search
REKLAMA
Recenzje

DZIAŁA NAVARONY (1961)

Mariusz Czernic

29 marca 2017

REKLAMA

Działa Navarony to jeden z tych filmów, w których finałowa akcja jest tylko formalnością i jej wynik raczej nikogo nie zaskoczy. Ważniejsze są przeszkody, jakie dywersanci mają do pokonania – wróg czyhający na każdym kroku, a także zdradziecki kompan sprzyjający okupantom. Wykrycie zdrajcy to jeden z najciekawszych fragmentów filmu. Na przykładzie takiej sytuacji pokazano, że słowo odwaga może nabrać dodatkowego znaczenia. Dzięki takim zabiegom film okazuje się kreatywną adaptacją wątków podjętych przez szkockiego pisarza. Obok dylematu zabić/nie zabić pojawia się również inny: czy zostawić rannego kumpla na pastwę wroga. Kapitan Mallory decyduje się nie tylko go zostawić, ale i wykorzystać do swojego planu, by zmylić przeciwnika. Nawet jeśli bohaterowie przeżyją i zwyciężą, to będzie to gorzkie zwycięstwo, obfitujące w wyrzuty sumienia, niehonorowe zagrywki i niepotrzebne ofiary.

Ma diabelne szczęście i szaleńczą odwagę; prędzej lew będzie spał z jagnięciem, a zgłodniały wilk oszczędzi stado owiec, niż Panayis będzie oddychał tym samym powietrzem co Niemcy.

Carl Foreman, który w latach pięćdziesiątych nie mógł swobodnie pracować ze względu na antykomunistyczną nagonkę, na początku lat sześćdziesiątych otrzymał twórczą swobodę i za sześć milionów dolarów stworzył widowisko, do którego z przyjemnością się wraca po latach. Pieniądze z budżetu poszły między innymi na wyjątkowej urody miejscówki, z których wyróżnia się grecka wyspa Rodos. To ona jest filmową Navaroną, gdyż wyspa o takiej nazwie w rzeczywistości nie istniała. Anthony’emu Quinnowi tak spodobała się ta miejscówka, że wykupił na niej posiadłość, a po latach jeden z akwenów na Rodos nazwano Zatoką Anthony’ego Quinna – w ten sposób rząd grecki podziękował aktorowi za promocję tych terenów.

Film J. Lee Thompsona zdobył siedem nominacji do Oscara, ale statuetka przypadła tylko dwóm fachmanom od efektów specjalnych. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o efekty wizualne. W jednej kategorii nagrodzono bowiem nie tylko specjalistę od malowania tła, Billa Warringtona, ale także speca od efektów dźwiękowych, Chrisa Greenhama (osobne nagrody za efekty dźwiękowe lub montaż dźwięku wręczano dopiero od 1964 roku). Wśród nominowanych znalazł się kompozytor Dimitri Tiomkin, w swoim czasie jeden z najwybitniejszych hollywoodzkich artystów, laureat czterech Oscarów. Za skomponowanie monumentalnej partytury do Dział Navarony otrzymał pięćdziesiąt tysięcy dolarów, co było wówczas najwyższym honorarium dla kompozytora za jeden film. Skoro mowa o muzyce, wspomnę jeszcze o greckiej uroczystości weselnej, podczas której słyszymy grecką pieśń ludową Yialo Yialo (wykorzystaną później w Agencie nr 1 Kuźmińskiego). Drugą zwrotkę tego utworu wykonał James Darren – odtwórca roli Pappadimosa, idol nastolatek i piosenkarz. Takie muzyczne fragmenty w filmach niemuzycznych zawsze zwracają uwagę, a tutaj służą po to, by wziąć głęboki oddech między jedną a drugą dramatyczną sekwencją.

Akcję śledzi się z zapartym tchem, podobnie zresztą jak we wcześniejszym wojenno-przygodowym filmie J. Lee Thompsona pod tytułem Zimne piwo w Aleksandrii (1958) opowiadającym o pełnej napięcia podróży przez pustynię z Tobruku do Aleksandrii w 1942 roku. Wybitną rolę w tym filmie zagrał Anthony Quayle, którego możemy oglądać także w Działach Navarony – w roli „szczęściarza”. Quayle w czasie wojny organizował oddziały partyzanckie w Albanii i – tak jak jego postać odgrywana w filmie Thompsona – też był majorem. David Niven również służył w armii, uczestniczył w lądowaniu aliantów w Normandii i brał udział w realizacji filmów propagandowych. Z kolei Gregory Peck był pacyfistą i nie godził się występować w filmach prowojennych (jego western Biały kanion to wzór kina pacyfistycznego). Rolę Mallory’ego przyjął, ponieważ mimo tej całej przygody i ekscytującej akcji zauważył w scenariuszu treści antywojenne. I rzeczywiście, Carl Foreman – ofiara maccartyzmu – nie zamierzał kręcić propagandowego dzieła w hollywoodzkim stylu.

Ogłusz, zadźgaj, nie strzelaj!

Pierwszym reżyserem filmu był Alexander Mackendrick, specjalista od komedii, ale w wyniku różnic artystycznych został – tydzień przed rozpoczęciem zdjęć – zwolniony przez producenta. Na jego miejsce zatrudniono J. Lee Thompsona, który kręcił filmy szybko i sprawnie (czternaście obrazów w jednej dekadzie). O sile tej wojennej superprodukcji świadczy fakt, że jako reżyser przez kolejne trzy dekady nie był w stanie powtórzyć sukcesu tego dzieła. Realizował filmy różnych gatunków, między innymi western Złoto MacKenny (1969), ponownie we współpracy z Carlem Foremanem. Solidne kino rozrywkowe, jak większość podpisanych przez niego utworów. Działa Navarony to zdecydowanie coś więcej. To manifest w obronie każdego życia, a więc przeciwko wojnie. Refleksja na temat moralnych wyborów – między życiem jednostki a dobrem narodu, między złem a jeszcze gorszym złem. Metaforyczna opowieść, w której tytułowe działa ukryte w skalnej grocie symbolizują potwora. Tym potworem jest wojna, a zniszczenie dział to sen o lepszym życiu – bez przemocy, bez podejmowania trudnych decyzji.

Po latach Foreman powrócił do tych bohaterów, tworząc wraz z Guyem Hamiltonem sequel Komandosi z Navarony (1978), będący adaptacją powieści MacLeana z 1968. W tej opowieści alianci otrzymują rozkaz zabicia niemieckiego agenta w szeregach jugosłowiańskich partyzantów, a także zniszczenia strategicznego mostu, co dokonują dość nietypowo przez wysadzenie zapory wodnej. Zaskakujące, że budżet tej kontynuacji był mniejszy, niestety mniejsze były również emocje, a poziom zdecydowanie gorszy. Nie był to jeszcze koniec przygód komandosów z Navarony, bo Sam Llewellyn na podstawie szkiców MacLeana napisał dwie powieści: Straceńcy z Nawarony (alternatywny tytuł Huragan z Nawarony) (1996) i Piorun z Nawarony (1998). Liczne sequele potwierdzają tylko bolesną prawdę, że sen o lepszym życiu nie może się spełnić, bo po jednej kampanii ma miejsce następna, a potem kolejna… Aż do wyczerpania sił, aż do ostatniego naboju, aż do ostatniej kropli krwi…

korekta: Kornelia Farynowska

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA