PLEASURE. Mokry amerykański sen, podwójna penetracja i męska dominacja
Debiut szwedzkiej reżyserki Ninjy Thyberg to mocny film demaskujący reguły, którymi rządzi się branża porno. Mimo niezwykle wyrazistych i obrazowych scen seksu Pleasure przekonuje widza, że przemysł filmów pornograficznych jest w gruncie rzeczy mało sexy. Szczególnie dla kobiet.
19-letnia Bella Cherry przyjeżdża z rodzinnej Szwecji do Los Angeles z prostym planem – zostać rozpoznawalną gwiazdą porno. Na pytanie zadane jej na lotnisku, czy przyjeżdża ona do Stanów Zjednoczonych w celach biznesowych, czy dla przyjemności, odpowiada konsekwentnie – dla przyjemności. Rodzicom również nie zwierza się ze swoich planów. Mówi im, że jedzie pracować w kawiarni. Bella jest zdeterminowana i skupiona wyłącznie na karierze. Podchodzi do pracy z dystansem, postrzegając ją jako dobrą zabawę. Jednak zbytnia pewność siebie i beztroska bohaterki mieszają się z naiwnością. Nie wie ona jeszcze, że podatna na nadużycia branża okaże się być dla niej o wiele bardziej bezwzględna i brutalna, niż sobie to wyobrażała.
Reżyserka rysuje Bellę jako pewną siebie i samoświadomą bohaterkę, która nie jest niewolnicą seksualną, a sekspozytywną osobą samodzielnie podejmującą taką ścieżkę kariery. Oglądając plany zdjęciowe oczami Belli, możemy łatwo skonfrontować swoje spojrzenie na filmy dla dorosłych z tym, jak naprawdę wygląda ich realizacja. To udawane orgazmy, sztuczna sperma, opadające wzwody oraz realizacja bardzo zbliżona do kręcenia normalnego filmu. Ale też – gwałty, manipulacje, uprzedmiotowianie oraz poniżenia.
Nie ma tu ani wyraźnego zachwalania branży, ani jej piętnowania. To, na co Thyberg wyraźnie zwraca uwagę, to męska dominacja. Bella początkowo dobrze czuje się na planach filmowych. Producenci i reżyserki dają jej wyraźne polecenia, ustanawiają hasła bezpieczeństwa, które mają sygnalizować, że to, co dzieje się na planie, wykracza poza przyjęte granice. Przemysł filmów dla dorosłych wydaje się być wyjątkowo profesjonalny, tworzony z poszanowaniem dla wszystkich, bez przymusu. Do czasu. Reżyserka podkreśla, że oficjalnymi beneficjentami filmów pornograficznych są mężczyźni, więc to dla nich w dużej mierze tworzone są takie produkcje. To zatem aktorki porno, takie jak Bella, biorą na swoje barki największy ciężar. Muszą przyjmować klapsy, być kneblowane, biczowane, przyjmować dwa penisy do odbytu. Bella, wspinając się dalej po szczeblach kariery, gra na coraz to surowszych zasadach gry, które zdecydowanie nie zostały stworzone pod kobiety. W pewnym momencie granica między przyzwoleniem a przymusem zaczyna się zacierać. „Przecież wiedziałaś, na co się piszesz”. „Sama sobie wybrałaś taki zawód” – słyszy bohaterka.
Szwedka pokazuje kulisy przemysłu, w którym to mężczyzna jest stroną czynną, a kobieta bierną, dostosowującą się. Strony z pornografią wciąż zdominowane są przez gangbang, podwójną penetrację, BDSM, rozdziewiczanie, czyli odpowiadają typowo męskim podnietom. Thyberg nie wini tu jednak pornografii samej w sobie, a jedynie męskie reguły gry, które w nim panują. Pokazuje, że może istnieć branża z uszanowaniem kobiet, jeśli tylko jest odpowiednio zarządzana. Reżyserka wyznacza tu wyraźny podział między legalną pracą przy filmach dla dorosłych, która w rzeczywistości niewiele różni się od pracy typowego aktora czy aktorki a patologiami i nadużyciami przemysłu zdominowanego przez męską fantazję i dającego mężczyznom pełnię władzy. Reżyserka nie pozostaje tu jednak jednostronna. Zwraca również uwagę na dyskomfort mężczyzn z branży, którzy muszą sprostać nierealistycznym wymaganiom. Robi to na przykładzie przyjaciela Belli po fachu, który zmuszony jest co występ wstrzykiwać sobie środki podtrzymujące wzwód.
Co do samego filmu – mamy tu do czynienia z typową historią od zera do bohatera i po trupach do celu. Bella przyjeżdża do Los Angeles z marzeniem i nic nie może stanąć jej na drodze. Nawet po kilku pierwszych bolesnych zderzeniach z surowymi zasadami branży dziewczyna nie zamierza się poddawać. Rozwijająca się kariera z czasem zaczyna przysłaniać jej cały świat, w efekcie czego Bella porzuca przyjaciół i przestaje myśleć zdroworozsądkowo. W końcu sama przybiera maskę napastniczki, dostosowując się w pełni do niesprawiedliwych i krzywdzących zasad, cicho godząc się na nadużycia. Finalnie okazuje się, że sukces wcale nie smakuje tak słodko. Pleasure zbudowane jest na wyświechtanych tropach, co czyni fabułę dosyć przewidywalną. To studium postaci, które dobrze już znamy. Największą siłą filmu Szwedki jest jednak tematyka, którą porusza, i prześwietlenie obu stron medalu.
Wciąż mało jest filmów, które branżę porno traktują bez piętnowania i w sposób jak najbardziej rzeczywisty. Jako biznes taki jak każdy inny, który może dobrze funkcjonować, jeśli działa się z poszanowaniem pracowników i zapobiega nadużyciom. W Pleasure tematyka filmów dla dorosłych wydaje się być jednak pretekstem do pokazania, jak krzywdzące może być odgrywanie ról ze względu na płeć, jak niebezpieczna może być władza i manipulacja oraz do czego człowiek może się posunąć, aby spełnić swój amerykański sen.