search
REKLAMA
Recenzje

NIETYKALNI. Bimber zwalczaj ogniem

Dawid Konieczka

18 stycznia 2020

REKLAMA

De Palma opowiada o losach Nessa (Kevin Costner) i jego grupy, w filmie zredukowanej do trzech osób, odwołując się do klasycznej ikonografii kina gangsterskiego, aczkolwiek Nietykalni wyraźnie lawirują między konwencjami, tonacjami i środkami wyrazu. Bohater, w myśl prawideł filmów lat trzydziestych, jest niezłomnym i bezwzględnym stróżem prawa, ale jednocześnie zyskuje rodzinę, wątpliwości moralne i trudne początki. Ness nie od razu jest człowiekiem sukcesu — jego pierwsza akcja kończy się fiaskiem, kompromitacją i rozczarowaniem i tylko charakter agenta oraz wsparcie otoczenia pozwalają mu stanąć na nogi. Wkrótce bowiem zasady pracy, zarówno jego, jak i świeżo uformowanych „Nietykalnych”, trochę się zmieniają. Ogień zwalczaj ogniem, jak to mówią.

W tym momencie wkracza inscenizacyjny geniusz De Palmy i jego nieustanne poszukiwanie środków wyrazu daleko wykraczających poza ramy realizmu, który zwykle charakteryzował kino gangsterskie. Naturalnie nie chodzi o sztukę dla sztuki, bo kiedy Ness rozgląda się nerwowo, wyczekując przybycia gangsterów wraz z mafijnym księgowym, a przy okazji kontroluje kobietę z wózkiem wspinającą się po schodach, to De Palma nie nawiązuje do Pancernika Potiomkina (1925) tak po prostu. Reżyser w tak nietypowy, choć w pewnym sensie charakterystyczny dla siebie sposób buduje fenomenalne napięcie, jednocześnie przywołując wcześniejszy lęk Nessa o bezpieczeństwo swojej rodziny, zwłaszcza małej córeczki. Gdy zaś scenarzysta David Mamet pozwala śmiertelnie rannemu bohaterowi przeczołgać się jeszcze przez cały korytarz, a przyzwyczajony do realistycznego kina widz puka się w czoło, powstaje szczególnego rodzaju wrażenie estetyczno-symboliczne. Może nie do końca nietykalny, ale wciąż niezłomny.

Kevin Costner w filmie "Nietykalni"

Swoją drogą, Nietykalni to nie pierwszy i nie ostatni dowód w filmografii reżysera na przywołane już nieprzeciętne umiejętności w zakresie budowania dramaturgii. Nic dziwnego, że w ciągu dziesięciu lat zdołał nakręcić trzy filmy, których pominięcie w historii kina gangsterskiego byłoby zupełnie nie na miejscu. Zdecydowana większość scen w filmie, a zwłaszcza akcje przeprowadzane przez Eliota Nessa i jego partnerów, to małe reżyserskie arcydzieła, cechujące się dramaturgią najwyższej próby, korzystające z ciekawych, nierzadko zaskakujących poetyk i doskonale operujące środkami ekspresji filmowej.

Już sama scena otwierająca Nietykalnych pokazuje, że mamy do czynienia z artystą — kamera zawieszona pod kątem prostym, wysoko nad bohaterami, scenografia barokowo przytłaczająca, a w centrum zainteresowania Al Capone, brawurowo zagrany przez Roberta De Niro. Gangster nie musiałby się nawet odzywać, bo to, w jakim miejscu się znajduje, jak zachowują się otaczające go postaci i jak De Palma operuje ciszą, mówi o pozycji i wizerunku mafiosa wszystko, a my z ciekawością i niepokojem podpatrujemy go w jego świecie. Kiedy dzieło zbudowane jest z tak kapitalnych składowych, to złączenie ich w równie wspaniałą, organiczną i dynamiczną całość wydaje się błahostką.

Robert De Niro jako Al Capone w filmie "Nietykalni"

I pomimo wszystkich tych realizacyjnych osiągnięć sam Brian De Palma nie uważa, że Nietykalni są jego w pełni autorskim dziełem. Twórca Życia Carlita (1993) twierdził, że to raczej David Mamet odpowiada za cały szkielet i strukturę filmu, on zaś nadał materiałowi, który otrzymał, odpowiednią formę. Co według De Palmy nie było niczym złym, bo utrzymało jego własne artystyczne zapędy w ryzach. Nie zmienia to jednak faktu, że po premierze wielu recenzentów wytykało reżyserowi przesadne skupienie na własnej artystycznej ekspresji i stylizacji; był wśród nich legendarny Roger Ebert, który z jednej strony krytykował również występ De Niro, a z drugiej strony chwalił nagrodzoną później Oscarem rolę Seana Connery’ego. Większość krytyków była jednak nastawiona zdecydowanie pozytywnie, podobnie jak publika, i Nietykalni ostatecznie okazali się sukcesem zarówno artystycznym, jak i komercyjnym.

Niektórzy widzowie mogą nie być zupełnie gotowi na seans dzieła Briana De Palmy. Reżyser nie stworzył, jak zwykle zresztą, filmu bezpiecznego, eksperymentując ze schematami, środkami wyrazu i zmianami nastroju. Nietykalni to jednak niewątpliwie rewelacyjny przykład kina autorskiego, nawiązującego do gatunkowej klasyki, ale kroczącego własną drogą twórczą. Jest znajomo i nietypowo, zabawnie i brutalnie, ale przede wszystkim jest to doskonały film gangsterski, pasjonujący, świetnie zagrany i perfekcyjnie zrealizowany. I, idąc w ślady samego Eliota Nessa, warto wznieść za to toast.

Dawid Konieczka

Dawid Konieczka

W kinie szuka przede wszystkim kreatywności, wieloznaczności i autentycznych emocji, oglądając praktycznie wszystko, co wpadnie mu w ręce. Darzy szczególną sympatią filmy irańskie, science fiction i te, które mówią coś więcej o człowieku. Poza filmami poświęca czas na inną, mniej docenioną sztukę gier wideo, szuka fascynujących książek, ogląda piłkę nożną, nie wyrasta z miłości do paleontologii i zastanawia się, dlaczego świat jest tak dziwny. Próbuje wprowadzać do swojego życia szczyptę ekologii, garść filozofii i jeszcze więcej psychologii.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA