OPOWIEŚĆ O TRZECH SIOSTRACH. Oniryczna panorama
Dzikie góry i doliny Anatolii stały się w ostatnich dekadach, za sprawą twórców takich jak Nuri Bilge Ceylan czy Semih Kaplanoğlu, scenerią rozpoznawalną przez widzów na całym świecie. W spojrzeniu tureckich filmowców anatolijskie krajobrazy wiążą się w klarowny sposób z mocno zakorzenionymi w lokalnej kinematografii tropami – egzystencjalną melancholią, starciem tradycji z nowoczesnością i napięciami polityczno-społecznymi. Kolejnym obrazem proponującym podróż na turecką prowincję jest Opowieść o trzech siostrach Emina Alpera. Pomimo usytuowania w przestrzeni dobrze już rozpoznanej przez kino oraz operowania rozpoznawalnymi motywami i symboliką, film ten wpisuje się w reprezentowaną tradycję z zaskakującą wręcz świeżością. W rękach Alpera krajobraz anatolijskich peryferii staje się na wpół baśniowym światem, w którym sprawy małe i intymne splatają się gładko z wielkimi i uniwersalnymi.
Emin Alper jest jednym z oryginalniejszych twórców we współczesnym kinie tureckim. Jego dwa pierwsze filmy, Za wzgórzem oraz Blokada, były manifestami wyrazistego autorskiego języka, oryginalnie skonstruowanego na pograniczu alegorii, psychologicznego dramatu i przewrotnego, podszytego paranoicznymi lękami thrillera. Powstanie trzeciego obrazu Turka utrudnione było przez niemożliwość zdobycia państwowych funduszy po nasyconej podtekstami politycznymi Blokadzie. Nakręcona w międzynarodowej koprodukcji Opowieść o trzech siostrach nie jest jednak manifestem wymierzonym w represyjny system. Reżyser proponuje w niej raczej nostalgiczną wyprawę do świata tureckiej prowincji – świata własnego dzieciństwa – wchodząc w interesujący dialog z rodzimą tradycją i tożsamością tureckiego kina, a także po raz kolejny pokazując autorski sznyt.
Akcja filmu rozgrywa się w peryferyjnej górskiej wiosce, która jest domem dla tytułowych dziewcząt – Reyhan, Nurhan i Havvy. Wszystkie trzy zostały swego czasu wysłane do miasta, gdzie miały odnaleźć lepsze życie, pracując w domach zamożnych rodzin, wszystkie trzy jednak z różnych powodów zostały zmuszone do powrotu. Dziewczyny wracają do miejsca pełnego paradoksów – z jednej strony swojskiego, z drugiej zdającego się obumierać. Punktem wyjścia dla Alpera jest „oddanie” średniej córki przez jej pracodawcę, doktora Necatiego. Moment ponownego spotkania rodziny dla starzejącego się Sevketa, ojca dziewcząt, jest równocześnie momentem życiowej klęski. W następstwie przyjazdu Nurhan i Necatiego formują się główne przestrzenie narracji – ojciec dziewcząt wraz z naczelnikiem wioski przylegają do doktora, podczas gdy siostry oddelegowane są do zadań w domostwie. Na uboczu obydwu grup pozostaje nieudacznik Veysel, mąż Reyhan, wykluczony z decyzyjnego męskiego grona, niepotrafiący też odnaleźć się w domowym ognisku. Z niekończących się rozmów stopniowo wyłaniają się fragmenty historii trzech sióstr, uruchamiając skumulowane napięcia i urazy pomiędzy bohaterami, a także szersze konteksty społeczno-emocjonalne, w które są uwikłani. Zarysowany zostaje w ten sposób zbiorowy portret kobiet żyjących w cieniu mężczyzn, wpisany w przekrojowe spojrzenie na kondycję wioski i jej mieszkańców.
Bardziej niż na mocnych konkluzjach zdaje się zależeć Alperowi na uchwyceniu specyficznego stanu ducha zakleszczonych w rozczarowującej rzeczywistości postaci i stworzeniu filmowej gawędy. Stąd też świat przedstawiony jest zawieszony na pograniczu czasu mitycznego i teraźniejszości, a opowieść płynnie meandruje pomiędzy sferą intymnych zwierzeń trzech sióstr, podszytymi bezsilnością męskimi dysputami oraz poetycką panoramą miejscowości. Kontrapunktem głównej narracji jest dwójka obcych krążących po obrzeżach wioski. Gdy przyglądają się toczonej przy ognisku rozmowie, ich milcząca obecność wprowadza niejasną groźbę, podkreślającą bezwład, w którym tkwią bohaterowie. Niedoprecyzowanie jest tu zresztą cechą wszystkiego, co zewnętrzne. W ten sposób reżyser uwypukla fantasmagoryjne inklinacje opowieści, w której nie tyle rzeczywiste doświadczenie, co wyobrażenie o tym, co znajduje się poza zasięgiem wzroku, napędza psychologię postaci. Kluczowy jest tu brak pewności, niezrealizowanie możliwości i nieustanne poczucie, że coś pozostaje poza polem widzenia. Ta zagadkowość niesie w sobie zarówno nadzieję, jak i lęk.
W jednej z początkowych scen bojaźliwy Veysel konfrontuje się z niesamowitością anatolijskiej nocy, czym autor zdaje się niemal bezpośrednio parafrazować moment mrocznej iluminacji z Pewnego razu w Anatolii Ceylana. Jednakże twórca Blokady nie powiela tropów egzystencjalnej mistyki, rozmontowując epifanię dawką ironii, która „uziemia” Opowieść o trzech siostrach, która nie staje się metafizycznym traktatem, ale pozostaje mocno zakorzeniona w prozaiczności ludzkiego bytu. Charakter całości opiera się na swobodnie rozwijających się interakcjach i empatycznej narracji obyczajowej, przywodzącej na myśl Mustanga Deniz Gamze Ergüven. W efekcie otrzymujemy oniryczną baśń, w której wybrzmiewa egzystencjalna melancholia połączona z charakterystycznymi dla Alpera poczuciem osaczenia i groteską. W takiej poetyce mimochodem wybrzmiewają tematy społeczne, ujawniające się w wątkach o zapaści wyeksploatowanej prowincji oraz krępującym bohaterki patriarchacie słabych, rozpaczliwie chwytających się strzępów dumy mężczyzn.
Alper buduje swój obraz anatolijskich rubieży, sięgając po konwencję ambiwalentnej, równocześnie niepokojącej i ciepłej baśni. Rozwija w ten sposób motywy stanowiące napęd jego wcześniejszych filmów – głęboki psychologizm, generowanie nie do końca realistycznej przestrzeni splatania rzeczywistości i obsesyjnych wizji oraz oparty na niedopowiedzeniu suspens. Podążając w kierunku bardziej klasycznej, stonowanej narracji i ekspozycji, Emin Alper nie porzucił swojej estetycznej zadziorności, odnajdując jednak nowe pola dla ewolucji głównych wątków swojego języka filmowego. W Opowieści o trzech siostrach reżyser sięga też do bliskich także Ceylanowi czechowowskich tropów – nie tylko w tytułowym motywie i prowincjonalnej scenerii, ale i w strukturze wieloplanowej narracji. Wpisuje się w nurt egzystencjalny tureckiego kina, czyni to jednak na własnych warunkach. W takiej estetyce portrety poturbowanych przez los sióstr zyskują wymiar uniwersalny, a opowieść o nich staje się słodko-gorzką historią o toczącym się swoim rytmem życiu, pełnym nadziei, zawodów i zastygania w pół kroku.