search
REKLAMA
Recenzje

WYCHOWANE PRZEZ WILKI. Recenzja trzech pierwszych odcinków serialu SCIENCE FICTION od RIDLEYA SCOTTA

Odys Korczyński

6 września 2020

REKLAMA

Po przeciwnej stronie barykady tkwią resztki ludzkości, które mimo wszystko wygrały wielką wojnę i pokonały Ateistów, czyli Mitraici. Plemię to jest przeżarte korupcją, dwulicowością, oszustwem i nałożoną na to wszystko otoczką religijną, która służy im za sposób rozgrzeszania swoich zboczonych osobowości z nawet najgorszych przewinień. Są przy tym zamknięci, nienawidzą androidów, przestrzegają systemu klasowego niczym średniowieczni możnowładcy i wierzą w zabobony. Nawet ich ubrania świadczą o tym, że zatrzymali się w kulturowym rozwoju gdzieś daleko za Ateistami, a mimo wszystko jednak wygrali bratobójczą wojnę. Co do estetyki, z tymi czerwonymi gwiazdkami na piersiach wyglądają dość pretensjonalnie. Nie wiem, czy to celowy zamysł, żeby ich ośmieszyć, czy, co gorsza, tak się stylistom podobało. Wolę tę pierwszą opcję, chociaż intuicja podpowiada mi, że mogę być w błędzie.

Twórcy Wychowanych przez wilki w bardzo ciekawy sposób sięgnęli do historii religii. Mitraizm był religią misteryjną obecną od około II wieku w Cesarstwie Rzymskim. Mitraici byli raczej pokojowym wyznaniem. W Rzymie nie utrzymali się długo, bo pod koniec IV wieku, kiedy Teodozjusz zagroził karą śmierci wszystkim tym, którzy wyznają inną religię niż chrześcijaństwo, mitraizm umarł. Bez fajerwerków, rewolucji, po prostu został wchłonięty przez chrześcijaństwo, a mitrea, czyli miejsca kultu mitraizmu, zostały zamienione w kościoły. Serialowy mitraizm jest zgoła inny – ilością zawartej w sobie agresji i relatywizmu moralnego przypomina klasyczny monoteizm chrześcijański. Twórcy na czele z Ridleyem Scottem zapragnęli nakręcić serial z transhumanistyczną misją, stąd postawili naprzeciwko siebie wyznawców solarnego Mitry (mając na myśli raczej inną, współczesną religię) i tych, którzy go negują.

Cały czas się zastanawiam, który świat wygra w serialu. Spoglądając na światopogląd twórców, powiedziałbym raczej, że są oni bliżej credo przyświecającego androidom, chociaż dla niektórych widzów (nawet tych ateistycznych) zapewne syntetyki będą zbyt racjonalne, przez to brutalne, a ludzie niezależnie od światopoglądu uwielbiają lewitować pośród swoich nieumotywowanym faktami emocji. Czy więc ten serial jest produkcją ideologiczną? Owszem, i to bardzo. Czasem nawet tak bardzo, że coś zaczyna mi zgrzytać, ponieważ pewne kwestie powinny być rozegrane z większą finezją intelektualną. Inaczej stają się truizmami i/lub łopatologizmami. Niemniej to dobrze, że Ridley Scott i scenarzysta Aaron Guzikowski chcą nas namówić do humanistycznego zastanowienia się nad ludzką naturą i jej domniemaną kosmiczną jedynością. Być może w przyszłości staniemy naprzeciw podobnych problemów, gdy na Ziemi pojawi się ktoś, kto będzie umiał zająć się naszymi dziećmi, a my, kierowani wyłącznie zazdrością, strachem i zawiścią, odmówimy mu tego prawa, tak jak odmawiamy praw naszemu sąsiadowi, bo woli nosić na przykład lniane spodnie w różowe kropki zamiast standardowych dżinsów. Zrobienie ludzkiego dziecka to przecież żaden cud – wystarczy że plemnik zostawi swój materiał genetyczny w komórce jajowej. To powiedzenie o cudownych poczęciach pokutuje jeszcze z czasów, gdy medycyna niewiele wiedziała o zasadach rozmnażania. Na nim oparli się również Mitraici, zakazując androidom wychowywania dzieci. Dlaczego więc zapłodnienie nie miałoby się odbywać pozamacicznie i pod kontrolą maszyn? Rodzice to nie tylko ci, co bezrozumnie płodzą, ale przede wszystkim ci, co uczą, jak myśleć o sobie z godnością i radzić sobie w świecie, który niekoniecznie będzie owej godności okazywał należny szacunek.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA