search
REKLAMA
Zestawienie

30 minut lub mniej. 6 świetnych SERIALI z KRÓTKIMI ODCINKAMI

Szymon Skowroński

28 listopada 2020

REKLAMA

Rick i Morty

mózgorozjeby morty'ego

Przygody genialnego, acz wyprutego z ludzkich odruchów naukowca i jego bojaźliwego wnuczka mają miliony fanów na całym świecie, a każda informacja o nowych odcinkach odbija się echem w mediach społecznościowych. Rick i Morty to najwyższe stany nerdozy: twórcy biorą na warsztat najpopularniejsze teorie naukowe i okołonaukowe oraz najczęstsze wątki fantastycznonaukowe i wywracają je do góry nogami, pardon: gwałcą je na wylot, rozciągają w dwudziestu sześciu znanych lub hipotetycznych wymiarach, torpedują ultralaserami, bombardują strumieniami cząstek materii i antymaterii, by zaprezentować najbardziej zwariowane, pokręcone, chore, dziwaczne, niedorzeczne efekty. Rick i Morty może być formą eksperymentu: jak daleko sięga nasze poczucie humoru i jak elastyczna jest nasza wyobraźnia. I to wszystko w trzydzieści minut – łącznie czterdzieści jeden razy. 

Brygada specjalna

Legendy nie biorą się znikąd. Legenda porucznika Franka Drebina sięga początku lat osiemdziesiątych. Wtedy to komediowy kwartet: David i Jerry Zuckerowie, Jim Abrahams (świeżo po sukcesie komedii Czy leci z nami pilot?) i Pat Proft zrealizowali sześcioodcinkowy serial Brygada specjalna. Niestety producenci nie byli zainteresowani kontynuowaniem serii i skończyło się na tych sześciu półgodzinnych odcinkach. Ale jakie to są odcinki! Stężenie żartów sytuacyjnych, słownych, mimicznych, montażowych i operatorskich sięga tutaj zenitu. W zasadzie nie ma kwestii, kadru czy sceny, która nie byłaby doprawiona humorem. Chwilami jest tak gęsto, że trzeba pauzować, wyśmiać się i wracać do seansu. Co charakterystyczne dla ZAZów i Profta, żarty są tu zbudowane na zasadzie sinusoidy: na jeden absolutnie błyskotliwy żart przypadają dwa suche – dzięki czemu te błyskotliwe wydają się jeszcze lepsze, a te suche stanowią dramaturgiczną pauzę między nimi. Nieźle wymyślone, nie ma co! Po kilku latach ktoś (dzięki Bogu!) zorientował się, że Brygada specjalna to wyjątkowy materiał, który zasługuje na filmowy sequel. Reszta jest historią. 

Batman: The Animated Series 

batman

Animowana wersja przygód jednego z najsłynniejszych bohaterów komiksowych skierowana do dzieci czy może mroczna, klimatyczna produkcja ze scenariuszem i reżyserią, której nie powstydziliby się najwybitniejsi filmowcy? Dlaczego nie jedno i drugie? Jestem dzieckiem lat dziewięćdziesiątych i widok loga Warner Bros. zmieniającego się w poduszkowiec patrolujący mroczne Gotham City jest jednym z najbardziej charakterystycznych obrazów mojego dzieciństwa, który prawdopodobnie zostanie ze mną już na zawsze. Czuję, że nie jestem także odosobniony w opinii, że serialowy, animowany Batman jest po prostu najlepszą wersją tej postaci. W krótkich odcinkach zamknięto najciekawsze przygody Człowieka Nietoperza, w rolach antagonistów obsadzono jego najsłynniejszych przeciwników z kart komiksów, całość utrzymana jest w neogotyckim klimacie przełamanym stylem art deco z domieszką czarnego kryminału. I to wszystko w produkcji, której targetem są dziesięciolatkowie! Nawet mi nie wstyd, że wracam do tego serialu w wieku lat ponad trzydziestu. Wisienką na torcie są tutaj aktorzy głosowi – Kevin Conroy, Efrem Zimbalist Jr., Bob Hastings i Mark Hamill jako Joker. 

REKLAMA