ANTYBOHATEROWIE, którym KIBICUJEMY
Reynolds Woodcock – Nić widmo
Nić widmo to fascynująca produkcja opowiadająca o toksycznej męskości oraz obsesyjnej wręcz kontroli. Reynolds Woodcock jest znanym projektantem mody, który pewnego dnia spotyka Almę – prosta dziewczyna zostaje jego muzą. Z czasem nasz bohater nie tylko staje się nią znudzony, ale – co ważniejsze – irytuje go jej zachowanie i najchętniej odesłałby ją z powrotem do domu. Niemniej jednak ciąg pokrętnych zdarzeń sprawia, że dzieje się zupełnie inaczej i para bardzo szybko zostaje małżeństwem. Woodcock to klasyczny przykład odpychającego geniusza, który jest czarujący i intrygujący, gdy tego wymaga chwila, podczas gdy jego prawdziwa natura jest zupełnie odmienna. Reynolds jest bowiem opryskliwy, kapryśny i szybko nudzi się ludźmi, którzy go otaczają. Rozumie to tylko jego własna siostra. Woodcock to narcystyczny perfekcjonista, który egzekwuje swoją wolę we wszystkich obszarach życia, nawet w hermetycznie zamkniętej strefie wpływów.
Film to przede wszystkim skomplikowane badanie dotyczące relacji pomiędzy osobą kontrolowaną a osobą kontrolującą. Wszystko to zostało w produkcji przedstawione w niezwykle precyzyjny sposób. Drobne szczegóły mają tutaj znaczenie, które rośnie w miarę rozwoju relacji między trzema wspomnianymi osobami. W świecie zewnętrznym nic się nie dzieje, a jednak w domu, w którym żyją, ważą się ich losy niemal na śmierć i życie. Mimo iż Woodcock wydaje się zły z natury, nie można zapominać, że to kolejny przykład geniusza, który zmaga się z własnymi słabościami, światem zewnętrznym oraz przesadnym, wręcz chorobliwym przywiązaniem do figury reprezentowanej przez matkę. Niemniej cierpliwie kibicujemy mu w jego poczynaniach, aż do samego końca. Finał to pokrętna wręcz gra dwójki aktorów, gdzie wizja szczęścia okazuje się zupełnie odmienna od prozy życia codziennego. Widz niejako cieszy się z happy endu, gdyż tych dwoje zasługuje na siebie jak nikt inny.
Roger „Verbal” Kint – Podejrzani
Podobne wpisy
Wstyd się przyznać, ale Podejrzanych obejrzałam wiele lat za późno. Kayser Soze to mityczny wręcz antagonista, który jest uwikłany nie tylko w narkotyki, zabójstwa, ale i prawdopodobnie w terroryzm. Jednak my dopingujemy jego innemu wcieleniu. Naszymi oczami i uszami jest Roger „Verbal” Kint. To drobny złodziejaszek, którego nikt nie bierze na poważnie, a który jako jedyny przeżył spotkanie z niesławnym Kayserem Soze.
Przez cały czas trwania filmu kibicujemy Kintowi całym sercem. Ryzykuje bowiem życie, by wydać policji słynnego węgierskiego mafioza. Jego opowieść jest niebanalna, ale to dopiero finał pokazuje nam, za kogo tak naprawdę trzymaliśmy kciuki. Kint od samego początku jawi się jako pozytywna postać. Jest niepełnosprawny, mówi zbyt dużo i wydaje się na tyle sympatyczny, że nie sposób go nie lubić. Sam siebie portretuje jako człowieka słabego, który, nawet gdyby chciał, nie mógłby być przywódcą gangu. Ale dopiero plot twist na końcu pokazuje, jakim w rzeczywistości jest człowiekiem.
Należy tu nadmienić, że sam Soze to postać równie mityczna, jak i jego pierwowzór, czyli John List. Ten drugi to człowiek, który zabił całą swoją rodzinę, po czym ukrywał się przez 18 lat. W tym czasie ponownie się ożenił i nabył nową tożsamość. Wpadł w ręce wymiaru sprawiedliwości dopiero w 1989 roku i został skazany na dożywocie.
Tyler Durden – Podziemny krąg
Faszysta? Bez wątpienia. Negatywny bohater? A jakże. To przede wszystkim wyimaginowane alter ego narratora filmu, które jednocześnie stanowi niejako ucieleśnienie naszej „drogi ku śmierci”. Należy jednak zaznaczyć, że pod wieloma względami Tyler jest bardziej „prawdziwy” niż sam Narrator. Można wnioskować po tym, że poznajemy jego imię i nazwisko, podczas gdy postać, w którą wciela się Edward Norton, do samego końca pozostaje anonimowa. Tyler jest charyzmatyczny, przebiegły i ambitny. Nawet w sytuacjach, gdy to Narrator przemawia w jego imieniu, jest tytułowany Panem Durdenem, a członkowie podziemnego kręgu traktują go z niezwykłym szacunkiem. A przecież cały czas to jedna i ta sama osoba.
Brak zahamowania po stronie Tylera i jego pragnienie bycia „prawdziwym” prowadzi do tego, że przyjmuje na siebie cały ból, a niebezpieczeństwo to jego drugie imię. W końcu staje się potężniejszy niż Narrator, do tego stopnia, że przejmuje kontrolę nad jego ciałem przez większość czasu (kiedy Narrator prawdopodobnie śpi) i wysyła członków klubu walki i Projektu Mayhem na coraz bardziej niebezpieczne i niszczycielskie misje. To postać, która bez wątpienia nie ma dobrych intencji ani dobrego charakteru. Jednak mimo wszystko kibicujemy mu dużo bardziej niż nieco ciapowatemu i zagubionemu w życiu Narratorowi. Może dzieje się tak dlatego, że każdy z nas uwielbia odrobinę chaosu.