Filmy, które POWINIEN OBEJRZEĆ fan STRANGER THINGS
Od pewnego czasu fenomen tęsknoty za latami 80. i 90. intensywnie rozpala wyobraźnię zarówno twórców, jak i widzów. Motyw dzieciaków uwikłanych w tajemnicę, popkulturowe odniesienia, wątki inicjacyjne, elektroniczne brzmienie syntezatorów – nie da się zaprzeczyć, że ta stylistyka jest prawdziwie magiczna. Osoby, które dorastały w tamtym wyjątkowym okresie, dziś są dorosłymi ludźmi i z chęcią oddają hołd różnym elementom swojego dzieciństwa. Czerpanie z bogactwa tropów fabularnych dzieł lat 80. spotyka się z ogromnym entuzjazmem wśród odbiorców, o czym świadczy chociażby sukces Stranger Things czy To. Kwintesencją tej nostalgicznej fascynacji jest właśnie pierwszy wymieniony tytuł – łapczywie czerpiąc z dorobku Stevena Spielberga i Stephena Kinga, jest on przede wszystkim listem miłosnym do minionej epoki. Przygotowałem zestawienie produkcji utrzymanych w tej charakterystycznej stylistyce. Znalazło się tu miejsce dla filmów, które oglądaliśmy (no, przynajmniej wy) w latach 80., a także dla takich, które po prostu cechują się tym specyficznym klimatem. Tradycyjnie zapraszam was do dzielenia się własnymi pomysłami i odczuciami w komentarzach pod tekstem i na Facebooku.
E.T.
To zestawienie nie mogło zacząć się od niczego innego. Steven Spielberg bezbłędnie przenosi na ekran dziecięcy świat, doskonale rozumiejąc jego specyfikę. W jego młodocianych bohaterach każdy z nas może odnaleźć coś z siebie – nieważne, czy jesteśmy jeszcze w wieku szczenięcym, czy mamy już własne pociechy. Wielokrotnie nagradzany reżyser dobrze wie, jak działa umysł dziecka i co ono chciałoby zobaczyć na ekranie. Jestem przekonany, że niejeden z was, zapytany o najważniejsze filmy swojego dzieciństwa, wymieniłby przynajmniej jeden tytuł Spielberga (w moim przypadku numerem jeden jest Park Jurajski). E.T. niewątpliwie jest jednym z takich dzieł – ta pełna emocji i wzruszeń historia przyjaźni małego chłopca z dobrodusznym kosmitą roztopi serce największego cynika. Twórcy Stranger Things ewidentnie darzą ten film ogromnym sentymentem, a nawiązując do niego, momentami niebezpiecznie balansują na granicy plagiatu. Grupka dzieciaków na rowerach, ukrywanie tajemniczej istoty, walka z przedstawicielami rządowymi – to tylko niektóre ikoniczne elementy E.T., które pojawiają się w późniejszych pokrewnych dziełach.
Badacze kosmosu
Badacze kosmosu nie mieli szczęścia zarówno podczas produkcji, jak i po premierze. Wskutek ingerencji studia reżyserowi (znany z Gremlinów Joe Dante) nie było dane nakręcić filmu zgodnie ze swoją wizją, a zdjęcia zostały skrócone. Porównania do E.T. również nie pomogły – obraz został uznany za podróbkę dzieła Spielberga i zignorowany przez bywalców kin. Pomimo finansowej klapy zyskał drugie życie na kasetach VHS, a dziś cieszy się pewną sympatią i jest wymieniany jako jeden z “tych filmów o dzieciakach z lat 80.” Jak można wywnioskować z tytułu, historia opowiada o młodych odkrywcach kosmosu, zafascynowanych popkulturą sci-fi i przekonanych o własnej odmienności. Pojawia się tutaj również klasyczny wątek nieśmiałej szkolnej miłości oraz walka z siłami rządowymi. Międzyplanetarne wojaże pozwalają chłopcom poznać lepiej samych siebie, a przy okazji są źródłem niesamowitych przygód. Ciekawostka: w tym filmie swój debiut aktorski zaliczył Ethan Hawke.
Stań przy mnie
Historia czwórki dorastających chłopców pozbawiona jest fantastycznych elementów, z którymi niektórzy kojarzą twórczość Stephena Kinga, ale nie brak w niej atmosfery wyjątkowości. Główny punkt fabuły – poszukiwania ciała martwego kolego – może się wydawać dość upiorny, ale w tym przypadku większe znaczenie ma wyprawa niż jej cel. Chłopcy początkowo są motywowani chęcią udowodnienia innym swojego męstwa i zaimponowania bohaterską postawą, ale z czasem zmieniają swoją postawę. Wspólne perypetie, konflikt z grupą chuliganów, walka z własnymi lękami i słabościami – każdy z nich wraca z wyprawy dojrzalszy i bardziej świadomy. Całą historię można zaś rozpatrywać jako symboliczne pożegnanie się z dziecięcą naiwnością, które nieuchronnie czeka każdego z nas. Wchodzenie w dorosłość ma tutaj słodko-gorzki posmak i prowokuje liczne refleksje.
Goonies
Wspólne dzieło twórców mających ogromny wkład w popkulturę – Stevena Spielberga, Richarda Donnera i Chrisa Columbusa – nie bez powodu jest uznawane za sztandarowy przykład nurtu młodocianego kina przygodowego. Perypetie małych bohaterów to niejako przeniesienie na ekran typowo dziecięcych fantazji realizowanych podczas wspólnych podwórkowych zabaw. Prawdziwa siła filmu tkwi jednak w jego bardziej przyziemnych aspektach. Poszukiwania pirackiego skarbu i walka ze złoczyńcami niezaprzeczalnie rozpalają wyobraźnię, ale to postaci młodych bohaterów stanowią o wyjątkowości Goonies. Każde z dzieciaków odzwierciedla jakieś nasze cechy albo reprezentuje kogoś, kogo znaliśmy podczas naszych szczenięcych lat. Każdy ma też istotny wkład w przygodę i udowadnia, że wszyscy mamy w sobie coś wyjątkowego i potencjalnie przydatnego.
To
Podobnie można opisać paczkę z To, kolejnej adaptacji Kinga na tej liście. Pomimo licznych różnic (albo właśnie dzięki nim) dzieciaki tworzą silną i zwartą grupę, która dzielnie stawia czoła nieopisanemu niebezpieczeństwu. Pokazują tym, że w skrajnych sytuacjach liczy się nie fizyczna dominacja, a spryt, odwaga, wzajemne wspieranie się i lojalność względem siebie. Stylistyka filmu silnie przywodzi na myśl Stranger Things, są tu także obecne elementy, których należy się spodziewać po takim tytule – pojawia się więc grupka chuliganów, szkolna miłość, nieśmiertelne rowery i charakterystyczne nawiązania do popkultury. W żadnym razie nie ma tu jednak mowy o żerowaniu na nostalgii – to ekranizacja książki bardzo silnie osadzonej w amerykańskiej kulturze lat 80., więc utrzymanie filmu w duchu epoki jest jak najbardziej uzasadnione.