search
REKLAMA
Analizy filmowe

400 BATÓW. Dzieciństwo artysty

Janek Brzozowski

24 lutego 2020

REKLAMA

Jeszcze tego samego dnia, pod wpływem dobrego nastroju, kobieta proponuje swojemu synowi układ – jeżeli następne wypracowanie napisane przez chłopca spotka się z aprobatą nauczyciela oraz pozytywną oceną, to otrzyma on 1000 franków. W ten sposób bohaterka, nieświadomie, ale jednak, po raz kolejny wpędza swojego syna w tarapaty – starając się napisać jak najlepszą pracę, Doinel ucieknie się do plagiatu, opierając swoje wypracowanie dotyczące śmierci dziadka na rozległej parafrazie zakończenia Poszukiwania absolutu Honoriusza Balzaca. Spotka go za to w szkole kolejna surowa kara (zawieszenie w prawach ucznia), która wpłynie na decyzję Antoine’a o następnej ucieczce z domu.

I choć na pierwszy rzut oka wydawać się może, że 400 batów ma strukturę raczej epizodyczną niż linearną15, to przy bliższym zbadaniu owej struktury dostrzec można, że wszystkie epizody składają się na logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy, którego głównym organizatorem jest postać matki. To właśnie ona, w dużej mierze nieświadomie, ściąga na Bogu ducha winnego Antoine’a kolejne kłopoty. Nawet ostatni, decydujący dla przyszłego losu Doinela incydent – kradzież maszyny do pisania z biura ojca – należy wiązać z matką bohatera. Tadeusz Lubelski, powołując się na badania Anne Gillain oraz D.W. Winnicotta (psychoanalityka i pediatry), stwierdza, że „kradzież dziecka (…) jest z jego strony zawsze aktem nadziei na odzyskanie miłości, której czuje się pozbawione. Młodociany złodziej nie potrzebuje wcale przedmiotu, który kradnie; w istocie, sam o tym nie wiedząc, szuka on konkretnej osoby, matki, dla odbudowania kontaktu z nią”16.

Kontrapunktową postacią względem matki jest ojciec, a właściwie ojczym głównego bohatera. O tym, że pana Doinela nie łączy z protagonistą najmniejsze nawet pokrewieństwo, widz dowiaduje się explicite bardzo późno, bo dopiero w scenie rozmowy matki z sędzią – fragmencie, który poprzedza przeniesienie miejsca akcji (oraz samego Antoine’a) do centrum wychowania dla nieletnich przestępców. Wcześniej pojawiają się jednak w dialogach pewne tropy sugerujące taki stan rzeczy. Przyjrzeć należy się w tym kontekście szczególnie scenie kłótni, która ma miejsce po nocnym powrocie matki do domu. Antoine, a wraz z nim widz, przysłuchuje się wówczas ostrej sprzeczce, podczas której z ust Juliena Doinela padają znamienne słowa: „Dałem mu nazwisko i żywię go!”. Czy główny bohater domyśla się prawdy17? Truffaut nie udziela na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Sugeruje natomiast, poprzez długie zbliżenie na twarz bohatera podczas pozakadrowej kłótni, że malec rozumie znacznie więcej, niż może się wydawać18.

Julien Doinel zdaje się być dużo bardziej pozytywną postacią niż jego małżonka. Po raz pierwszy widz ma z nim kontakt, gdy Antoine wraca do mieszkania z wyprawy po mąkę – spotyka wówczas swojego ojczyma na klatce schodowej. Mężczyzna i chłopiec wspinają się wspólnie po schodach. Ten pierwszy pozwala sobie nawet na drobny żart – obrzuca twarz przybranego syna garścią mąki, co niezwykle rozwesela Antoine’a. Atmosfera ulega jednak wkrótce pogorszeniu, w mieszkaniu czeka już bowiem na bohaterów pani Doinel, która nie jest w nastroju do śmiechu.

W tych najlepszych momentach, których na przestrzeni całego filmu nie brakuje (wspinaczka po klatce schodowej, rozmowa w kuchni, rodzinny wypad do kina), ojczym potrafi być dla Antoine’a niemalże opoką. Osobą, dzięki której w domu da się wytrzymać dłużej niż kilka minut – to raczej z nim, a nie z matką protagonista miewa chwile porozumienia. W takich bezcennych dla głównego bohatera chwilach Julien Doinel zaczyna przypominać pana Hulota z cyklu komedii Jacques’a Tatiego. I nie chodzi tu jedynie o aspekt fizyczny (choć podobieństwo jest niezaprzeczalne19), ale również o sympatyczne, nieco beztroskie (fascynacja wyścigami samochodowymi, naiwność względem romansów żony) nastawienie do życia oraz dziecięcą skłonność do żartowania ze wszystkiego i wszystkich.

15Wspomina o tym chociażby Robert Ingram w książce poświęconej twórczości Truffauta. (R. Ingram, François Truffaut. The Complete Films, Köln 2008, s. 24).

16T. Lubelski, op.cit., s. 122.

17Sam twórca dowiedział się o tym, że Roland Truffaut nie jest jego prawdziwym ojcem, w nadzwyczaj brutalny sposób – w wieku trzynastu lat, gdy pozostawiony sam w domu na weekend przeglądał rodzinne papiery (T. Lubelski, op. cit., s. 105).

18Tezę taką potwierdza znacznie późniejsza scena rozmowy z panią psycholog. Antoine wspomina wówczas, że ma świadomość bycia „dziełem przypadku” – jego matka planowała się bowiem poddać zabiegowi aborcji, o czym Doinel dowiedział się podczas jednej z kłótni. Ostatecznie matka zrezygnowała z operacji ze względu na namowy babci Antoine’a. „To dzięki babci oddycham” – konkluduje młody bohater.

19Nie można wykluczyć tego, że było ono w pewnym stopniu zamierzone. I choć Lubelski wspomina o tym, że dobór aktora podyktowany był przede wszystkim fizycznym podobieństwem do rzeczywistego pierwowzoru (T. Lubelski, op.cit., s. 107), to Truffaut z całą pewnością znał filmy Tatiego poświęcone perypetiom Hulota (zachwycał się nimi w pisanych przez siebie tekstach, a w czwartej odsłonie przygód Antoine’a Doinela, Małżeństwie, przywołał nawet postać Hulota w drobnym epizodzie) i również na taki aspekt mógł zwrócić uwagę.

Janek Brzozowski

Janek Brzozowski

Absolwent poznańskiego filmoznawstwa, swoją pracę magisterską poświęcił zagadnieniu etyki krytyka filmowego. Permanentnie niewyspany, bo nocami chłonie na zmianę westerny i kino nowej przygody. Poza dziesiątą muzą interesuje go również literatura amerykańska oraz francuska, a także piłka nożna - od 2006 roku jest oddanym kibicem FC Barcelony (ze wszystkich tej decyzji konsekwencjami). Od 2017 roku jest redaktorem portalu film.org.pl, jego teksty znaleźć można również na łamach miesięcznika "Kino" oraz internetowego czasopisma Nowy Napis Co Tydzień. Laureat 13. edycji konkursu Krytyk Pisze. Podobnie jak Woody Allen, żałuje w życiu tylko jednego: że nie jest kimś innym. E-mail kontaktowy: jan.brzozowski@protonmail.com

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA