search
REKLAMA
Cannes 2022

TRZY TYSIĄCE LAT TĘSKNOTY. Razem w samotności

Kino kameralnej i kosmicznej skali.

Maciej Niedźwiedzki

21 maja 2022

REKLAMA

Stworzenie świata, pogodowe zjawiska – tęcze, zorze polarne, zmiany pór roku, grad i pioruny – zbiegi okoliczności, wszystkie cuda. Wszędzie gdzie nie sposób było znaleźć racjonalnego wytłumaczenia pojawiały się legendy i religie. Mity greckie, romańskie, nordyckie, chrześcijańskie baśnie i ich herosi. Dzisiaj komiksowa popkultura, ze swoimi superbohaterami, rozpycha się w dokładnie tym samym symbolicznym uniwersum i rozszerza swoje wpływy, łowi kolejne masy fanów, fanatyków i wiernych. Naprzeciw religijnej ekspansji stoi nauka, sprowadzająca wszystko na ziemię, wsparta matematyką, statystyką, empiryzmem i wiedzą.

Alithea Binnie (Tilda Swinton), wpływowa narratolog, lokuje się gdzieś pośrodku. Życie poświęciła badaniu natury opowiadania i kreacyjnej mocy narracji: to, jak formuje ona wyobrażenie o świecie, manipuluje światopoglądem, konstytuuje emocjonalny i etyczny kręgosłup, tłumaczy niewytłumaczalne. Mity istnieją, ale są wtórne. Mity przemodelowały społeczną tkankę, ale traktujmy je na chłodno. Poddawajmy je analizie, ale nie wierzmy im. Zdecydowane stanowisko, od razu generujący trudny do przeskoczenia problem. Bowiem Alithea, narratorka Trzech tysięcy lat tęsknoty, zaraz zacznie opowieść o czarach, cudach i dżinnie. ”To prawdziwa historia, ale prędzej w nią uwierzycie jak potraktujecie ją jako baśń”. Wewnętrzna sprzeczność, ale też skuteczna przynęta. Wszystkie karty na stole. Słucham cię, Alitheo. Masz moją uwagę, George’u Millerze. Z czym do nas przychodzicie?

Trzy tysiące lat tęsknoty to jednocześnie kino kameralne i kino skali kosmicznej. Spore partie rozmów jeden na jednego w hotelowym pokoju przeplatane są wizjami rodem z bitew kina fantasy. Psychologiczny dramat idzie ramię w ramię z księgą tysiąca i jednej nocy. Film Millera zachowuje przy tym osobisty, skupiony charakter. To raczej diagnoza dwóch osobowości (ich traum, objawów schizofrenii, ich bólu) a nie Odyseja kosmiczna.

Na targu w Istambule Alithea w antykwariacie znajduje szklaną fiolkę, nieznanego pochodzenia. Później w hotelu wyskakuje z niej dżinn (Idris Elba). Trzy życzenia. Cokolwiek, jakkolwiek, czegokolwiek sobie zapragnie. Alithea świadoma jest jednak wagi sytuacji (chwilę wcześniej zaakceptowała, że to nie sen, nie majaki) i dawno temu oduczyła się rzucać słowa na wiatr. Najmniej korzystny jest fakt, że dżinn trafił na osobę, która niczego więcej od życia nie chce, która wie, że spełnione życzenie to miecz obosieczny. Lepiej więc z dżinnem się zaprzyjaźnić, porozmawiać, powymieniać się opowieściami. On opowie kim jest, skąd przybywa i co przeżył. Ona zdradzi mu swoje troski, miłostki i stracone szanse.

Magiczność słów

Bardzo szybko okazuje się, że między dżinnem i Alitheą panuje specyficzna równowaga. Pierwszy błąka się po świecie od trzech tysięcy lat, druga ze spokojem wchodzi w jesień ludzkiego życia. Oboje w swoich tułaczkach doświadczyli miłosnego zawodu, zostali oszukani i skazani na samotność (z wyboru, za karę). Miller ma oczywiście pod ręką bardzo czytelną przenośnię. Dżinn przeleżał kilkaset lat na dnie oceanu, zamknięty w swojej lampie-więzieniu. To jednak nic więcej jak punkt wyjścia. Wiadomo, że najwyższe mury stawiamy we własnych umysłach. Oboje doskonale nauczyli się ograniczać zaufanie i zachowywać dystans. Wtedy najtrudniej ucierpieć.

Samotność jako azyl, samotność jako bezpieczna forteca. Właśnie to dojmujące uczucie jest spoiwem dla rodzącej się na naszych oczach przyjaźni, ponadczasowego porozumienia. W pewnym momencie wszystko to, co nadprzyrodzone i cudowne staje się niczym więcej niż estetyczną otoczką, fantastyczną dekoracją. Decydującą zmienną i przełomem jest rozmowa, ona w ujęciu Millera ma ożywczą moc. Przenoszenie gór jak kromka chleba. Supermoce jak ciepła woda w kranie. Nieśmiertelność jak wschód Słońca. George Miller może nie wywraca stolika, ale proponuje nieco odmienną optykę na magię i jej sprawczość.

Trzy tysiące lat tęsknoty ma w sobie ciepło i światło filmów Jean-Pierre’a Jeuneta i eschatologiczne zacięcie medytacyjnych projektów Terrence’a Malicka. George Miller nie szuka jednak odpowiedzi w ewolucji, czasie, kosmosie, sile wyższej, ale w przypowieściach, legendach, słowie i baśniach. To one są nośnymi ścianami naszych mikro i makro światów.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/