search
REKLAMA
News

Oryginalne zakończenie filmu FIGHT CLUB przywrócone w Chinach po kontrowersjach w sieci

W styczniu okazało się, że “Fight Club” został pozbawiony w Chinach ostatniej sceny.

Łukasz Budnik

7 lutego 2022

REKLAMA

W styczniu do sieci trafiła informacja, że widzowie w Chinach korzystający z serwisu streamingowego Tencent Video nie uświadczą oryginalnego zakończenia filmu Fight Club Davida Finchera. W słynnej scenie grany przez Edwarda Nortona narrator wraz z Marlą Singer (Helena Bonham Carter) obserwuje wybuchy budynków, co sugeruje, że plan obalenia kapitalizmu opracowany przez jego drugą osobowość, Tylera Durdena, jest realizowany.

W Chinach zabrakło sceny wybuchu. Wiązało się to z faktem, że w Chinach importowane produkcje często zmieniane są tak, aby wygrała sprawiedliwość, a złoczyńca poniósł porażkę. Zamiast sceny wybuchu, widzom pokazana została plansza, która wskazuje na to, że Tyler Durden przegrał i nie zrealizował swojego planu.

Dzięki wskazówce Tylera, policja rozgryzła cały plan i aresztowała wszystkich kryminalistów, powstrzymując bomby przed wybuchem. Po procesie Tyler został wysłany do zakładu dla obłąkanych na leczenie. Został z niego zwolniony w 2012 roku.

Tymczasem The Hollywood Reporter poinformowało, że po tym, jak wieść o ocenzurowanym zakończeniu rozeszła się po sieci i wywołała kontrowersje, przedstawiciele Tencent Video przywrócili oryginalną scenę zamykającą film Finchera. To rzadki przypadek – niemal nigdy nie zdarza się, by w Chinach podejmowano decyzję o anulowaniu cenzury. Mimo tego ruchu, włodarze serwisu nie skomentowali sytuacji. Przywrócenie zakończenia nie oznacza, że chińscy widzowie mogą się już cieszyć kompletną wersją filmu – wciąż brakuje kilku ujęć ze szczególnie intymnymi ujęciami z udziałem Pitta i Bonham Carter.

Sprawa nie umknęła uwadze książkowego pierwowzoru Fight Clubu, który w styczniu ironicznie skomentował, że w alternatywnym zakończeniu wszyscy dostają szczęśliwe zakończenie.

Fight Club to nie jedyny amerykański film, który kończy się w Chinach inaczej niż oryginalnie – choćby Pan życia i śmierci z Nicolasem Cage’em jest tam pokazywany w 30 minut krótszej wersji, także zakończonej planszą z napisem.

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA