search
REKLAMA
Ranking

5 najlepszych komedii JULIUSZA MACHULSKIEGO

Dawid Myśliwiec

12 lipca 2017

REKLAMA

  1. Seksmisja (1983)

Nie mogło być innego zwycięzcy. Drugi pełnometrażowy film Juliusza Machulskiego jest absolutnym klasykiem polskiej komedii, a powodów dla tej sytuacji jest mnóstwo. Ważny jest tu nie tylko znakomity scenariusz (napisany przez samego reżysera), który pieczołowicie definiuje dystopijny świat przedstawiony, ale także doskonale przygotowane dialogi, które w wielkim stylu powołali do życia Jerzy Stuhr i Olgierd Łukaszewicz. Co więcej, Seksmisja robiła jeszcze większe wrażenie właśnie dlatego, że była drugim filmem młodego reżysera. Niemający jeszcze 30 lat Machulski zadziwił świat kina dziełem, które w wielu aspektach było nawet lepsze od bardzo udanego debiutu.

Nie sposób wymienić wszystkie klasyczne cytaty z Seksmisji, które weszły do codziennego języka Polaków. „Replay! Replay! No no, no nie dały z tego replaya…”, „A może Curie-Skłodowska też była kobietą?!” czy „Albercik, wychodzimy!” to absolutna top polskich zapożyczeń filmowych, które wciąż kochamy powtarzać. Machulskiemu udało się połączyć konwencję science fiction, satyrę na totalitaryzm i feminizm oraz rzadko spotykaną w polskim kinie komedię kumpelską, a wszystko to w niezwykle płynny sposób. I choć wielu z nas przy kolejnym napotkaniu Seksmisji podczas rytualnego skakania po telewizyjnych kanałach powie pewnie „Znowu to?!”, i tak obejrzy film Machulskiego od pierwszej do ostatniej minuty, śmiejąc się do rozpuku. Bo to po prostu świetna i ponadczasowa komedia.


Jak w przypadku każdego autorskiego rankingu, wyniki są bardzo subiektywne. Ktoś najbardziej cenić może – skądinąd bardzo udanego – Vinciego (2004), który wypromował Roberta Więckiewicza i Borysa Szyca, inni bardziej niż autor niniejszego tekstu poznali się na Superprodukcji (2002), trafnej, choć mocno chaotycznej satyrze na show-biznes. Dla niektórych od Vabanku i Kilera lepsze będą kontynuacje tych komedii, także udane, choć powielające pewien schemat, a wreszcie ktoś – choć takich widzów będzie zapewne najmniej – estymą darzy niedawną Ambassadę. Co jest jednak elementem wspólnym dla większości wymienionych tu tytułów to fakt, że chce się do nich wracać – mimo że znamy te gagi i dialogi niemal na pamięć, pragniemy oglądać je ponownie i śmiać się z nich tak samo, jak czyniliśmy to za pierwszym razem. I w tym tkwi potęga komedii à la Machulski – że nawet autor tego tekstu, stawiając kolejne litery, myślał tylko o tym, by po raz kolejny odpalić płytę z Seksmisją, Kołysanką czy Kilerem i zaśmiewać się aż do bólu brzucha.

korekta: Kornelia Farynowska

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA