NIEPAMIĘĆ. Niech GRECKA NOWA FALA wreszcie się zmyje
W dobie pandemii szczególnie łatwo przychodzi widzom wywyższanie dzieł poruszających ten temat. Wręcz odruchowo poszukuje się odpowiednich produkcji, by zrozumieć, co się w ogóle teraz dzieje. W pewnym stopniu film Niepamięć Christosa Nikou wpisuje się w te oczekiwania.
Grecki reżyser nie celował jednak w swoim scenariuszu w epidemię wirusa, o której ostatnimi czasy na Netfliksie pojawiły się dwa seriale – Ku jezioru i Rewolucja. Postawił na schorzenie możliwe do potraktowania w sposób dosłowny, ale także metaforyczny. W jego Niepamięci mieszkańcy Aten stają się ofiarami tajemniczej przypadłości, przez którą nagle tracą pamięć i nie wiedzą, kim w ogóle są. Ot, wystarczy mieć pecha, by tuż po wyjściu z mieszkania nie wiedzieć, gdzie się mieszka. Taka przypadłość dopada bohatera (Aris Servetalis) – mężczyzna budzi się pewnego dnia w autobusie i przekonuje się, że przeszłość nie istnieje w jego pamięci. Trafia do specjalnego urzędu, gdzie otrzymuje “imię” 14842, a następnie zgłasza się do programu “Nowa Tożsamość” prowadzonego przez lekarzy pracujących nad przywróceniem jednostkom dostępu do wspomnień. Dostaje mieszkanie, aparat fotograficzny oraz dziesiątki kaset, z których płynie męski głos nakłaniający pacjenta do zrobienia kolejnej rzeczy w ramach terapii. Mężczyzna dowiaduje się, że sukcesywne uwiecznianie przy pomocy aparatu stawianych przed nim trudności przybliży go do normalności, rozumianej tutaj jako odzyskanie kontroli nad pamięcią.
Niestety, nad współczesnym greckim kinem unosi się widmo Yorgosa Lanthimosa. Artystyczny rodowód Nikou jest związany z jednym z pionierzy greckiej Nowej Fali nie tylko poprzez wspólną przeszłość (współpracę przy tworzeniu Kła) – znacznie bardziej dostrzegalne jest ich intelektualne powinowactwo. Lanthimos jest gigantem światowej kinematografii, niemniej jednak im szybciej Grecy metaforycznie zabiją go poprzez zaproponowanie innego rodzaju estetyki, tym lepiej dla ich podwórka. Męczącym i jałowym jest oglądanie ciągle tych samych poszukiwań na temat istoty człowieczeństwa. Z zamkniętymi oczami da się wyrecytować najważniejsze składniki nowo powstających greckich filmów: ukazywanie bohaterów jako skorupek wydrążonych z emocji, dystans kamery i narratora wobec obserwowanych wydarzeń i pesymistyczne spojrzenie na fundamenty współczesnej cywilizacji, co często wiąże się także z naturalistycznym podejściem do cielesności.
Nikou tkwi po uszy w tym dziedzictwie, chociaż zdarzają się momenty, gdy stara się obrać inną drogę. Przedstawia losy protagonisty jako niekończące się pasmo błahych czynności, na mocy których nie udaje mu się jeszcze odzyskać utraconej pamięci. Jest w tym chłodne podejście ujęte przez kamerę prowadzoną przez operatora Bartosza Świniarskiego, odgórnie “zaprogramowana” drętwota w jego zachowaniu – wypisz wymaluj artystyczne kino ukąszone Lanthimosowym podejściem. Ale Nikou pozwala sobie na odrobinę ciepłego humoru, nie tak cynicznego rodem z Faworyty, lecz empatycznego, jak gdyby chciał stworzyć zręby komedii romantycznej. Dzieje się to zwłaszcza w scenach poświęconych relacji Arisa z tajemniczą kobietą (Sofia Georgovassili) dotkniętą identyczną przypadłością. Ich kolejne spotkania nacechowane są niezręcznością, nieumiejętnością stworzenia poważniejszych więzów, ale także przemożną, nie zawsze uświadomioną potrzebą bliskości.
Wydaje się jednak, że najcenniejszym elementem Niepamięci jest zjadliwość reżysera w sposobie przedstawienia najważniejszych elementów obecnego świata. Na czym bowiem polega terapia “Nowej Tożsamości”? Robieniu sobie selfie na pogrzebie, po stłuczce samochodowej, po szybkim seksie w toalecie klubu. Nikou w taki sposób postrzega obecną kulturę i wyobraźnię człowieka XXI wieku – jako zlepek popkulturowych fantazji, cybernarcyzmu i powtarzalnie wykonywanych “oryginalnych” hobby w postaci np. wizyty w klubie ze striptizem lub skoków na spadochronie. Choć Grek sięga po oldskulowy sztafaż (album na analogowe fotografie), to mówi o życiu w Internecie i jego konsekwencjach. Anachronizacja współczesności jest na swój sposób perfidna, bo odwraca uwagę widza od sedna zagadnienia. W pewnym momencie okazuje się, że trudniej dostrzec niszczycielski wpływ uniformizacji, skoro żyje się w tym przez wiele lat.
Christos Nikou prezentuje w Niepamięci najważniejsze elementy greckiej Nowej Fali, które z biegiem czasu stają się coraz bardziej wyeksploatowane. Widać wyraźnie, że po kilku latach poruszania tych samych tematów i stosowania tych samych zabiegów formalnych potrzebne jest ich przewartościowanie. Reżyser tylko delikatnie podjął tę próbę – oby przy najbliższej okazji miał więcej odwagi do podważenia obowiązującego paradygmatu.