search
REKLAMA
Recenzje

PRZYCIĄGANIE. Czy kosmici kochają rosyjskie dziewczyny?

Odys Korczyński

2 maja 2018

REKLAMA

Przyciąganie zaczyna się z niemałym rozmachem. Rosjanie pokusili się nawet o zaprezentowanie iście ultranowoczesnego centrum kontroli bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej. Ileż to razy widziałem w amerykańskiej kinematografii obraz zafrasowanych min superważnych oficerów przed wielkim ekranem z nakreśloną trajektorią lotu niezidentyfikowanego obiektu latającego. Zawsze to samo – gapią się, analizują dane, dzwonią do cywilnych oficjeli i na końcu coś w końcu wystrzeliwują z mniejszym lub większym sukcesem. To może oczekiwanie nietypowe i na wyrost, lecz po kinie naszych wschodnich przyjaciół spodziewałem się jednak ciut więcej niż kalki produkcji Made in Hollywood w stylu Dnia zagłady.

Oczywiście Przyciąganie filmem katastroficznym nie jest. Z początku może się tak wydawać, kiedy ogląda się świetnie zrobioną scenę lądowania uszkodzonego statku obcych, który przypomina nieco gigantyczne oko rozrywające swoją kolorową źrenicą rosyjskie bloki niczym klocki Lego. Później jednak film się „uspokaja”, akcja wyraźnie zwalnia, a fantastyka zostaje przesłonięta przez rodzące się uczucie między Ziemianką a kosmitą Hijkenem. Opanowanie owych dwóch tematów tak, aby utrzymać jednolity rytm filmu, wydaje się niezmiernie trudne i zapewne dlatego reżyser na tym gruncie poległ. Nie pomogły ani inteligentnie prowadzona kamera, ani muzyka, która mimo patetycznego stylu, nie wychylała się zanadto na pierwszy plan, jak to jest w wielu amerykańskich produkcjach o superbohaterach. Bębny, trąby i rzępolące smyczki – tak można by podsumować np. Dzień niepodległości czy Avengers. Przyciąganie zaś wykorzystuje dość urozmaiconą gatunkowo muzykę Iwana Burliajewa do umocnienia nastroju, a nie rzucenia nim w twarz widzowi. Przy tak rozstawionych akcentach, nic nie mogło niestety pomóc rosyjskiemu filmowi w wydobyciu się z melodramatycznej stylistyki, dodatkowo podszytej chęcią pokazania mocarstwowej pozycji Rosji. Ale to tylko jedna strona medalu, jeśli patrzy się na film sci-fi w sposób „twardy”, naukowy, licząc na to, że reżyser nagle odkryje przed nami jakąś nowatorską koncepcję na spotkanie ludzkiej rasy z obcymi.

Po drugiej stronie leży rozległy ocean ludzkiej emocjonalności, która zostaje doceniona przez tak doskonałych obcych ze świata podobnego Arkadii. Gdyby dokładnie przeanalizować dialogi, to wcale nie jest tak infantylnie, jak widzą to niektórzy widzowie i krytycy. Mowa o uczuciach z natury jest nacechowana pewną dozą infantylizmu, a kiedy jeszcze ukazuje się je tak, by również nieobyci z mówieniem o emocjach, młodzi widzowie zrozumieli o co chodzi, pewnie niektórzy co dojrzalsi stwierdzą: jakie to naiwne. Pomyślmy jednak, że przecież Hijken w naszym, ludzkim rozumieniu jest przerażająco naiwny, bo nie spisuje tak łatwo na straty człowieka, mimo, że ten zrobił to już dawno w stosunku do siebie i swojej planety.

Ludzie ewidentnie nie są jeszcze gotowi na spotkanie z obcą cywilizacją. Tyczy się to nie tylko Rosjan, ale i całego gatunku ludzkiego. Nieśmiertelny kosmita boleśnie się o tym przekonuje, a mimo to w swojej doskonałości jest gotów oddać życie w imię miłości do córki pułkownika Lebiediewa. Morałem więc z tej całej historii jest to, że nie potrafimy jeszcze wznieść się ponad religijny przesąd i irracjonalną niechęć do obcych oraz zaakceptować innych porządków moralnych, chociaż paradoksalnie w odpowiednich warunkach umiemy się radykalnie poświęcić. W sumie nie byłoby w tym ogólnym wniosku nic infantylnego, gdyby nie zbyt łopatologiczna forma jego przekazania w filmie. Pozostawię jednak tę kwestię otwartą, bez jednoznacznej oceny, ponieważ sam nie mam przekonania, czy ostatecznie skrytykować taką formę narracji. Wiem natomiast, że gdy nieraz chce się mówić do szerszego grona odbiorców, trzeba otrzeć się o tzw. kicz. Niech widzowie więc zdecydują, czy tak zaprezentowane kwestie sercowe mogą współistnieć ze stylistyką science fiction.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor