KWESTIA SEKSU I ŚMIERCI. Kobieca droga do spełnienia [RECENZJA]

W 2015 roku świat Molly Kochan stanął na głowie. Jako 42-latka nie myślała jeszcze o realizacji celów ze swojej listy marzeń – kto przejmowałby się w końcu takimi błahostkami, skoro ma przed sobą całe życie. Tym, czego Molly nie udało się jednak przewidzieć, był rak. Słowo, które dotychczas znała jedynie z ckliwych filmowych historii, na stałe zadomowiło się w jej prywatnym słowniczku i całkowicie przeformowało plany na przyszłość. Jej wieloletnie małżeństwo od pewnego czasu działało tylko w teorii, a niespodziewana diagnoza jedynie utwierdziła ją w przekonaniu, że nie chce spędzić ostatnich chwil z mężczyzną, którego wcale już nie kocha. Rozstanie z partnerem okazało się dla niej krokiem absolutnie przełomowym – mając świadomość ograniczonego czasu, postanowiła pozbyć się wszelkich dotychczasowych zahamowań. Celem Molly stało się odkrycie własnych seksualnych pragnień – tych, które do tej pory wyciszała, których się wstydziła i które spychała gdzieś na dalszy plan. Doświadczenia z tej niezwykłej podróży, pełnej szalonych erotycznych podbojów, bohaterka zawarła w podcaście współtworzonym ze swoją najlepszą przyjaciółką Nikki.
Tak mniej więcej prezentuje się materiał, z którego swoją własną historię utkały już Elizabeth Meriwether i Kim Rosenstock. Twórczynie nowego serialu platformy FX Dying for Sex odsłaniają niezwykle oryginalne, pełne zbereźnego humoru, wzruszeń i damskiej solidarności spojrzenie zarówno na walkę z rakiem, jak i społeczne oczekiwania, które zarówno Molly, jak i tysiące innych kobiet zmuszają do rezygnacji z własnych pragnień. Michelle Williams i Jenny Slate jako feministyczny superduet grają na wysokim C od pierwszej wspólnej sceny do rozdzierającego serce pożegnania, wchodząc na wyżyny swoich aktorskich umiejętności. W wielce wyeksploatowanej filmowej narracji, w której nowotwór motywuje protagonistę do rewolucyjnych życiowych zmian, Dying for Sex wychodzi naprzeciw utartym szlakom i nie szczędząc żartów, ironii i momentami naprawdę odjechanego aktorskiego szaleństwa, opowiada niezwykle ciepłą historię o odkrywaniu własnych intymnych pragnień, bez względu na okoliczności i coraz głośniej słyszane z tyłu głowy tykanie zegara.
Podobne:
Życie seksualne głównej bohaterki przechodziło kryzys na długo przed tym, jak stery jej rzeczywistości przejął nowotwór. Gdy burzliwą sesję terapeutyczną z mężem Steve’em (Jay Duplass) przerywa telefon ze szpitala informujący o niepokojących wynikach badań, Molly nie potrzebuje czasu na rozważania. Od tej pory wszystkie siły skupi na odnalezieniu przyjemności, bo jeszcze nigdy dotąd nie udało jej się osiągnąć orgazmu z drugim człowiekiem. Williams podchodzi do swojej bohaterki z niesamowitym wyczuciem, stopniowo odkrywając przed widzem złożoność tej postaci. Z jednej strony zupełnie odtrąca od siebie myśl o śmierci, rozpoczyna nieco opóźnioną seksualną inicjację; z drugiej zaś robi wszystko, by utrzymać się na powierzchni z wciąż nieprzepracowaną traumą z dzieciństwa.
Główna bohaterka, jak sama wypomina swojej nadopiekuńczej przyjaciółce, Nikki (absolutnie wspaniała na drugim planie Jenny Slate!) czy nowo poznanemu partnerowi (Rob Delaney) – nie oczekuje ani litości, ani złotych rad, ani spektakularnego romantycznego uczucia, w którym utopi wszystkie smutki. Molly nareszcie chce poczuć seksualne spełnienie. Towarzyszymy jej więc w tej ekscytującej podróży poprzez rozmaite style, fetysze, odsłony seksu, który od tej pory staje się jej emocjonalną terapią. Choć długo nie mówi o tym wprost, od początku jest dla nas jasne, co dotychczas blokowało ją w bliskości z drugą osobą. Kwestia seksu i śmierci eksploruje nie tylko sferę seksu i intymności, łącząc elementy stricte komediowe, czasem wręcz komiczne, ze wzruszającym melodramatem, szczególnie na przykładzie relacji Molly i Nikki, oddanych sobie bezgranicznie w najtrudniejszych momentach. Przede wszystkim Dying for Sex warstwa po warstwie rozbiera główną bohaterkę ze wszelkich zranień, jakie ukrywała przed światem, odgrywając rolę przykładnej żony i pobłażliwej córki, na zawsze naznaczonej krzywdą doznaną w dzieciństwie.
Kwestia seksu i śmierci pogłębia motyw przewodni obecny chociażby w niedawnej Babygirl, wzbogacając go o zdecydowanie wyraźniej nakreślony portret psychologiczny głównej bohaterki, odważniejsze sceny seksu i chemię będącą podstawą ekranowej relacji bohaterek Williams i Slate. Nikki w wykonaniu aktorki znanej na przykład z It Ends with Us to wcielenie heroicznego wręcz poświęcenia dla ukochanej osoby, nawet jeśli jego ceną okaże się zerwanie z partnerem, który w starciu z nowotworem Molly przestaje być dla niej priorytetem. Siła siostrzeństwa i feministycznej solidarności wybrzmiewa tu bardziej niż w jakiejkolwiek serialowej historii z ostatnich miesięcy. Dying for Sex bawi do rozpuku, wzrusza do łez i motywuje do zmian dotychczas wkładanych do szuflady „na później”.
W tej podnoszącej na duchu opowieści o nauce pięknego życia, nieważne jak długo miałoby ono jeszcze potrwać, wraz ze znakomitą Michelle Williams, która jedynie potwierdza swój status jednej z najlepszych aktorek współczesnego Hollywood, uczymy się, jak otwarcie mówić o swoich pragnieniach i seksualnych preferencjach oraz czego nie robić w relacjach międzyludzkich, gdy przeszłe doświadczenia nie pozwalają nam w pełni cieszyć się z miłości i bliskości. Meriwether i Rosenstock stworzyły poradnik dla kobiet w każdym wieku, który – choć nie zastąpi profesjonalnej terapeutycznej pomocy – jest w stanie pomóc im nakreślić, co właściwie w życiu chciałyby osiągnąć, czego brakuje im w sferze seksu i uczuć i w jaki sposób mogłyby krok po kroku odnaleźć prawdziwą siebie, pośród całej masy ról odgórnie nadanych im przez patriarchalny system.
Williams, która na swoim artystycznym koncie ma już statuetkę Emmy za rolę w serialu limitowanym Fosse/Verdon, jako Molly Kochan z pewnością zapewni sobie nominację na zbliżającej się gali. Pięciokrotnie nominowana do Oscara aktorka nareszcie otrzymuje od twórców pełnię uwagi i wykorzystuje ją najlepiej, jak potrafi – z pełnią wzruszeń, elementami sytuacyjnej komedii i znakomitymi dramatycznymi monologami. Damskich ekranowych duetów takich jak Williams i Slate chciałoby się pochłaniać wciąż więcej i więcej, dlatego tym bardziej powinniście sięgnąć po ich wyjątkową Kwestię seksu i śmierci. Krótka, 8-odcinkowa forma idealnie sprawdzi się na leniwy wieczorny seans. Choć ostrzegam – koniecznie miejcie w zapasie chusteczki.
Wszystkie 8 odcinków serialu obejrzycie już teraz na Disney+.