search
REKLAMA
Cannes 2022

EO. Szyfr bez klucza

Dziwne kino.

Maciej Niedźwiedzki

20 maja 2022

REKLAMA

EO. Cyrk. Gdzieś na podkarpaciu, na widowni publiczność z pobliskiego małego miasteczka. Osiołek z aktorką: opiekunką zakochaną w swoim zwierzęciu. Coś razem przedstawiają, wyraziście i w założeniach emocjonująco. Ekspresywne pozy, zaduma i oczekiwanie na cud. Czerwone światło na przemian z ciemnością. Tragedia wisi w powietrzu. Osiołek zmartwychwstaje, staje na nogi. Bębny, oklaski, ukłony. Oczyszczający performance? Dzieło ludowej sztuki? Złowroga przepowiednia? Znak czasów? Rzućcie monetą. EO.

EO. Obleśny, lepki od potu, kierowca TIRa – prawdziwy karaluch (Mateusz Kościukiewicz) wiezie osiołka na przyczepie. Przystanek na stacji. Toaleta, szybkie zakupy, w oddali widzi całkiem atrakcyjną bezdomną-imigrantkę zagubioną gdzieś na trasie donikąd. Niewiele potrzeba, by skusić ją do wozu. Seks za kilka plastrów szynki, seks za kawałek żółtego sera. „To pyszne, to z polski” mówi kierowca. Niedobrzy ludzie, niewinne zwierzęta. Osiołek jest gdzieś przy tym wszystkim, ale jakby go nie było. Słucha i patrzy, najczęściej czeka.  EO.

EO. Po rozstaniu. Aktoreczka jeździ po okolicy ze chłopakiem/przyjacielem, desperacko poszukując odebranego cyrkowi osiołka. W końcu za jakaś zagrodą dostrzega ukochanego zwierzaka. Euforia i łzy szczęścia. Torcik marchewkowy w nagrodę. „Wracasz ze mną czy zostajesz z nim?”, pyta chłopak. Wszyscy doskonale znamy odpowiedź. Dziewczyna zaczyna tańczyć przed osiołkiem, przypominając mu momenty chwały z czasów wspólnych występów. Nieudolne to, koślawe i dziwne. EO.

EO. Panorama okolicy. Ponownie czerwony filtr. Czy to ludzie zalali ziemię krwią? Czy to tylko stylistyczna zagrywka. Niespecjalnie efektowna, raczej tania, na pewno nieczytelna. Możliwe, że to czegoś metafora. Raczej bezpiecznie się w nią nie zagłębiać. Kamera płynie po lasach i nad wzgórzami. Przed nami wiatrak, więc i my robimy obrót za ruchem jego skrzydeł. Okrucieństwo, świat do góry nogami? Licentia poetica? Bez wątpienia. Na pewno coś ma to znaczyć, ale nie zaryzykuję czegokolwiek szukać. Zostawię to w miejscu, w którym jest. Niech się kręci. EO.

EO

Ludzie-bestie

EO. Prowincjonalna Polska, pełna okrutnych gęb, brudu i brzydoty, kibolskich ustawek, bejsbolowych pałek i wybitych szyb. Fragment meczu, szczęśliwe zwycięstwo, duma dla klubu. Później zakrapiana impreza w obskurnej budzie. Osiołek przy boisku, osiołek wśród świętujących kibiców. Awantura za rogiem, lepiej uciekać. Ludzie-bestie. EO.

EO. Kiedy indziej epizod we Włoszech. Pretensje matki (Isabelle Huppert, wow!) do syna, który stoczył się beznadziejnie, grając po kasynach. Rodzicielka też na świętą nie wygląda, swoje w życiu nagrabiła. Nieoczekiwane seksualne napięcie, kazirodczy podtekst, choć może coś więcej. Brama zamożnej willi pomału się otwiera. Osiołek widzi szansę na kolejną ucieczkę. Ja również spojrzałem na drzwi za sobą, bo to może już pora, by wyjść z kina. Nie dostrzegam w EO twórczej konsekwencji i spójności pomysłu. Przebija się natomiast wrażenie, że to jakiś test, próba i ratowanie materiału w post-produkcji. Poszukiwaniu nowych środków wyrazu powinna towarzyszyć konsekwencja i dyscyplina. EO to zmontowany w pośpiechu składak pralki z helikopterem. Wierzę Jerzemu Skolimowskiemu, że w trakcie realizacji filmu nie ucierpiało żadne zwierzę. Podejrzewam, że w przypadku widzów sytuacja może wyglądać zgoła inaczej. EO.

EO. Osiołek wędruje po lesie. Ogląda zwierzątka: mrówki, sowy, lisy. Okoliczności przyrody. Przemierza opuszczone bunkry, tunele (tak, tak, na końcu jest światełko) i wodospady. Woda leci do góry bądź cofa się czas. To kolejny znak, estetyczna przewrotka i eksperyment. Wszystko naraz, szyfr bez klucza, przypadkowa sklejka, wypadek przy pracy. EO.

EO, EO nie wiem czym jest EO. Zróbcie z tym, co chcecie.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA