search
REKLAMA
Recenzje

WESOŁYCH ŚWIĄT, PUŁKOWNIKU LAWRENCE. Zakazane barwy

Dramat wojenny Nagisy Ōshimy z 1983 roku.

Maciej Kaczmarski

25 grudnia 2023

REKLAMA

David Bowie, Ryūichi Sakamoto, Tom Conti i Takeshi Kitano to gwiazdy tego melancholijnego, poruszającego filmu o niemożliwej miłości i różnicach niemożliwych do pokonania.

Akcja toczy się w 1942 roku w obozie jenieckim na indonezyjskiej wyspie Jawa, którą okupują Japończycy. Dowódcą obozu jest kapitan Yonoi, fanatyczny wyznawca kodeksu bushidō, rolę jego podwładnego pełni sierżant Hara. Z kolei nieformalnym przywódcą grupy więźniów jest pułkownik Lawrence, brytyjski oficer płynnie mówiący po japońsku i dobrze zorientowany w kulturze i obyczajach swych ciemiężców. Po pokazowym procesie do obozu trafia major Jack Celliers – niepokorny żołnierz, który na rozmaite sposoby buntuje się przeciwko obozowym zasadom: prowokuje personel, odmawia wykonywania rozkazów i przemyca jedzenie dla innych jeńców w czasie przymusowego postu. Początkowo kapitan Yonoi przygląda się temu z oburzeniem, które szybko przeradza się w fascynację, a następnie w podszytą erotyzmem obsesję. Japończyk zakochuje się w Angliku, ale jego miłość przybiera zakazane barwy, bo mężczyzn dzieli wszystko: język, kultura, strona konfliktu oraz przynależność etniczna.

Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence to ekranizacja powieści The Seed and the Sower (1963) południowoafrykańskiego pisarza Laurensa van der Posta. W 1940 roku van der Post zaciągnął się do brytyjskiej armii, dorobił się rangi kapitana i został wysłany najpierw do Abisynii, a następnie do Holenderskich Indii Wschodnich (obecna Indonezja), gdzie trafił do japońskiego obozu jenieckiego. W niewoli usiłował zachować wysokie morale pośród więźniów, organizując m.in. kursy literatury, historii i podstaw rolnictwa. Po kapitulacji Japonii latem 1945 roku van der Post pozostał na Jawie. Spędził tam blisko dwa lata, mediując pomiędzy indonezyjskimi nacjonalistami a holenderskim rządem kolonialnym. W 1947 roku osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie zmarł 49 lat później. Był kontrowersyjną postacią: zarzucano mu liczne przekłamania, mistyfikacje i upiększanie prawdy, a największym cieniem na jego reputacji położyło się spłodzenie nieślubnego dziecka z czternastoletnią dziewczynką.

Nagisa Ōshima zyskał rozgłos dzięki skandalizującemu filmowi Imperium zmysłów (1976). Oparty na prawdziwej historii zbrodni na tle seksualnym i zawierający sceny niesymulowanej kopulacji obraz wywołał tak wielkie poruszenie, że rząd Japonii oskarżył Ōshimę o promowanie obsceniczności. „Nic, co jest wyrażone, nie jest obsceniczne. Obsceniczne jest to, co ukryte” – bronił się reżyser podczas procesu, który ostatecznie wygrał w 1979 roku. Nieocenzurowana wersja Imperium zmysłów nadal jest niedostępna w oficjalnym obiegu w Japonii, ale przynajmniej jego twórcy symbolicznie przywrócono honor, mianując go prezesem The Directors Guild of Japan – związku zawodowego zrzeszającego reżyserów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Dziś krytycy są zgodni, że zmarły przed dziesięcioma laty Ōshima był jednym z czołowych przedstawicieli Nūberu bāgu, czyli japońskiej Nowej Fali, do której zalicza się też takich filmowców jak: Yoshishige Yoshida, Masahiro Shinoda, Shōhei Imamura i Seijun Suzuki.

Przy okazji Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence japoński reżyser nieco powściągnął swe ciągoty do szokowania, choć w tamtych czasach ukazywanie homoseksualizmu w filmach wojennych nie było zjawiskiem powszechnym; wcześniej takie wątki pojawiały się w nielicznych tytułach, m.in. w Ucieczce McKenzie (1970) Lamonta Johnsona. U Ōshimy erotyczna fascynacja między Celliersem a Yonoi jest na tyle subtelna, że nie ma mowy o żadnym bulwersowaniu. Może dlatego, że niespełniona miłość Japończyka i Anglika jest tylko fabularnym mechanizmem ukazującym niemożność komunikacji pomiędzy ludźmi z zupełnie różnych kręgów kulturowych. Celliers ze swoją prowokacyjną naturą jest dla Yonoi tak samo egzotyczny i niedostępny, jak dla angielskiego majora japoński kapitan przestrzegający starego samurajskiego kodeksu. Czy tych dwóch dogadałoby się w innych okolicznościach? Nie, ponieważ konflikt militarny nie jest przyczyną ich różnic, lecz ich logiczną konsekwencją.

Film jest wiarygodny i tchnie psychologiczną prawdą – nie tylko dlatego, że na potrzeby produkcji zbudowano dokładną replikę obozu jenieckiego. Przejmujący film Ōshimy to jeden z niewielu obrazów o tematyce jenieckiej, w którym chodzi o coś innego niż o ucieczkę z obozu [patrz: Ucieczka skazańca (1956) Roberta Bressona, Wielka ucieczka (1963) Johna Sturgesa i Operacja Świt (2006) Wernera Herzoga]. Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence nie bazuje na ogranych patentach i nie ślizga się po powierzchni tragedii wojny, ale wnika głęboko w jej źródła. Twórcy unikają też stronniczości – nie demonizują ani nie gloryfikują żadnej ze stron, czego dobitnym dowodem jest finałowa scena rozmowy pułkownika Lawrence’a z sierżantem Harą. Japończyk nie rozumie, dlaczego skazano go na śmierć, wszak robił to samo, co każdy inny żołnierz podczas wojny. „Padłeś ofiarą ludzi przekonanych o swojej słuszności, tak jak ty i kapitan Yonoi” – mówi Lawrence. I dodaje: „Prawda jest taka, że nikt nie miał racji”.

Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence przegrał wyścig o Złotą Palmę w Cannes i nie był przebojem kasowym ani faworytem krytyków, choć dziś uznaje się go za małą klasykę, a pochwał nie szczędzili mu Akira Kurosawa i Christopher Nolan. Film cieszy się szczególną estymą wśród wielbicieli odtwórców głównych ról, czyli Davida Bowiego (Celliers) i Ryūichiego Sakamoto (Yonoi). Obaj stworzyli niezapomniane kreacje, nawet jeśli Sakamoto mówił później: „Nie mogłem uwierzyć, jak źle gram… byłem załamany” [1]. Bowie przeciwnie, uważał rolę u Ōshimy za swój „najbardziej wiarygodny występ” [2]. Angielski piosenkarz raz jeszcze udowodnił swój talent do aktorstwa i pantomimy (vide scena symulowanego golenia). Wielkim atutem filmu jest ścieżka dźwiękowa Sakamoto z instrumentalnym tematem tytułowym i jego wokalną wersją pt. Forbidden Colours zaśpiewaną przez Davida Sylviana. To piękna piosenka o niespełnionej miłości, która będzie zrozumiała dla człowieka każdej płci, rasy i orientacji.


[1] P. Trynka, David Bowie – Starman. Człowiek, który spadł na ziemię, tłum. A. Wojtowicz-Jach, Kraków 2013, s. 361.
[2] K. Loder, Straight Time, w: „Rolling Stone” nr 395 (12 maja 1983), tłum. własne, s. 2228.

Maciej Kaczmarski

Maciej Kaczmarski

Autor książek „Bóg w sprayu. Filozofia według Philipa K. Dicka” (2012) i „SoundLab. Rozmowy” (2017) oraz opowiadań zamieszczanych w magazynach literackich „Czas Kultury” i „Akcent”. Publikował m.in. na łamach „Gazety Wyborczej”, „Trans/wizji” i „Gazety Magnetofonowej” oraz na portalach Czaskultury.pl i Dwutygodnik.com.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/