search
REKLAMA
Recenzje

NIEOCZEKIWANA ZMIANA MIEJSC

Piotr Żymełka

1 stycznia 2012

REKLAMA

Na początku lat osiemdziesiątych John Landis odniósł ogromny sukces dzięki The Blues Brothers. Kolejnym projektem reżysera stał się An American Werewolf in London, krzyżówka komedii z horrorem. Następnym obrazem twórca powrócił do gatunku komedii. Historia, stanowiąca swoistą wariację na temat powieści Marka Twaina Książę i żebrak, przedstawia zamianę miejscami dwóch bohaterów – zamożnego maklera giełdowego (Dan Aykroyd) i sprytnego kanciarza z ulicy (Eddie Murphy) – sprowokowaną przez dwóch starszych właścicieli wielkiej korporacji (Ralph Bellamy oraz Don Ameche), którzy zakładają się (o dolara!), iż to nie miejsce urodzenia, a talent decyduje o umiejętnościach do zrobienia pieniędzy.

Pierwotnie do głównych ról zatrudniono Richarda Pryora i Gene’a Wildera, a film miał nosić tytuł Black and White. Pryor jednak zrezygnował i jego rolę zaproponowano, będącemu wtedy tuż po sukcesie 48 Hours, dwudziestodwuletniemu Eddiemu Murphy’emu. Ten nie chciał, aby wszyscy widzieli w nim drugiego Pryora i odmówił współpracy z Wilderem. Do filmu zaproszono więc Dana Aykroyda. Obaj aktorzy dali się poznać jako bardzo dobrzy komicy w słynnym programie rozrywkowym Saturday Night Live (nadawanym do dzisiaj). Do obsady dołączyli ponadto, kojarzona przede wszystkim z horrorami Johna Carpentera (Halloween i The Fog), Jamie Lee Curtis, oraz Denholm Eliot, angielski wykonawca, najbardziej znany z roli dr Marcusa Brody’ego w Poszukiwaczach zaginionej Arki.

Film odniósł ogromny sukces. Złożyło się nań kilka czynników – doskonale odtwarzający swoje role aktorzy, ciekawy i zaskakujący scenariusz, sprawna reżyserska ręka oraz bardzo dobra muzyka Elmera Bernsteina. Warto szczególnie zwrócić uwagę na Murphy’ego. Jego kariera zaczynała wtedy nabierać rozpędu. Rok po premierze opisywanego tytułu zrealizuje swój największy hit – Beverly Hills Cop, stanowiący kwintesencję oralnych popisów komika (nie brak ich również w Trading Places). Aykroyd i Murphy świetnie się rozumieli i stworzyli bardzo ciekawy duet – wszak obaj prezentują różne typy humoru. Nie można również pominąć faktu, iż udało się w filmie przemycić kilka prawd o życiu, naturalnie pod płaszczykiem czystej rozrywki, wszak Trading Places to produkcja mająca za zadanie rozerwać widza, a nie stawiać filozoficzne pytania.

Współpraca Johna Landisa z Aykroydem i Murphym nie skończyła się wraz z ostatnim klapsem na planie Trading Places. Z tym pierwszym reżyser nakręcił jeszcze trzy filmy – Spies Like Us, Susan’s Plan oraz Blues Brothers 2000. Natomiast czarnoskórego komika Landis zatrudnił przy Coming to America oraz Beverly Hills Cop III. Warto tu dodać pewną ciekawostkę – w tym pierwszym obrazie książę Akeem (w tej roli Murphy) wręcza dwóm spotkanym bezdomnym pieniądze. Nieszczęśnicy to dwaj staruszkowie z Trading Places – takie swoiste “mrugnięcie okiem” do uważnego widza.

Warto zatem sięgnąć do klasycznej już komedii Landisa, która stanowiła ważny krok w karierze zarówno Eddiego Murphy’ego i Dana Aykroyda. Ci dwaj aktorzy (a także reszta obsady i ekipy realizacyjnej) stworzyła bardzo zabawne, a jednocześnie zawierające pewne prawdy, widowisko gwarantujące dobry humor po seansie (w jednej z włoskich stacji telewizyjnych Trading Places to film puszczany zawsze w okolicach Bożego Narodzenia). A czyż przede wszystkim nie tego wymagamy od komedii?

Tekst z archiwum film.org.pl.

REKLAMA