CZŁOWIEK Z MARMURU. CZŁOWIEK Z ŻELAZA. Tropami Birkuta. Narodziny “Solidarności”
Na ekranie równolegle opowiadane są dwie historie – Agnieszki, która kręci swój film dyplomowy (z tego względu dzieło Wajdy ma również charakter autotematyczny) oraz Mateusza Birkuta, przodownika pracy z okresu stalinizmu. Stanowi on przedmiot badań młodej reżyserki, wobec tego jego wątek wyłania się wraz z coraz intensywniejszym postępowaniem protagonistki. Najwięcej dowiadujemy się o nim za pomocą odkrywaną przez Agnieszkę kronik filmowych czy opowieści trzecich osób.
Postać Agnieszki (której imię oraz status studentki PWSF nadano w wyniku zainspirowania się przez Wajdę wyróżniającym się talentem oraz nietuzinkową osobowością koleżanki z łódzkiej Szkoły Filmowej – Agnieszki Osieckiej) pełni w filmie rolę medium – współcześnie opowiedziane przez nią zostaje wydarzenie lat 50. Dla Agnieszki epoka stalinizmu jest już zamierzchłą przeszłością, zatem jako przedstawicielka nowego pokolenia i nośnik aktualnych treści, wykazująca w szczególny sposób zainteresowanie konkretnym periodem historycznym własnego kraju, łączy minione z bieżącym.
Podobne wpisy
Agnieszka jako reżyser dąży wszelkimi sposobami do wyznaczonego celu. W moim odczuciu można tę postać postrzegać jako alter ego nie tylko Wajdy, lecz również szeregu innych polskich reżyserów tamtych lat, którzy na polu zawodowym zmagali się z rozmaitymi przeciwnościami. W Człowieku z marmuru znajduje się scena, w której Agnieszka żali się ojcu, że telewizja zabrała jej taśmę i kamerę, na skutek czego nie możne dokończyć filmu o Birkucie. Czyż podobne problemy nie doskwierały polskim filmowcom? A już zwłaszcza dokumentalistom?
Napomknąłem wcześniej, że za alter ego reżysera utworu uznawany jest bohater Burski, zaś ja wskazałem postać Agnieszki. Wydaje mi się, że te dwa stanowiska nie muszą ze sobą kolidować. Spójrzmy na to w następujący sposób: Burski jako artysta dawnego pokolenia zaczyna z upływem czasu nawiązywać bliższą relację z Agnieszką, wykazując aprobatę dla jej postawy, zatem dochodzi do identyfikacji z nowopokoleniową myślą. Wajda czyni to samo, starając się zerwać z tym, co robił w przeszłości. Agnieszka może być postrzegana jako autor Człowieka z marmuru, jeżeli weźmiemy pod uwagę wspomniane już jej zmagania z władzą, o czym Wajda miał doskonałe pojęcie z autopsji. Można dodać „młody” Wajda, ale przecież jego walka z cenzurą przedłużyła się poza pierwsze etapy filmowej kariery, co potwierdza choćby realizacja omawianego dzieła, gdy twórca z Suwałk miał równe pięćdziesiąt lat.
Wajda namawiał Krystynę Jandę do pełnego pasji zachowania, co przyniosło pozytywne rezultaty. Filmowa Agnieszka jest zawzięta, oddana swojej pracy i stanowi symbol odradzającego się społeczeństwa. Jej determinację i przekroczenie pewnych granic właściwego postępowania znakomicie obrazuje słynna scena z posągami. Operator studentki ma odmienny pomysł na zarejestrowanie rzeźby. Agnieszka wobec tego dosłownie bierze sprawy w swoje ręce i już nie tylko jako reżyser, lecz także bezpośrednio autor zdjęć, decyduje o kształcie swojego utworu. To także symboliczne złamanie bariery, jaka w tamtejszym okresie oddzielała artystów (nie tylko filmowców, lecz również literatów) od wszelkich archiwów historycznych, pamięci zbiorowej.
W filmie uchwycona została żywiołowość, z jaką Agnieszka uczestniczy w swojej misji. Znakomite zdjęcia Edwarda Kłosińskiego (warto zwrócić uwagę na sposób filmowania – kamera znajduje się na wysokości brzucha aktorki lub nieco z dołu, co zdynamizowało tę postać), muzyka Andrzeja Korzyńskiego czy zgrabny montaż – niniejsze elementy dzieła filmowego podążyły za aktorami, którzy narzucili żywy rytm całego utworu. Protagonistka walczy o swoje cele do samego końca, co stało się jej cechą dopiero w zaktualizowanej wersji scenariusza. Warto bowiem zaznaczyć, że w skrypcie z lat 60. bohaterka w momencie dotarcia do Birkuta nie była z nim w stanie porozmawiać. Gdy członkowie ekipy z nią współpracującej przypominają, że musi ukończyć swój film dyplomowy, dziewczyna odpowiada: „Będę musiała zrobić coś innego. A to skończymy, jak będzie można” i dodaje cicho „Bo myślę, że kiedyś będzie można”.
Siłą Człowieka z marmuru jest usytuowanie w centrum opowiadania drugiej niezwykle sugestywnej postaci, jaką jest Mateusz Birkut. To robotnik będący symbolem rzeszy ludzi wykonujących ten zawód, w imieniu których sprawowano władzę. W filmie Wajdy robotnik przemawia własnym głosem i ocenia tę władzę.