ASSASSIN’S CREED – Filmowe Gry Komputerowe

Warstwa wizualna to istny majstersztyk – powiedzieć że wszystko wykonane jest bardzo szczegółowo, to jak powiedzieć Michałowi Aniołowi, że jego freski są „nawet OK” – a wraz z numerkami serii i postępem technologicznym ta kwestia szła do przodu coraz śmielej. Wąskie uliczki, ciasne zakamarki, a to wszystko na ogromnych mapach wypełnionych po brzegi punktami, na które można się wspiąć, zahaczyć, podskoczyć, sprawia, że po mapie poruszamy się niczym freerunnerzy w reklamach telewizyjnych z początku naszego tysiąclecia (oczywiście wciąż będąc zakapturzonym asasynem w ciężkim płaszczu). Do tego widowiskowe „skoki wiary”, nieustanne walki – to trzeba po prostu przeżyć. Sceny przerywnikowe również nakręcone są w ciekawych planach, z bardzo fajnymi ruchami kamery wokół rozmawiających – nie jest to na pewno dzieło przypadku, a bardzo dobrej reżyserii. Wszystko to daje jak najbardziej filmowe odczucia i nomen omen na tej solidnej podstawie można by z powodzeniem nakręcić bardzo dobry film.
Podobne wpisy
I dlaczego Michael Fassbender ma w tym filmie przyklejony do twarzy wyraz potencjalnego psychopaty i nie zdejmuje go z niej przez cały czas trwania tego „arcydzieła”?
Straszna szkoda, panie Kurzel, zmarnował pan naprawdę świetny fundament, żeby zamiast pałacu postawić na nim kolejny hipermarket.
A po bardziej rzeczowe fakty na temat filmu odsyłam do recenzji Radka Pisuli.
korekta: Kornelia Farynowska