Toronto 2018. WDOWY, reż. Steve McQueen
Steve McQueen napisał scenariusz we współpracy z Gillian Flynn. To jedno zdanie z powodzeniem mogłoby wystarczyć jako recenzja Wdów, głównie ze względu na reputację pisarki. Na szczęście ten film to coś więcej niż kryminalna intryga. To interesujące feministyczne wątki, niebywałe zwroty akcji i fenomenalne aktorstwo, o którym można by rozprawiać godzinami. Genialna mieszanka dramatu i kryminału o kobietach, które podczas jednego z napadów straciły mężów. Pozostawione same sobie, muszą spłacić zaległe długi i rozpocząć samodzielne życie.
Veronica (Viola Davis) żyje w szczęśliwym związku z Harrym (Liam Neeson). Namiętność między nimi wciąż nie gaśnie, choć dobre lata mają za sobą, a traumatyczne przeżycia z przeszłości wciąż kładą się cieniem na ich życiu. Kraina szczęśliwości to tylko pozory. McQueen szybko wyrywa nas ze świata ekskluzywnego mieszkania i wrzuca w sam środek akcji, kiedy czwórka mężczyzn próbuje uciec przed policyjnym pościgiem. Sytuacja wymyka się spod kontroli, a samochód eksploduje. Wszystko, co dobre, szybko się kończy, a Veronica wkrótce będzie musiała stawić czoła czarnym charakterom Chicago. Stawką są 2 miliony i jej własne bezpieczeństwo. Kobieta nie zamierza poddać się bez walki, dlatego kiedy znajduje plany kolejnego napadu przygotowywanego przez męża, postanawia – wraz z pozostałymi wdowami – wcielić go w życie.
Z pomocą mają jej przyjść urodzona w Ameryce Polka Alice (Elizabeth Debicki) oraz samotna matka dwójki dzieci Linda (Michelle Rodriguez). Kobiety żyły do tej pory pod kloszem, otoczone najlepszą – finansową – opieką przez swoich mężów. Teraz same muszą zawalczyć o swoją przyszłość. McQueen pokazuje mieszankę charakterów i doskonale bawi się różnorodnością przedstawianych kobiet. Wyciąga esencję ich osobowości i nie sili się na poprawność polityczną, pokazując rasową odmienność. Dla niego istotny jest cel, do którego dążą kobiety, a wszystkie ich działania stają się intrygującym pokazem kreatywności i zaradności.
Podobne wpisy
Wdowy są opowieścią o solidarności, ale przede wszystkim o determinacji. Viola Davis wiedzie prym w tej kobiecej grupie, pokazując hardość charakteru, ale również wrażliwość. Z eleganckiej pani ze społecznych wyżyn zamienia się w zdeterminowaną i waleczną osobę, przejmuje rolę, którą do tej pory odgrywał jej mąż. Doskonale bryluje między delikatną i nieco naiwną Alice i pewną siebie Lindą. McQueen potrafi portretować kobiecą energię i doskonale odnajduje się w gatunkowych ramach kryminału. Największą wartością jego filmu jest umiejętność zaskakiwania i utrzymanie tempa akcji. W końcu w całości chodzi nie tylko o heist movie, ale emancypacyjną siłę wdów gotowych stanąć na własnych nogach.
W filmie czuć ducha Gillian Flynn. Nie wszystko, co widzimy na ekranie, jest tym, czym się wydaje. Nawet najbardziej przewidywalne rozwiązania potrafią zaskoczyć, dostarczając przewrotnych zwrotów akcji. McQueen trzyma kilka asów w rękawie. I choć Wdowy są zdecydowanie filmem komercyjnym, na pochwałę zasługują brak nachalnych tłumaczeń i trzymanie pędzącej historii na wodzy. Brytyjski reżyser wpisuje się w gatunkowe schematy, ucieka od poważnych i wielkich tematów, dzięki którym zasłynął (Głód, Wstyd), skupiając się przede wszystkim na narracyjnej biegłości i efektownych rozwiązaniach. Nie głosi żadnych haseł czy tez, nie opowiada się po żadnej ze stron – jak to miało miejsce w Zniewolonym. 12 Years a Slave – ale wciąż pozostaje blisko swoich bohaterów. Tą kameralnością przeżyć i odczuć nadal potrafi imponować. Wdowom nikt nie podskoczy, to one kierują własnym życiem. A McQueen udowadnia, że w kinie najważniejsze są dla niego intrygujące postaci.