właśnie Frykowski był głównym celem ataku, bo rzekomo handlował narkotykami, motywacje gangu byłyby więc podobne do przyczyn stojących za egzekucją Hinmana, ale trudno dziś potwierdzić tę teorię. Jego dziewczyna, Abigail Folger, zdołała uciec do ogrodu; niestety, została dorwana przez Krewinkel, która zmasakrowała ją w zwierzęcym szale. Po zabiciu pary mordercy wrócili do salonu, by zająć się przerażoną Tate. Sharon błagała, by zabrali ją z sobą i poczekali z morderstwem do porodu, byle tylko nie zabijali jej dziecka, oddali je do sierocińca, gdziekolwiek. Nie posłuchano jej: Tex przytrzymywał ją, kiedy dziewczyny dźgały nożami. Ostatnim, co usłyszała przed śmiercią Sharon Tate, był szyderczy śmiech Atkins: „Mam w dupie twoje dziecko, dziwko. Przygotuj się na śmierć”. Zwyrodnialcy krwią aktorki napisali na drzwiach słowo pig – „świnia”. Zdjęcia z miejsca zbrodni do dzisiaj budzą przerażenie, nie polecam ich oglądać.
Następnego dnia mordercy napadli na dom małżeństwa La Bianca, które utrzymywało się z prowadzenia różnych sklepów. O dreszcz na plecach może przyprawić fakt, że pani domu miała na imię Rosemary – tak samo jak główna bohaterka horroru Polańskiego z 1968 roku. Z kolei żona polskiego reżysera w chwili śmierci była, jak wiadomo, w ciąży; znów jak postać grana przez Mię Farrow. Te dwie informacje dały podstawę do szeptów, jakoby makabryczna zbrodnia była pokłosiem klątwy Dziecka Rosemary… Ale skromni, praktyczni państwo La Bianca pewnie nawet nie oglądali filmu Polańskiego. Kiedy 10 sierpnia Tex i Manson zjawili się w ich domu, małżeństwo zostało skrępowane przez obu mężczyzn, a następnie zadźgane nożami przez ich towarzyszki: Leslie Van Houten i Patricię Krenwinkel. Charles tym razem chciał być obecny na miejscu zbrodni, bo uważał, ze poprzednio jego ludzie nie wykonali swojej roboty dobrze. Na brzuchu Leno La Bianca wycięto nożem napis war, „wojna”, a na ścianach znów wypisano krwią okropne hasła, np. „śmierć świniom”. Krenwinkel przez chwilę bawiła się martwym ciałem pana La Bianca, wykonując na nim „tatuaże” przy pomocy widelca. Van Houten jak w transie, nie mogąc przestać, ponad 40 razy dźgnęła nożem nieżyjącą już panią La Bianca. Grupa wróciła na Spahn Ranch autostopem – Manson odjechał samochodem, mając ochotę na kolejne morderstwo, na szczęście jego plany spaliły na panewce. Do dzisiaj jednak wiele osób twierdzi, że banda Mansona ma na sumieniu więcej zbrodni, niż jej udowodniono. Część nierozwiązanych morderstw, do których doszło w Kalifornii latem i jesienią 1969 roku, może być wynikiem działań Rodziny.
Głupi plan Mansona nie mógł się powieść – nic w tych zbrodniach nie wskazywało ani na Czarne Pantery, ani na rasową czystkę. Co więcej, policja nie mogła dopatrzeć się sensu i motywacji w bestialskich mordach, co początkowo sprzyjało Rodzinie, bo utrudniało zawężenie obszaru poszukiwań. Los Angeles ogarnęła panika. Manson z pewnością nie był geniuszem zbrodni, ostatecznie wkopało go jednak to, że służyły mu nierozgarnięte osoby – Atkins wypaplała prawdę kilku przypadkowym koleżankom, a jedna z nich poszła na policję. Z kolei inna członkini Rodziny, Linda Kasabian, która w czasie mordu w willi Polańskiego stała na czatach, zdecydowała się zeznawać przeciwko swojej, byłej już, sekcie. Po procesie, którym żyła cała Ameryka, 29 marca 1971 roku sąd skazał na śmierć Mansona, Van Houten, Krenwinkel, Atkins i Watsona.
Epilog
Wyroku nigdy nie wykonano. W międzyczasie w stanie Kalifornia zliberalizowało się prawo i zniesiono karę śmierci, cała piątka dostała zatem dożywocie. To był kolejny powód do ogólnego zadowolenia sprawców, uśmiechających się swobodnie z czarno-białych zdjęć, robionych przez prasę na sali rozpraw – pierwszym powodem do radości była oczywiście sława. Van Houten, Krenwinkel i Atkins bulwersowały amerykańskie społeczeństwo swoim podejściem do dokonanych morderstw. Zbrodniarki demonstracyjnie kpiły z ofiar i zachowywały się jak celebrytki, z dumą prezentując wypalone na czołach znaki „X”, które miały symbolizować nihilizm i rezygnację z tradycyjnych wartości. Ze szczegółami opowiadały o zbrodniach i chwaliły się, że zabijanie jest lepsze niż orgazm (co swoją drogą nie najlepiej świadczy o umiejętnościach Mansona). Tex Watson jako jedyny okazywał w sądzie coś na kształt skruchy, choć była to najpewniej mało wiarygodna gra dla uzyskania lżejszego wyroku. W więzieniu nawrócił się i ożenił; pomimo odsiadki udało mu się spłodzić czwórkę dzieci. Nadal żyje.
Manson promieniował samozadowoleniem. Jego twarz pojawiała się na okładkach wszystkich gazet. Do samego końca utrzymywał, że przecież jest niewinny, no bo nikogo własnoręcznie nie zabił, prawda? Z wyrachowaniem uderzał w tani populizm, głosząc, że większym zbrodniarzem od niego są Stany Zjednoczone, zabijające setki tysięcy ludzi w Wietnamie. Dla wcale niemałej grupy obywateli stał się symbolem nonkonformizmu, idolem. W więzieniu Manson spełnił też swoje marzenie o nagraniu płyty, co udało mu się już w 1970 roku. Album został zmiażdżony przez krytyków, ale na fali towarzyszącego premierze skandalu sprzedał się na tyle dobrze, że Mansonowi udało się za uzyskane pieniądze opłacić dobrych adwokatów.
Miał miłośników do samej śmierci w wieku 83 lat. Do dzisiaj ich ma. W ostatnich latach życia planował ślub z młodszą o 55 lat psychofanką. Susan Atkins, ulubienica Mansona, także wzięła ślub w więzieniu. Jej mąż był inteligentnym facetem, prawnikiem, który usiłował wyciągnąć ją z więzienia. Wszystkie dziewczyny Mansona wielokrotnie odwoływały się od wyroku, grając rolę ofiar i zmanipulowanych przez złego faceta owieczek. Sąd każdorazowo odrzucał ich roszczenia. Van Houten odnalazła się w więzieniu, skończyła studia, uchodziła za grzeczną więźniarkę. Gorzej radziła sobie depresyjna i wycofana Krenwinkel – ale to ona jako jedyna ze wszystkich dziewczyn Mansona wydawała się autentycznie przybita tym, co kiedyś zrobiła.