search
REKLAMA
Recenzje

KRÓLOWA KIER. W oparach seksu, w sidłach przemocy

Tomasz Raczkowski

9 czerwca 2019

REKLAMA

Zamiast wyzwalającego romansu mimo różnicy wieku – zakazana namiętność. Zamiast rozbudowanego monologu – zmysłowy taniec w rytm Tainted Love. W miejsce domyślnego podziału ról i krzywd – piętrzące się niejednoznaczności. Tak najogólniej przedstawić można unikatowość duńskiej Królowej Kier May el-Toukhy. Reżyserka wystrzega się prostych ujęć, otwierając wiele wątków do przemyśleń w wyrafinowanej, nienachalnej formie. Nagrodzona nagrodą publiczności w Sundance historia o erotycznej relacji dojrzałej kobiety z nastoletnim chłopcem ma do zaoferowania o wiele więcej niż tylko kontrowersyjną tematykę. To przemyślane, ambitne psychologiczno-społeczne studium kulturowego splotu cielesności, przemocy i władzy, przesycone gęstą, ambiwalentną atmosferą.

Tytułowa Królowa Kier to Anne, prawniczka specjalizująca się w pomaganiu nieletnim ofiarom przemocy, prywatnie zaś ciesząca się rodzinną stabilizacją z mężem Peterem oraz córkami Fridą i Fanny. Nie wszystko jednak układa się jak w sielance – na pierwszy rzut oka widać brak równowagi między życiem zawodowym a prywatnym głównej bohaterki, z miejsca widoczne są też drobne rysy na jej relacji z mężem. Film otwiera bezpośrednie zaburzenie poukładanego życia Anne, którego dokonuje nastoletni Gustav, syn Petera z wcześniejszego małżeństwa. W wyniku niejasnych zdarzeń niemogący dłużej mieszkać z matką chłopak niemal z dnia na dzień zamieszkuje z Peterem i jego nową rodziną. Z tego punktu wyjścia debiutująca w pełnym metrażu May el-Toukhy wyprowadza bardzo ciekawą i nieoczywistą dramaturgię opartą na przemianie głównej bohaterki, unikając oczywistego rozwijania tak skonfigurowanej sytuacji. Gustav dosyć szybko okazuje swoje lepsze, czułe oblicze, nawiązując szczególną więź z przyrodnimi siostrami oraz wyrozumiałą macochą. Stopniowe zbliżanie się Anne do chłopaka zaowocuje w końcu kluczowym przekroczeniem erotycznym i wybuchem seksualnej relacji między tą dwójką.

Tytuł filmu nawiązuje do zimnej, egocentrycznej postaci z Alicji w Krainie Czarów, powieści której fragmenty rodzice czytają małym Fridzie i Fanny. Analogię do klasycznego dzieła Lewisa Carrolla odnajdziemy w dynamice psychicznej Anne – odbywa ona w filmie swoją własną podróż “w głąb króliczej nory”, krok po kroku odkrywając i dopuszczając do głosu mroczne zakamarki własnej osobowości. Niezauważalnie dusząca się w swoim życiu, dręczona nieokreślonym dramatem z przeszłości i dyskretnie wyalienowana z dostatniego życia zamożnej kobiety spełnionej, Anne odczuwa narastający wewnątrz niej pęd ku transgresji i wyzwoleniu tłumionych pragnień. Jej przemiana w tytułową Królową nie jest jednak wchodzeniem w archetypiczną rolę – zamiast tego el-Toukhy proponuje refleksyjne, zawieszone pomiędzy empatią a krytyką spojrzenie na sytuację dojrzałej kobiety, mimowolne wykształcającej tożsamość zimnej manipulantki. Romans z pasierbem jest dla niej zakazanym owocem dającym ulgę wobec codziennego tłumienia napięcia i frustracji, równocześnie jednak generuje zagrożenie i skłania dysponującą psychologiczną i społeczną przewagą nad Gustavem kobietę do bezlitosnego wykorzystywania swojej nadrzędnej pozycji. Jej droga nie jest więc wcale oczywista, oscyluje pomiędzy empatią a krytyczną obserwacją i otwiera interesujące pola do rozważań.

Napisana przez el-Toukhy i Maren Louise Käehne postać Anne nie byłaby tak intrygująca bez fenomenalnej Trine Dyrholm. Tworząc niejednoznaczną, hipnotyzującą kreację kobiety mierzącej się z mrokami własnej duszy, Dunka po raz kolejny udowadnia, że należy do najwybitniejszych europejskich aktorek. Dojrzała i opanowana Dyrholm promienieje erotyczną energią, jest równocześnie uwodzicielska oraz dramatycznie napięta. Aktorka bezbłędnie wygrywa ambiwalencję postaci Anny, jej subtelną alienację i stopniowe wyzwalanie tłumionych żądz. Głównej gwieździe wtóruje również znakomity Gustav Lindh wcielający się w jej nastoletniego kochanka – młody aktor doskonale poradził sobie ze sportretowaniem sponiewieranego życiowo chłopca, kryjącego wrażliwość za maską agresji. Postacie Gustava i Anne wzajemnie katalizują swoje przemiany – odsłonięcie emocjonalne tego pierwszego oraz transgresyjne inklinacje drugiej. Dyrholm i Lindh tworzą w Królowej Kier frapujący, nieoczywisty pod względem charakteru i pozycji w intymnej relacji duet. Sceny ich seksualnych zbliżeń należą do najbardziej udanych w filmie, kumulując jego ambiwalentną atmosferę w twórczym splocie zmysłowości i niepokoju.

Skonstruowana wokół postaci i perspektywy Anne opowieść jest także wyjątkowo precyzyjna i konsekwentna estetycznie. Subtelne, delikatnie rozświetlone zdjęcia wytwarzają atmosferę sensualnego pobudzenia, potęgowanego przez dominującą w filmie letnią scenerię. W dalszej części dzieła jednak lato i wizualne ciepło ustępuje szarudze, przynoszącej coraz bardziej posępny klimat. May el-Toukhy stawia na powściągliwe, ale sugestywnie odbijające nastroje bohaterki rozwijanie filmowej opowieści, nie wahając się przejść płynnie od erotycznego natchnienia do naturalistycznego seksu. Dzięki bezpruderyjnemu eksplorowaniu fizycznego wymiaru przeżyć Anne, młodej reżyserce udaje się osiągnąć daleko idącą wiarygodność oraz pogłębić psychologiczne zniuansowanie przedstawianych relacji. Znów warto tu podkreślić znakomitą pracę Trine Dyrholm, która w odważnych scenach seksu mistrzowsko uzewnętrznia cielesność swojej bohaterki oraz intensyfikacje kłębiących się w jej wnętrzu emocji.

Podobnie jak nie odwraca wzorku od seksualnej fizyczności swoich postaci, tak nie waha się el-Toukhy, by swój wieloznaczny dramat psychologiczny uczynić subwersywnym głosem w szerszym dyskursie społecznym. Wykorzystująca swoją uprzywilejowaną pozycję, uwodząca, a następnie nakręcająca wobec Gustava spiralę opresji Anne ujawnia strukturalne fundamenty przemocy wymierzonej w słabszych (tutaj młodszych). Królowa Kier staje się w ten sposób mocną wypowiedzią na temat nadużywania władzy oraz społecznego prestiżu do psychicznego osaczania tych, których głos mniej znaczy, w imię własnego interesu. Wprowadzenie wątku cynicznych manipulacji i wiktymizacji dokonywanych przez Anne uzupełnia portret kobiety zmagającej się z własnymi demonami o szersze spojrzenie na jej funkcjonowanie w otoczeniu. W efekcie Królowa Kier staje się opowieścią o niejednoznaczności i przygodności zła, które może spontanicznie zaistnieć w określonym układzie osób i relacji. W filmie el-Toukhy Anne nie jest więc ani protagonistką, ani antagonistką – jest na wskroś realistyczną figurą ucieleśniającą dialektyczne sprzężenie cierpienia i opresyjności, jej relacja z Gustavem zaś obrazuje strukturalne nierówności oprawcy i ofiary.

Królowa Kier to znakomite, refleksyjne i odważne kino łączące perspektywę intymną ze społeczną. Pogłębione portrety psychologiczne występują tu obok sugestywnego przedstawienia społecznych mechanizmów oraz pragmatycznej genezy egoistycznie czynionego drugiej osobie zła. Napędzany doskonałym aktorstwem i inteligentnie rozgrywanymi napięciami dramaturgicznymi film May el-Toukhy umiejętnie stawia pytania, unikając taniej publicystyki i łatwych odpowiedzi. Kluczowe znaczenia implikowane są nie przez słowa, ale błyskotliwie zainscenizowane sceny, niedopowiedzenia. Duńska reżyserka łączy pierwszorzędny warsztat filmowy z wysokiej próby warstwą intelektualną, dając świadectwo swojej nieprzeciętnej wrażliwości na współczesną problematykę społeczną oraz ludzkie doświadczenie. Przy całej swej złożoności, Królowa Kier pozostaje przystępnym, atrakcyjnym formalnie kinem. Spójne, intrygujące i mądre dzieło uwodzi zmysłowością, a następnie osacza gęstniejącą atmosferą niesprawiedliwości, by dokonać bolesnej, ale wyważonej wiwisekcji uczuć, charakterów i władzy.

 

 

 

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA