5 powodów, dla których warto obejrzeć BOJACKA HORSEMANA (jeśli jakimś cudem wciąż tego nie zrobiliście)
4. Uczciwie mierzy się z problemami psychicznymi
Choć twórcy serialu ukazują życiowy bieg z przeszkodami każdego z istotniejszych bohaterów, niezmiennie najwięcej uwagi poświęca się tytułowemu koniowi, którego emocjonalnej wiwisekcji widz przygląda się przez sześć sezonów. Z sezonu na sezon BoJack Horseman obdzierany jest z kolejnych warstw wstydu, życiowych żali i porażek, co stanowi świetne studium psychologiczne wiarygodnie wykreowanego bohatera z wieloma problemami egzystencjalnymi, nałogami, depresją i ciężarem trudnego dzieciństwa noszonym na 50-letnich już barkach. BoJack jest postacią pełną skrajności – zadufanego w sobie egocentryka i egoisty, w którym iskierka pragnąca zmiany oraz wewnętrznej metamorfozy zajadle próbuje się przebić przez kolejne splątane warstwy nihilizmu. Twórcy uczciwie i z wnikliwością psychoanalityka odwzorowują na przykładzie BoJacka życie z depresją. Jednym z najlepszych odcinków opowiadających o depresji bez ogródek i bez owijania w bawełnę jest “Chodząca chujoza”. “Chujoza. Chodząca chujoza. Jestem zjebaną chodzącą chujozą. Wiem, że jestem chujozą. O tyle dobrze, że o tym wiem, nie to, co reszta chujoz”, brzmi kwestia otwierająca. Motywem przewodnim odcinka jest wewnętrzny monolog BoJacka, którego karcące myśli zilustrowane zostają dwuwymiarową, nieco groteskową animacją. Ten sam zabieg zastosowano dwa sezony później w odcinku “Dobra destrukcja”. Kiedy Diane odstawia antydepresanty, nawiedzają ją niepokojące, przepełnione krzywdzącym poczuciem winy myśli ubrane w podobną, upiornie psychodeliczną animację. “Obwiniasz wszystkich za własne problemy, ale to ty się w ogóle nie zmieniasz” – woła jeden z oskarżycielskich głosów. Twórcy BoJacka – Raphael Bob-Waksberg oraz ilustratorka Lisa Hanawalt – potrafią w niezwykle obrazowy, wiarygodny oraz uczciwy sposób przedstawić depresję. Nie kończy się jednak na zgrabnym odwzorowaniu. BoJack Horseman jest serialem, który jak żaden inny ukazuje, jak radzić sobie z życiowymi problemami, skutecznie otrząsnąć się z życiowego łajna i nie dać się przyskrzynić marazmowi.
5. Zachowuje balans między dramatem a komedią
Podobne wpisy
Nawet biorąc pod uwagę wszystko, co zostało napisane powyżej, BoJack Horseman to wciąż serial, który potrafi z wyczuciem operować komedią oraz dramatem, absurdem i patosem. Ekscentryczny humor dodaje mu lekkości, co sprawia, że widz nie odczuwa ciężaru przygnębienia, które niekiedy bije z ekranu. Produkcja składa się w gruncie rzeczy z dwóch sfer, zasadniczo całkowicie do siebie niepasujących – absurdalnie zabawnej kreskówki oraz depresyjnie przygnębiającego serialu o egzystencjalnych zawirowaniach. I, co ciekawe, żadna z nich nie bierze góry nad drugą. Komedia oraz dramat w BoJacku harmonijnie się ze sobą uzupełniają, tworząc mądry i pełen kontemplacji serial w komediowo-abstrakcyjnym sosie. Żarty, gry słów oraz subtelne, dowcipne aluzje są przeciwwagą dla poważnych, aktualnych tematów poruszanych przez Raphaela Boba-Waksberga, ale nigdy ich nie bagatelizują ani im nie umniejszają – obie warstwy koegzystują w idealnej symbiozie. Idealnym przykładem jest postać Todda Chaveza – jego zwariowane przygody, wywodzące się spoza sfery logicznego myślenia, które bez wątpienia mogłyby stanowić osobny spin-off, są świetnym urozmaiceniem i dopełnieniem serialu. Oglądając produkcję Netfliksa, można zacząć zastanawiać się nad redefinicją szczęścia, kwestionować poziom życiowej satysfakcji, ale można także nacieszyć się dobrze napisanym, kreatywnie zrealizowanym serialem z dużą dawką humoru i te dwie rzeczy wcale się nie wykluczają.