BAD BOY polskiego kina. 5 najlepszych ról ANTONIEGO KRÓLIKOWSKIEGO
Ten jego ostry, a jednocześnie interesujący wizerunek powstał dzięki Patrykowi Vedze. A dokładnie jego zalążki widać było już w Karbali, Vega odpowiednio nimi pokierował i je ukierunkował z korzyścią dla aktora. Niezależnie od jakości filmów Vegi, ważne, żeby Antoni Królikowski wyciągnął z nich jak najwięcej dla siebie, nie dając się zaszufladkować w jednym typie ról po Vegowsku zdegenerowanych i pokazanych przestępców. Ma jeszcze czas, chociaż po ostatnich wyczynach w Pętli mocno bym się zastanowił nad odświeżeniem reżysera, u którego gra pierwszoplanową rolę.
Paweł Zawrotny, Bad Boy (2020), reż. Patryk Vega
Podobne wpisy
W życiu kilkadziesiąt razy byłem na meczach piłki nożnej, głównie w celach zawodowych, ale zdążyłem wystarczająco dokładnie przyjrzeć się kibolstwu. W oczach zajawionych wykrzykiwaniem nienawistnych haseł mężczyzn widziałem identyczny szał, który zobaczyłem w kinie u Antoniego Królikowskiego w roli Pawła Zawrotnego. Dlatego doceniam wysiłek, który włożył w tę kreację. Widoczny jest sam w sobie, nie mówiąc już o porównaniu Antoniego do innych aktorów grających obok niego, np. Piotra Stramowskiego czy Małgorzaty Kożuchowskiej. Paweł Zawrotny jest szaleńcem, lecz nie idiotą. To subtelne rozróżnienie, nieraz na pierwszy rzut oka zupełnie niewidoczne, zwłaszcza w filmowych kreacjach, u Królikowskiego jest czytelne. A to świadczy o jego dojrzałości emocjonalnej w oddawaniu tak zdegenerowanych charakterów, jakim jest Bad Boy Zawrotny.
Władek „Beksa”, Miasto 44 (2014), reż. Jan Komasa
Zanim jeszcze pojawił się „niewinny” sanitariusz w Karbali, Królikowski oswajał się z wojenną rzeczywistością u Jana Komasy. U niego również zagrał niedoświadczonego, młodego chłopaka, którego rzeczywistość postawiła przed tragicznymi wyborami. Widać jednak różnicę między chłopakami, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim, kierowani zupełnie innymi motywami niż pobierający pensję za udział w misji żołnierze walczący o City Hall w Karbali. Nawet ich strach był inny, w tym ten Królikowskiego. Nie taki beznadziejny, podszyty przeczuciem, że niepotrzebnie zginą. Królikowski dostał szansę zagrania w filmie, który opowiada nie bez gorzkiej refleksji o naszym patriotyzmie. Dobra wprawka dla naszego solenizanta przed wojną w Iraku, sam film zaś jest dobrym uświadomieniem, jaką klęskę jako naród ponieśliśmy, mimo że oficjalnie wygraliśmy II wojnę światową.
Sanitariusz Kamil Grad, Karbala (2015), reż. Krzysztof Łukaszewicz
Nawet po tylu latach trudno ogląda się sytuację, gdy amerykańscy żołnierze, patrząc na nasze Honkery, dziwią się, na jakim „gównie” przyjechali nasi żołnierze. To niestety prawda. W roli sanitariusza Kamila Grada Królikowski wykorzystał swoją młodość. Z początku był niedoświadczonym, przelęknionym szeregowym. Przez to widz niezbyt mógł się z nim utożsamić. Z czasem zmieniła się postawa Grada, jak to zwykle bywa z wojennymi bohaterami. Nabrał odwagi. W jego oczach nie widać było już tylko niewinnego strachu. Wojna w pewnym sensie go zdeprawowała. Oczywiście równocześnie urósł w oczach widzów. Stał się symbolem odważnego żołnierza, radzącego sobie ze swoimi ograniczeniami. Zapewne część publiczności podświadomie chciałaby być taka jak on. Zatem Królikowski odniósł sukces tą rolą, gdyż jako młodziutki aktor zdołał zaskarbić sobie sympatię widzów jako żołnierz.
Arek, Polityka (2019), reż. Patryk Vega
Nie spodziewałem się, że Vega kiedykolwiek nakręci film, który będzie historyczna pozycją dla młodych ludzi do uczenia ich, jak w Polsce dekonstruuje się instytucje demokratyczne, jak robią to mierni ludzie z powodu przyzwolenia obywateli. Rola Arka czy też Miśka, jak kto woli, jest jaskrawym przykładem, jak władza potrafi być bezczelna, a poza tym Królikowski tą kreacją potwierdził moje przypuszczenia co do erotycznej natury relacji między Arkiem a Alojzym. Ich związek przypominał męską, antyczną przyjaźń starszego, arystokratycznego mentora z młodym efebem. Ów efeb-Królikowski najpierw był niedoświadczony, ale już zakłamany i trochę przebiegły. Inaczej nie stałby się w końcu ofiarą własnej głupoty. Na szczęście Rydzyk tylko w ograniczonym zakresie wyuczył go, jakim katolikiem trzeba być, żeby się nachapać. Jakże Królikowski jest naturalny w graniu takich degeneratów.
Daniel Śnieżek, Pętla (2020), reż. Patryk Vega
W tym filmie Królikowski osiągnął granicę, poza którą, przynajmniej u Vegi, nie powinien już wychodzić. Kreacją Daniela Śnieżka po stokroć udowodnił, że potrafi grać czarne charaktery. Widzom już wystarczy takich ról, a i kolejne nic nie wniosą do warsztatu Królikowskiego. W końcu przez nie stanie się odtwórczy, a na koniec nudny. Co prawda należy oddać sprawiedliwość Królikowskiemu, potwierdzając, że do mistrzostwa doprowadził odgrywanie cynizmu w połączeniu z podłością. Vega dobrze wykorzystał jego aktorską młodość. Z biegiem czasu jednak powinien zastanowić się, co może złego zrobić aktorowi, bez przerwy wtłaczając go w klimat, którego widz nie jest w stanie polubić ani wyobrazić sobie, że mógłby w nim funkcjonować. Daniel Śnieżek to przecież jedna z najbardziej ohydnych postaci naszego rodzimego świata przestępczego, a na dodatek policjant.