SYNEKDOCHA, NOWY JORK. W spirali ambicji
Autorem tekstu jest Olek Młyński. Zajrzyj na bloga autora.
W erze trenerów fitness, rozwoju osobistego i coachingu droga do szczęścia pozornie wydaje się dosyć prosta i oczywista. Pisze o tym między innymi Byung-Chul Han w swoim eseju ,,Społeczeństwo zmęczenia”: ,,Społeczeństwo XXI wieku nie jest już więc społeczeństwem dyscypliny, lecz społeczeństwem osiągnięć. Jego mieszkańców nie nazywamy już <<podmiotami posłuszeństwa>>, lecz podmiotami osiągnięć.” 1 Podążanie taką ścieżką niejednokrotnie okazuje się bardziej wyboiste, niż wskazywałyby na to pozory.
Jeden, uniwersalny zbiór porad ma stanowić mapę do sukcesu dla każdego w społeczeństwie. ,,Społeczeństwo osiągnięć” traktuje jednostki według binarnego podziału (sukces – brak sukcesu). Osobom znajdującym się poza zwycięskim kręgiem pozostaje jedynie spoglądanie na osiągających więcej (ergo szczęśliwszych) ludzi. Można wręcz pójść o krok dalej, i stwierdzić że sukces lub jego brak kształtuje poczucie tożsamości jednostki.
Reakcja na takie wykluczenie jest jedna. Jak pisze Byung-Chul Han ,,Depresja to zatem patologiczny objaw niepowodzenia człowieka późnej nowoczesności w stawaniu się samym sobą.”2
Podobne wpisy
W uniwersum twórczości Charliego Kaufmana jednym z dominujących motywów jest właśnie pogoń za sukcesem, a co za tym idzie, konflikt pomiędzy światem zewnętrznym i wewnętrznym jego bohaterów. Scenariusze i filmy Amerykanina konsekwentnie obrazują, jak potrzeba artystycznego wyrazu zderza się z głodem za społeczną akceptacją własnej twórczości. Artyści poszukujący afirmacji w spojrzeniach innych nieuchronnie spadają w spiralę zwątpienia i depresji: ,,To nie sam imperatyw <<bycia sobą>>, lecz presja na osiągnięcia wywołuje depresję z wyczerpania.”3 Być jak John Malkovich, Adaptacja oraz Synekdocha, Nowy Jork stanowią nieoficjalną trylogię o artystach nieskutecznie starających się przedstawić ,,prawdziwe życie”. Można by to skojarzyć ze spopularyzowanym przez Davida Fostera Wallace’a ruchem w literaturze amerykańskiej zwanym New Sincerity (Nowa Szczerość). Jak sam pisarz stwierdził: ,,Fikcja jest o tym, jak to jest być pierdolonym ludzkim istnieniem”. Można zresztą narysować pewne paralele pomiędzy autorem ,,Infinite Jest” oraz bohaterami z uniwersum Kaufmana. Zakładają oni totalność sztuki, która w swojej prawdziwości, szczerości i bezkompromisowości ma spełnić wszelkie oczekiwania i ukazać życie w najdokładniejszy i najwierniejszy możliwy sposób. Twórcy wiążą się z sukcesem swoich prac na poziomie osobistym, zaś ich ambicją jest podniesienie swych dzieł do zupełnie innego, transcendentalnego poziomu.
Zagadnieniem, które interesuje amerykańskiego scenarzystę jest kwestia autentyczności. Czy jest ona w ogóle możliwa? Jak ją osiągnąć w sztuce? I kiedy wiemy, że
nam się to udało? Wszak aktor teatrzyku lalkowego (Być jak John Malkovich), scenarzysta (Adaptacja) oraz reżyser teatralny (Synekdocha) wpadają w kryzys, gdyż używają sztucznych form do przedstawienia prawdziwych ludzkich emocji i odczuć. Odpowiedzi na te dylematy artyści Kaufmana szukają w sobie. Jak stwierdza w Adaptacji grana przez Meryl Streep dziennikarka: ,,Chciałabym wiedzieć, jak to jest troszczyć się o coś z pasją”. Ich dramat polega na tym, że odpowiedź skrywa się pod bardzo grubą warstwą wątpliwości. Kryzys artystyczny jest tematem oklepanym i zbadanym przez twórców wzdłuż i wszerz. Osiem i pół z pewnością jest jednym z najoczywistszych skojarzeń (co ciekawe, Kaufman twierdzi, że nigdy tego filmu nie widział). Artysta jest zawsze zawieszony w limbo pomiędzy światem swojej wyobraźni i wrażliwości a gorzkimi realiami przyziemnej codzienności. Z jednej strony musi być na otaczającą go rzeczywistość otwarty, z drugiej wyposażony w grubą skórę chroniącą przed krytyką. Dramat głównego bohatera Synekdochy, Nowy Jork, Cadena Cotarda (Philip Seymour Hoffman) polega na tym, że jego ambicją jest osiągnięcie satysfakcjonującej wypowiedzi artystycznej, która koliduje z potrzebą społecznej akceptacji. Podąża za nim również widmo wątpliwości: własne umiejętności wydają mu się niewystarczające, stale towarzyszy mu poczucie pustki i zagubienia. Wpada w pogoń za pojęciami tak przytłaczająco wielkimi, że wymyślenie spójnego dzieła okazuje się dla niego zbyt dużym wyzwaniem.