POWAŻNY CZŁOWIEK. Bracia Coen w dobrej formie
Gopnik staje się kłębkiem nerwów. Nikt mu nie pomaga, a problemy zdają się nie znikać, lecz powiększać do absurdalnych rozmiarów. Co mu zostaje? Chyba tylko myśl o seksownej sąsiadce opalającej się nago przed domem. Pani Samsky jako jedyna przyniesie mu ukojenie, może nie będzie go rozumieć (choć nie otrzyma też takiej szansy), ale to właśnie ona, nie pytając o nic, dostrzegając zmartwienia wypisane na twarzy frustrata, poczęstuje marihuaną i da mu wytchnienie. Zszargane nerwy profesora na chwilę zaznają ukojenia. Kiedyś była pani Robinson, czyżby przyszedł czas na panią Samsky?
Ostatecznie, gdy nadchodzi arcyważna uroczystość w życiu każdego Żyda, bar micwa* Danny’ego Gopnika, nastoletniego syna Larry’ego, wszystko nagle zaczyna wracać na swoje miejsce. Stres okazał się być niepotrzebny, wystarczyło poczekać, “zaakceptować zagadkę”, tak jak pojawienie się dybuka kochanka żony. Życie Gopnika odzyskuje w magiczny (boski?) sposób dawny kształt. Wiara odradza rodzinę? Tak. Nawet jeśli uczestnictwo nie ma nic z powagi dla obrzędu i przypomina narkotyczny trans (Danny z kolegami tuż przed obrzędem zapalił trawkę), rytuał został dopełniony. Mazel tov.
Powrót do pierwotnego układu rodziny ma jednak swoją cenę. Bóg, który milczał przez cały okres udręk Gopnika, teraz odzywa się. Niestety – dla Gopnika – w swoim gniewie. Nadciąga bowiem kara boska przypominająca starotestamentową plagę egipską i czeka ona Żyda. Wracając do sceny wspomnianej na początku: Żydzi są normalnymi ludźmi, zdolnymi do autoironii, co nie zmienia faktu, że przez całe swoje życie dźwigają brzemię, wykraczające poza pojęcie goja.
Finalna (i fatalna) wola Boga jest na dodatek dziwnie, absurdalnie wręcz zdublowana, bowiem nieuchronna śmierć może nadejść z dwóch stron. Z gorzką ironią kołaczą słowa: “to On tu jest szefem, może nie mieć racji, ale wciąż jest szefem”. Ostatnie tygodnie Gopnika były niezrozumiałym spiętrzeniem absurdu. Już-już wszystko zaczęło się układać, i znowu ma to zostać zaprzepaszczone. I bądź tu poważny.
Podobne wpisy
Poważny człowiek to kolejny przykład filmu braci Coen, potwierdzający regułę, że ilekroć chcą nakręcić film “o czymś”, odnoszą zwycięstwo. Tak było z Fargo, tak było z To nie jest kraj dla starych ludzi. Mamy tu do czynienia z kinem wartościowym, do tego profesjonalnie zrobionym i świetnie opowiedzianym. Kiedy ma być śmiesznie, jest śmiesznie, kiedy ma być strasznie, jest strasznie, gra aktorska jest na wysokim poziomie, zdjęcia są staranne i zaplanowane, dialogi pyszne jak w Ścieżce strachu, a pietyzm scenografii i kostiumów robi wrażenie. Ambicje jakoś dziwnie uskrzydlają Joela i Ethana Coenów. Ostatnio ilekroć próbują się (i nas) bawić, otrzymujemy od nich tak “zabawne” filmy jak: Bracie, gdzie jesteś?, Okrucieństwo nie do przyjęcia, czy Tajne przez poufne. Czy ktoś dziś je jeszcze pamięta?
*bar micwa – (hebr. syn przykazania) to uroczystość żydowska, obchodzona od XIV w. Podczas takiej uroczystości chłopiec żydowski staje się pełnoletni wobec prawa. Pierwszego dnia po 13. urodzinach chłopców uznaje się za dorosłych (tj. zdolnych do przestrzegania przykazań Prawa Mojżeszowego). Od tego czasu są odpowiedzialni przed Bogiem za swe czyny. Mogą brać pełny udział w uroczystościach religijnych, odbywających się w synagodze. (podaję za Wikipedią)
Tekst z archiwum film.org.pl (28.05.2010).