search
REKLAMA
News

KRÓTKI METRAŻ #8. Wczesne filmy Villeneuve’a i Östlunda

Szymon Skowroński

8 grudnia 2017

REKLAMA

Denis Villeneuve i Ruben Östlund to bez wątpienia jedne z najgorętszych nazwisk tego roku. Pierwszy z nich od kilku lat prowadzi triumfalny przemarsz przez kina z obrazami takimi jak Labirynt, Sicario oraz Blade Runner 2049. Na koncie Oscar za najlepszy zagraniczny film roku (Pogorzelisko), nominacja za reżyserię Pierwszego kontaktu, w planach – ekranizacja Diuny Franka Herberta. Drugi, po docenionym na całym świecie Turyście, został nagrodzony tegoroczną Złotą Palmą w Cannes za satyryczny Square. Jak wielu im podobnych, obaj mają na koncie krótkie metraże, które mogą zainteresować ich fanów. A zestawiamy je ze sobą właśnie z tego powodu, że wydają się stać po zupełnie przeciwnych biegunach filmowego medium.

https://vimeo.com/67968036

Next Floor Villeneuve’a to surrealistyczna opowieść, utrzymana w tonie najlepszych dokonań Luisa Buñuela. Widzimy grupę burżujów podczas wystawnej kolacji. Wszystko jest tu przesadzone i wyolbrzymione, na pograniczu snu i jawy. Kolejne dania podawane przez kelnerów coraz mniej przypominają potrawy, a coraz bardziej stanowią nieprzetworzoną, pierwotną formę, czyli żywe zwierzęta. Goście zajadają je łapczywie, wydając przy tym budzące obrzydzenie dźwięki. Łapczywe poruszanie ustami, szybkie cięcia i dźgnięcia sztućcami oraz wymiany talerzy wyznaczają niemal harmonijny, muzyczny rytm całości. W pewnym momencie podłoga pod uczestnikami uczty zapada się, a ci spadają… piętro niżej. Kelnerzy szybko radzą sobie z sytuacją i podają zakurzonym od upadku gościom nowe potrawy. Upadek jednak powtarza się – i tak w kółko.

Krótka forma i zaledwie jedenaście minut to dla Villeneuve’a wystarczająco, by zaprezentować świetny warsztat i opowiedzieć zabawną, angażującą historię. Film jest wizualnie dopracowany do perfekcji – widać tu zalążki późniejszych obrazów twórcy (chociaż, w kontekście całej kariery Kanadyjczyka, był to film zrealizowany dość późno, po kilku mało znanych pełnych metrażach). Co ciekawe, reżyser w ogóle nie przejmuje się ograniczonym czasem i pozwala ujęciom osiąść, a detalom wybrzmieć. Zapewne wielu widzów pokusi się o interpretację tego dzieła, doszukując się w nim krytyki konsumpcjonizmu, metafory wyzysku i niewolnictwa lub też nawet zawoalowanej pochwały wegetariańskiego trybu życia. Zapewne Next Floor jest tym wszystkim po trochu, jednocześnie będąc sobą – przewrotną, surrealistyczną komedią o ludziach, którzy jedli za dużo.

https://www.youtube.com/watch?v=wiRnIVDW_i8

Incydent w banku to z kolei esencja kinowego minimalizmu. Östlund rozbiera filmową formę na czynniki pierwsze i wykorzystuje zaledwie namiastkę możliwości, jakie daje medium. Statyczny kadr o bardzo niewielkiej głębi przedstawia budynek banku oraz plac tuż przed nim. Kamera nie porusza się ani przez moment, film przypomina zapis z przemysłowego rejestratora. Östlund kieruje uwagę widza za pomocą cyfrowych zoomów, zbliżając fragmenty, w których dzieje się akcja. Tematem filmu jest napad na bank, chociaż może nie on sam, a reakcje pobliskich przechodniów na przestępstwo. Okazuje się, że żaden z nich nie jest zainteresowany jakąkolwiek interwencją. Dwójka z nich wyciąga nawet kamerę… rejestrując napad – w ten sposób zniesiona zostaje wyraźna linia podziału między rzeczywistym widzem filmu a wyobrażonym uczestnikiem jego świata. Reżyser, podobnie jak wcześniej Michael Haneke czy Lynne Ramsay, zdaje się bezpośrednio atakować swoją publiczność za zbytnią akceptację przemocy lub nawet oczekiwanie jej jako elementu rozrywkowego.

Widać w Incydencie w banku zapowiedź późniejszego Turysty, w którym dramatyczne wydarzenie, o wysokim potencjale filmowej efektowności, również zarejestrowane jest nieruchomym kadrem. Ten sposób filmowania jest realizacją przezroczystej, obiektywnej filmowej formy, a do widza należy interpretacja obrazu i samodzielne wyciągniecie wniosków z obserwowanych zdarzeń. Filmowiec w jak najmniejszym stopniu narzuca swój punkt widzenia, ograniczając swoje możliwości jedynie do objęcia kadrem jak najlepszego widoku na scenę. Paradoksalnie, Östlund, mówiąc mniej niż Villeneuve, mówi wyraźniej i dobitniej, a jego przekaz jest wyraźniejszy. 

 

 

 

REKLAMA