BEKA Z HOLLYWOOD. Autotematyczne satyry na przemysł filmowy
Autotematyzm w filmach absolutnie nie należy do rzeczy nowych. Już za czasów kina niemego powstawały produkcje, których oś fabularna kręciła się wokół realizacji obrazu filmowego. To również wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby cały proces powstawania dzieła i związane z jego przebiegiem osoby ukazać w krzywym zwierciadle, tym samym piętnując nieetyczne, wątpliwe moralnie zachowania oraz sytuacje, które mogą mieć miejsce za kulisami dużych produkcji. Świetnie z tym tematem poradził sobie Ben Stiller, tworząc Jaja w tropikach – kapitalną satyrę na mikroświat Hollywood oraz przemysł filmowy. Dokładnie dziś, 26 września, mija dziesięć lat od polskiej premiery tego filmu. Z tej okazji postanowiłem przygotować dla was zestawienie obrazów, które podejmują bliźniaczą tematykę z równie satysfakcjonującym skutkiem. Nasza fascynująca podróż rozpocznie się jeszcze w okresie kina niemego, a zakończy na filmach zrealizowanych już w dwudziestym pierwszym wieku.
Charlie gra w filmie (1916)
Podobne wpisy
Pierwszym przystankiem na naszej trasie jest 23-minutowy obraz wyreżyserowany oraz napisany przez absolutną legendę niemej komedii slapstickowej – sir Charlesa Chaplina. Komik wciela się na jego potrzeby w rolę asystenta na planie filmowym, na którego chuderlawych barkach ciąży odpowiedzialność za opiekę nad scenografią oraz spełnianie wszelkich zachcianek wielkiego (dosłownie i w przenośni) gwiazdora produkcji. Z czego śmieje się Chaplin, a my wraz z nim? Chociażby z gwiazd właśnie – aktor, którym zajmuje się Charlie, wcale nie kwapi się do pracy. Zasypia na wygodnym krześle, podczas gdy jego asystent urabia sobie ręce po łokcie na planie filmowym. Sama konstrukcja miejsca pracy Charliego jest już zabawna i sugestywna. Oto na jednym planie z powodów najprawdopodobniej oszczędnościowych realizowane są jednocześnie dwie produkcje – komedia slapstickowa oraz monumentalny fresk historyczny. Chaplin punktuje również despotyzm kierownictwa uosabianego w postaci reżysera, który nie pozwala pracownikom na dłuższą przerwę. Incydent ten prowadzi bezpośrednio do buntu podwładnych oraz absurdalnego planu wysadzenia całego studia w powietrze. W ramach ciekawostki dodam, że Charlie gra w filmie przeszedł w 2013 roku rekonstrukcję cyfrową, której sponsorem był nie kto inny, ale sam Michel Hazanavicius.
Podróże Sullivana (1941)
Film, który zgrabnie łączy satyrę na środowisko Hollywoodu z wiarygodnym portretem wszechobecnego ubóstwa, które było skutkiem Wielkiego Kryzysu zapoczątkowanego tzw. czarnym czwartkiem w 1929 roku. Fabuła obrazu Prestona Sturgesa skupia się wokół perypetii Johna Lloyda Sullivana – reżysera cieszących się dużą popularnością komedii. Mężczyzna, zmęczony ciągłą pracą nad mało ambitnymi projektami, decyduje się na realizację podniosłego dzieła, którego tematem przewodnim miałyby być problemy nizin społecznych spowodowane wybuchem Wielkiego Kryzysu. Z tego powodu bohater postanawia porzucić swój dotychczasowy, luksusowy styl życia i rozpoczyna tytułową podróż, dzięki której ma nadzieję doświadczyć życia bezrobotnego wędrowca, aby później móc je rzetelnie sportretować w swoim opus magnum. Sturges w Podróżach Sullivana wyśmiewa przede wszystkim wyrachowanie oraz pragmatyzm panujące w środowisku Hollywood. Producenci wymagają od Sullivana kolejnej komedii, ponieważ te przynoszą największe zyski. Gdy dowiadują się, że reżyser planuje przez czas nieokreślony wieść żywot włóczęgi, próbują wybić mu ten pomysł z głowy ze względu na możliwe finansowe straty, które spowodowałaby jego nagła śmierć. Nie bez grzechu jest również sam Sullivan, który ożenił się nie z miłości, ale ze względu na potencjalne ulgi podatkowe, czego po poznaniu uroczej aktorki (Veronica Lake) zaczyna gorzko żałować.
Bulwar zachodzącego słońca (1950)
Niezwykle gorzka satyra autorstwa znanego i lubianego Billy’ego Wildera. Protagonistą Bulwaru zachodzącego słońca jest Joe Gillis – niespełniony hollywoodzki scenarzysta. Tonąc w długach, bohater ucieka przed wierzycielami chcącymi odebrać mu samochód i przypadkiem trafia do rezydencji Normy Desmond – niegdysiejszej wielkiej gwiazdy kina niemego. Kobieta w zgoła przypadkowej wizycie Gillisa dostrzega szansę na swój wielki filmowy comeback i oferuje rozwiązanie finansowych problemów mężczyzny oraz dach nad głową w zamian za pomoc przy tworzeniu scenariusza, który pozwoliłby aktorce powrócić na szczyt. Uśmiech politowania na twarzy widza budzi już Norma jako bohaterka sama w sobie. Wilder doprowadza samouwielbienie upadłej gwiazdy do istnego ekstremum. Cała rezydencja Desmond jest zapełniona jej zdjęciami oraz portretami, a dwa/trzy razy w tygodniu aktorka urządza na prywatnym ekranie kinowym specjalne pokazy filmów, w których zagrała główną rolę. Na celownik reżyser bierze również postać scenarzysty. Joe Gillis szybko uzależnia się od łatwego, przyjemnego życia u boku Normy i nie potrafi znowu na poważnie zająć się pisaniem. Odrzuca również miłość młodziutkiej Betty, z którą wspólnie pracował nad jej debiutanckim scenariuszem. Za konformizm oraz zdecydowanie zbyt późną próbę przełamania impasu przyjdzie mu zapłacić najwyższą możliwą cenę.