search
REKLAMA
Nowości kinowe

OSTATNIA RODZINA. Być sobą ponad wszystko

Jan Dąbrowski

30 września 2016

REKLAMA

ostatnia-rodzina-plakat-polskiWolność wyrażania samego siebie to wartość nadrzędna dla Beksińskich. Zdzisław (Andrzej Seweryn) spełniał się, dając upust swojej bogatej fantazji i malując niepokojące, fantastyczne obrazy. Z kolei Tomasz (Dawid Ogrodnik) chłonął muzykę i filmy, które tłumaczył i przybliżał szerszej widowni, ale do końca życia pozostał tykającą bombą. Dla każdego z nich wolność była czymś innym i obaj dążyli do niej innymi drogami. Przeniesienie na kinowy ekran historii opartej o życie rodziny Beksińskich z całym dobrodziejstwem inwentarza przypadło Janowi P. Matuszewskiemu. Dla niego Ostatnia rodzina to fabularny debiut, który okazał się dramatem z najwyższej półki.

Mając do dyspozycji dwugodzinny film, twórcy ograniczyli się do przedstawienia wydarzeń z lat 1977–2005. W tym czasie Beksińscy przenieśli się z rodzinnego Sanoka do Warszawy, gdzie osiedlili się w blokach na Służewie. Zdzisław z żoną Zofią (Aleksandra Konieczna) w jednym mieszkaniu, a Tomek wkrótce potem w sąsiedztwie. Paradoksalnie Ostatnia rodzina nie koncentruje się na twórczości malarskiej lub karierze dziennikarskiej poszczególnych bohaterów. Zamiast tego widzowie śledzą codzienność Beksińskich, gdzie zwyczajność i absurd mieszają się w niespodziewanych sytuacjach.

Kiedy Zdzisław dostaje kamerę wideo, zaczyna regularnie nagrywać widoki z balkonu, wnętrze mieszkania, swoje obrazy i własną rodzinę. Z taką samą zimną ciekawością rejestruje i zabawne sytuacje, i pogrzeb teściowej, poważną rozmowę syna z żoną czy jej tłumione łzy, kiedy sprząta zdemolowaną przez Tomka kuchnię. Kiedy nie dokumentuje otoczenia kamerą, nagrywa rozmowy magnetofonem, fotografuje lub maluje na płycie pilśniowej farbami olejnymi – wolność tworzenia pozwala mu normalnie funkcjonować, lecz sama sztuka pokazana jest w filmie mimochodem, jako tło dla relacji Zdzisława z żoną i dorosłym synem.

Mieszkający w bliskim sąsiedztwie rodziców Tomek nie potrafi ani się usamodzielnić, ani przejąć kontroli nad swoim życiem. Do rodziców wpada na obiad jak do siebie, nie myśli o uczuciach i potrzebach innych ludzi. By funkcjonować, wymaga absolutnej akceptacji, a na problemy reaguje histerią i gniewem. Jego ucieczką i wyzwoleniem od nieznośnej rzeczywistości jest kino i słuchanie muzyki, więc zawodowo realizuje się jako dziennikarz i tłumacz dialogów w amerykańskich filmach.

Wsparcie i łącznik z prawdziwym światem dla obu mężczyzn to Zofia Beksińska, która jest szarą eminencją rodziny. Nieskończenie cierpliwa i wyrozumiała, nieustannie zajęta gotowaniem, praniem, sprzątaniem, opieką nad dwiema babciami i innymi prozaicznymi sprawami, do których ani Zdzisław, ani Tomek nie mają głowy. Poświęciła swoją wolność dla nich. To najsubtelniejsza i najbardziej wycofana postać, jednak bez niej nie byłoby rodziny Beksińskich.

Ich sportretowaniem zajął się świetny zespół aktorski. Zdzisław Beksiński w interpretacji Andrzeja Seweryna to charyzmatyczna głowa rodziny, człowiek spokojny, boleśnie szczery i bezpośredni, a przy tym zamknięty w sobie, patrzący na świat z dystansu i z inteligentnym humorem. Przeciwwaga dla stonowanego ojca to wybuchowy syn Tomasz, który w wykonaniu Dawida Ogrodnika jest postacią pełną skrajności. Z jednej strony niesamodzielny egoista i histeryk, z drugiej strony wrażliwy, magnetyzujący dziennikarz i zdolny tłumacz.

Gdyby porównać Ostatnią rodzinę do piosenki, a aktorów do muzyków, to grę Ogrodnika można by nazwać popisową solówką – wykonaną na wysokich obrotach, lecz bez ani jednej fałszywej nuty.

Żaden z wymienionych odtwórców nie przyćmił Aleksandry Koniecznej, która z postaci Zofii Beksińskiej wycisnęła maksimum emocji, posługując się jedynie intonacją, mimiką czy drobnymi gestami. W swojej roli znakomicie odnalazł się Andrzej Chyra jako marszand Piotr Dmochowski. Aktor w pełni wykorzystuje powierzone mu miejsce w scenariuszu, jednak w żadnej scenie nie próbuje zdominować pierwszoplanowych postaci i pozostaje na drugim planie.

Autor scenariusza Ostatniej rodziny – Robert Bolesto – zdecydował się przedstawić Beksińskich prywatnie, w ciasnym mieszkaniu w bloku. Ponadto zrezygnował zupełnie z polityki, koncentrując się na mikroświecie bohaterów. Z twórczości Zdzisława i Tomka zrobił tło dla pełnokrwistego dramatu rodzinnego ze złożonymi postaciami kochającymi się trudną miłością, a jednocześnie ścierającymi się ze sobą. Beksińscy czują się dobrze tylko wtedy, kiedy swobodnie mogą wyrażać samych siebie. Dla Zdzisława wolnością była niezakłócona niczym możliwość tworzenia, w czym potrafił przeszkodzić mu nawet malutki pająk w pracowni. Tomek szukał ucieczki od rzeczywistości, która go męczyła. Doraźną pomoc odnalazł w filmach i muzyce, ale całkowitą wolność osiągnął, zrywając zupełnie swoje relacje ze światem. Twórcy Ostatniej rodziny nie oceniają swoich bohaterów, jedynie towarzyszą im i pokazują swoją wizję wydarzeń – częściowo prawdziwych, częściowo wymyślonych. Z tego połączenia prawdy i fikcji powstał dojrzały i szczery film, który przez pryzmat rodziny Beksińskich pokazuje tkwiące w codziennym życiu bogactwo odcieni szarości, a z nich można stworzyć piękny obraz.

korekta: Kornelia Farynowska

ostatnia-rodzina

Avatar

Jan Dąbrowski

Samozwańczy cronenbergolog, bloger, redaktor, miłośnik dobrej kawy i owadów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA