ZAWIEŚCIE CZERWONE LATARNIE. W pułapce obyczajów
Kiedy w domu bogatego kupca pojawia się nowa żona, świat pozostałych trzech konkubin staje na głowie. Zanim jednak młoda kobieta w ogóle pozna swojego męża, zdąży wziąć udział w serii ceremoniałów, które wyznaczają tryb życia wszystkich mieszkańców dworu. Wkrótce uświadomi sobie, że ściany, które oddzielają ją od zewnętrznego świata, wcale nie są z kamienia – to święte tradycje i rytuały stanowią największą przeszkodę.
Scenariusz filmu Yimou Zhanga powstał na kanwie noweli Su Tonga i opowiada historię z lat 20. dwudziestego wieku, sprzed chińskiej wojny domowej. Dziewiętnastoletnia Songlian, której ojciec umiera i rodzina traci źródło utrzymania, zostaje zmuszona do poślubienia bogatego kupca. Trafia do jego dworu jako czwarta z jego żon. Szybko zauważa, że relacje między „rodziną” są jedynie iluzją, a życiem mieszkańców domu rządzą tradycje i ceremonie, które biorą górę nad emocjami i szczęściem. Bohaterka siłą rzeczy wplątuje się w sieć intryg, starając się zostać ulubioną nałożnicą męża. Tłem dla tej historii są wydarzenia nieujęte w fabule – kilka lat wcześniej pekiński uniwersytet otworzył swoje drzwi dla kobiet. Bohaterka filmu jest kobietą wykształconą, której równości wobec mężczyzn nie trzeba w ogóle uwypuklać, a jednak – na dworze swojego męża postrzegana jest jak własność, a jej jedynym zadanie jest uszczęśliwienie mężczyzny.
Kobiety – konkubiny są świadome swojego położenia i roli w hierarchii i uskuteczniają najróżniejsze metody, aby przypodobać się swojemu panu. Każda z nich prezentuje odmienną postawę, jednak ich motywacja jest wspólna, a one same wydają się być tragicznie beznadziejne. Poza murami pałacu świat dla nich nie istnieje. Nie mają szans na prawdziwe uczucie, ba! nie mają szans na prawdziwe życie. W piękny sposób Zhang podkreśla to w scenie, kiedy Songlian żegna syna jednej z konkubin, którego darzy tajemnym uczuciem. Bohaterowie stoją naprzeciwko siebie, patrzą sobie w oczy. W bliskich planach wydają się być obok siebie, a nowe ujęcie przynosi nową perspektywę: dzieli ich betonowy, gruby mur, który uświadamia widzowi, że jakakolwiek bliskość między nimi jest niemożliwa.
Podobne wpisy
Zhang konsekwentnie wykorzystuje przestrzeń do podkreślania dystansu między postaciami. Dość powiedzieć, że przez filmowanie w szerokich planach nie pozwala nam nigdy w pełni zobaczyć twarzy męża bohaterki. W ten sposób nie poznajemy go wcale, nie mamy szansy się do niego zbliżyć – zupełnie jak ona sama. Oprócz tego reżyser wraz operatorami (Lun Yang i Fei Zhao) wykorzystuje ciepłe i zimne konotacje barw wytworzenia odpowiedniej atmosfery w poszczególnych sekwencjach. Co ciekawe, tytułowe czerwone latarnie zapalane są w pokoju konkubiny, którą mąż planuje odwiedzić danego wieczoru. Jednak ich czerwień w żaden sposób nie wytwarza romantycznej, miłosnej aury. Wręcz przeciwnie – odznacza się surowością, a w symbolicznej scenie spalenia latarni, która raz na zawsze przekreśla relacje męża i żony, pomarańczowy płomień znika w niebieskobiałym świetle pomiędzy murami pałacu.
Wielkie przywiązanie do szczegółów wykazano w budowie scenografii i przygotowaniu kostiumów. Pełnią one swoją rolę wyśmienicie – niejako przytłaczają bohaterów. Kobiety bez przerwy przybierają maski i pozy, wyrażane makijażem, warstwami materiałów i kolorowymi zdobieniami, odpowiednimi do danego sezonu i sytuacji. Tradycja i historia po raz kolejny wysuwają się na pierwsze miejsce, przesuwając na dalszy plan czy nawet zastępując inne wartości. Zamek ogrywany jest w symetrycznych, idealnie skomponowanych kadrach, które uwypuklają jego majestat, wynikający ze znaczenia i rangi jego właściciela. Ponownie miejsce to zdaje się ważniejsze od jego mieszkańców.
Kiedy w otwierającej film scenie Songlian zostaje postawiona przed faktem, na jej nieruchomym obliczu pojawia się z wolna płynąca łza. Ten prosty, wymowny obraz jest niemal idealnym podsumowaniem dramatu, jaki spotkał miliony kobiet. Zhang wychodzi naprzeciw temu systemowi, nie godząc się – jako artysta – na skazywanie jednostki na niemal niewolniczy żywot. Jednocześnie jest świadomy, że proces ten trwa i trwać będzie nadal. W 1991 roku – kiedy film miał premierę – kobiety w Chinach mogły mieć nieco więcej praw, ale uciśnionych mniejszości nadal było wiele. Narzędziem ucisku nadal pozostaje bezsensowne przywiązanie do układu, który istnieje od lat i błędne założenie, że jeśli istnieje, to znaczy, że jest dobry. Można postrzegać historię z Czerwonych latarni jako bunt przeciwko systemowi lub jako pytanie o sens funkcjonowania ludzi w świecie opętanym przez tradycję i historię. Koniec stulecia i przełom dekad na pewno niosły mnóstwo refleksji na temat przyszłości, która miała nadejść.
korekta: Kornelia Farynowska