search
REKLAMA
Zestawienie

JAN KOMASA. Oceniamy wszystkie filmy reżysera „Bożego Ciała”

Filip Pęziński

11 marca 2020

REKLAMA

Jan Komasa w przeciągu ostatnich 10 lat stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych twórców kina rodzimego. Oczywiście najgłośniej zrobiło się o reżyserze w zeszłym roku, odkąd szeroko nagradzane i komentowane Boże Ciało do listy prestiżowych wyróżnień mogło dopisać nominację do Oscara.

Poniżej znajdziecie oceny wszystkich czterech autorskich filmów fabularnych w reżyserii Jana Komasy.

Sala samobójców (2011)

Jan Komasa nakręcił wcześniej prezentowaną na festiwalu w Cannes etiudę Fajnie, że jesteś, był autorem jednego z segmentów w Odzie do radości oraz filmu dokumentalnego Spływ. Zrealizował także spektakl Golgota wrocławska dla Teatru Telewizji. Sala samobójców była jednak jego pełnometrażowym filmowym debiutem. Komasa napisał do niego także scenariusz. O Sali samobójców zrobiło się w okolicach premiery bardzo głośno, bo oto zobaczyć mieliśmy poruszający i realistyczny portret nastolatka, który mimo zapewnionego przez zamożnych rodziców dobrego startu boryka się z depresją, odrzuceniem i powracającymi atakami paniki, a ucieczki szuka w wirtualnym świecie, który szybko staje się dla niego groźnie uzależniający. Niestety, toporne scenopisarskie pióro Komasy sprawiło, że opowiedziana historia była bardzo daleka od realiów, od pokracznych dialogów bolały uszy, a całość wypadała zwyczajnie infantylnie. Nie pomagały odrzucające animowane sekwencje rozgrywające się w wirtualnej rzeczywistości. Świetnemu Jakubowi Gierszałowi w roli głównej niestety nie udało się niczego uratować. Jak to mówią – z pustego to i Salomon nie naleje.


Miasto 44 (2014)

Niestety, również tę pozycję w dorobku Komasy trudno nazwać udaną. Z jednej strony bardzo podobał mi się sam koncept, według którego reżyser skupiał się na nastolatkach biorących udział w Powstaniu Warszawskim, odcinając się przy tym od martyrologicznych uniesień i większego politycznego kontekstu. Warto też pochwalić kostiumy, charakteryzację, scenografię i szeroko pojętą realizację, która w niczym nie odstaje od zachodnich standardów. Z drugiej jednak losy grupy nastolatków nie budzą w widzu specjalnych emocji, a przedstawiona historia zwyczajnie nie angażuje. Komasa też bardzo niedojrzale czyni swój film absolutnie stylistycznie niespójnym. Realistyczne i klimatyczne sekwencje mieszają się tu z sennymi niemal wizjami czy niepasującymi do całości wyborami muzycznymi – jak fragmenty dubstepu czy utwór „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena.


Boże Ciało (2019)

Jan Komasa po pięciu latach przerwy powraca z nową produkcją i po raz pierwszy jest to film, do którego sam nie napisał scenariusza. Nawet więcej, pierwszy draft dotarł do niego jako zupełnie niezależny projekt, nieplanowany jako jego kolejny film. Na szczęście bardzo to widać, bo pierwszy raz reżyser pracuje z bardzo dobrym tekstem w ręku, który ponadto nie pozwalał mu specjalnie na stylistyczne odloty, co sam zresztą przyznał w jednym z ostatnich wywiadów. Boże Ciało to historia Daniela, który zwolniony warunkowo z poprawczaka zaczyna udawać księdza w jednym z polskich miasteczek. To niezwykle dojrzała i angażująca historia o ludzkich relacjach, potrzebie wzajemnej empatii, małych społecznościach i roli wiary w ich życiu. Z jednej strony bardzo uniwersalny film, z drugiej mocno osadzony w polskich realiach. Świetnie zagrany, perfekcyjnie zrealizowany. Jeden z najlepszych filmów zeszłego roku i zasłużona nominacja do Oscara.


Sala samobójców. Hejter (2020)

Oglądając kontynuację hitu sprzed niemal dekady, fani oryginalnej Sali samobójców mogą poczuć się wręcz oszukani, bo tegoroczny film bardzo umownie (jedynie poprzez drugoplanową postać graną przez Agatę Kuleszę i dość marginalny motyw gry MMORPG) łączy się z obrazem z Jakubem Gierszałem w roli głównej. Jestem niemal pewien, że pierwotny scenariusz powstawał jako samodzielne dzieło, a pomysł, by połączyć go z Salą samobójców, należał już do producentów całości.

A jaki jest sam Hejter? Bardzo dobry. Trzeba go, co prawda, wziąć trochę w nawias, bo miejscami jest to dosyć umowna wizja, ale za to taka, która w ramach opowiadanej historii działa, wciąga, angażuje. Film wpisuje się doskonale w modny ostatnio (To my, Parasite, Joker) nurt opowiadania o walce klas, zemście odrzuconych, wykluczeniu przez elity. Dodaje przy tym zaakcentowany gdzieś na drugim planie motyw – cytując głośnego ostatnio rapera – „patointeligencji” i oczywiście tytułowego internetowego hejtu. Niezwykle ciekawy w formie (poza brzydkimi wstawkami ze wspomnianej gry) i z magnetyzującym Maciejem Musiałowskim w roli głównej. Scenopisarsko-reżyserki duet znany z Bożego Ciała znów ma szansę podbić światowe rynki.

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA