5 mniej znanych ról CATE BLANCHETT, które warto ocalić od zapomnienia
Kawa i papierosy (2003)
Podobne wpisy
Kawa i papierosy to zbiór krótkich nowel w reżyserii Jima Jarmuscha. Historie są różne, ale mają wspólny mianownik – bohaterowie w ich trakcie piją kawę i palą papierosy. W jednej z części Blanchett wcieliła się w podwójną rolę kuzynek Shelly i… Cate. Jedna jest znaną aktorką, która właśnie udziela wywiadów w ramach promocji nowego filmu (tak, dobrze myślicie – ta ma na imię Cate). O drugiej nie wiemy wiele, wiadomo tylko, że jest jej przeciwieństwem. Spotykają się po raz pierwszy od lat i mają kilka minut na pogawędkę. Blanchett naprawdę bezbłędnie poradziła sobie z obiema rolami – choć gra dwie bardzo odmienne osoby, zarówno w jednym, jak i drugim wcieleniu jest niezwykle naturalna. Australijka to prawdziwa mistrzyni metamorfozy i ten film jest na to świetnym dowodem. Aktorski eksperyment w Kawie i papierosach sprawdził się moim zdaniem dużo lepiej niż w zeszłorocznym Manifesto.
Zaginione (2003)
Przyznaję – to nie jest do końca udany film. Reżyser Ron Howard miał świetny materiał wyjściowy, ale pokazał nam produkcję rozwleczoną i niewykorzystującą pełni swojego potencjału. I fakt, że westernom zawsze jest pod górkę, nie miał tu chyba wielkiego znaczenia. Zaginione przepadły w kinach, podzieliły krytyków. Mało kto pamięta dziś o tym filmie. A szkoda. Pod względem aktorskim jest to bowiem mistrzostwo świata. Bardzo dobrze spisał się Tommy Lee Jones, nie zawiedli Aaron Eckhart i Evan Rachel Wood, jeszcze sprzed czasów ich popularności. To, co robi na ekranie Cate Blanchett, przebija jednak wszystkie inne role. Jako matka, której córka zostaje porwana przez psychopatycznego zabójcę, porusza do głębi. Oglądając film, aż czuć ból jej bohaterki, to naprawdę emocjonalne przeżycie.
Na koniec maleńki suplement. Te filmy z pewnością nie są nieznane, wiem, że mają wielu fanów, w tym w Polsce, ale Blanchett nie gra w nich na pierwszym planie. To tak naprawdę rozbudowane epizody – za to jakie!
Utalentowany pan Ripley (1999)
To jeden z moich ulubionych filmów. Matt Damon w głównej roli jest niesamowity, ale jego poziom utrzymuje cała obsada, na drugim czy nawet trzecim planie. Nie inaczej jest z Cate Blanchett. Zagrała ona tu arystokratkę, która zostaje zauroczona tytułowym Tomem Ripleyem. Meredith jest łatwowierna i daje sobą manipulować, a z drugiej strony ma też wielką klasę. Śmiało można powiedzieć, że to występ na miarę aktorek złotej ery Hollywood. Gdyby ta rola była choć trochę większa, Blanchett już wtedy cieszyłaby się ze swojego pierwszego Oscara.
Kroniki portowe (2001)
W klimatycznym filmie Lassego Hallströma Blanchett wcieliła się w Petal, kobietę złą do szpiku kości (a jednak nie karykaturalną), która wykorzystuje naiwnego, niepewnego siebie Quoyle’a (Kevin Spacey). To mała rólka – Petal dość szybko znika z ekranu – ale mamy do czynienia z barwnym występem, który jest kolejnym dowodem na to, że ta aktorka może zagrać po prostu wszystko.