CZAS PATRIOTÓW (1992)
Autorem teksty jest Marcin Tadera.
Czas patriotów to druga, po Polowaniu na Czerwony Październik, ekranizacja powieści Toma Clancy’ego, mistrza tzw. military thrillers, w których głównym bohaterem jest doktor John Patrick Ryan, makler giełdowy, wykładowca historii, a także analityk Centralnej Agencji Wywiadowczej. Na początek warto jednak wyjaśnić pewną rzecz. Otóż Czas patriotów (w Polsce wydany także pod tytułem Patrioci) jest drugą w kolejności publikacji powieścią serii, jednak chronologicznie opowiada o wydarzeniach mających miejsce przed Polowaniem na Czerwony Październik.
Twórcy filmu jednak kolejność tę zmienili, a akcja filmu osadzona jest na początku lat 90. Być może zmiana ta podyktowana była koniecznością zastąpienia Aleca Baldwina, który zagrał Ryana w Polowaniu…. Wersja oficjalna głosi, iż Baldwin odmówił udziału w kolejnym filmie ze względu na sztukę na Broadwayu, w której miał zagrać główną rolę. Koniec końców wybór padł na Harrisona Forda. Ale po kolei. Podczas urlopu spędzanego w Londynie Jack Ryan jest świadkiem zamachu na życie członka brytyjskiej rodziny królewskiej, lorda Holmesa, przeprowadzonego przez irlandzkich ekstremistów z Armii Wyzwolenia Ulsteru – ULA (co ciekawe nazwa tej fikcyjnej organizacji terrorystycznej bodaj ani razu nie pada w filmie). Dzięki szkoleniu, jakie Ryan przeszedł w piechocie morskiej, udaje mu się powstrzymać napastników, jednego z nich zresztą raniąc śmiertelnie. Drugi zamachowiec, Sean Miller, zostaje aresztowany. Wkrótce jednak zostaje też odbity przez współtowarzyszy. Ryan wie, że będąc człowiekiem, który zabił brata terrorysty, może stać się wkrótce celem zamachu. Postanawia więc wrócić do pracy w CIA…
Czas patriotów to stosunkowo wierna ekranizacja powieści Clancy’ego. A przenieść tak wielowątkową książkę na ekran nie jest sprawą prostą. Oczywiście, pewnych zmian nie sposób było uniknąć. Oprócz wspomnianej wcześniej zmiany w chronologii, są też inne, raczej mniej istotne (Ryan w powieści ratował księcia Walii). Nie wpływają one jednak w sposób znaczący na fabułę. Czas patriotów z całą pewnością nie jest filmem akcji. Nie uświadczycie tu spektakularnych pościgów czy strzelanin. Praca analityka CIA zupełnie nie przypomina wyczynów Jamesa Bonda czy Jasona Bourne’a. Ryan raczej skupia się na analizowaniu raportów, względnie przeglądaniu zdjęć satelitarnych. Reżyser Phillip Noyce jest konsekwentny w takim sposobie prowadzenia akcji. Nawet atak oddziałów SAS na obóz treningowy terrorystów pokazany jest za pomocą przekazu satelitarnego. Szkoda tylko, że nie zdecydowano się przedstawić ostatecznej konfrontacji w sposób taki, jaki opisał Clancy – wielkiej bitwy, która rozegrała się pomiędzy terrorystami a oddziałem AT i agentami Secret Service. Choć konfrontacja przedstawiona w filmie również trzyma w napięciu.
A jednak film ten ogląda się znakomicie. Z pewnością wpływ na to ma świetnie napisany scenariusz, w którym wszystko wydaje się być przemyślane. Nie ma tu pomysłów chybionych, nie ma zbędnych wątków czy banalnych rozwiązań. I – choć fabuła nie jest ani szczególnie oryginalna, ani nieprzewidywalna – jest ona zdecydowanie wiarygodna, co samo w sobie stanowi już spory plus.
Dobre jest również aktorstwo. Harrison Ford gra na typowym dla siebie, wysokim poziomie. Wtóruje mu dobry Sean Bean. Małą (choć stosunkowo ważną) rolę mają też Samuel L. Jackson i Richard Harris. James Earl Jones po raz drugi wcielił się w postać admirała Jamesa Greera. Dobra jest także strona techniczna filmu. Choć, jak zaznaczyłem wcześniej, nie ma on ambicji bycia jedynie spektakularnym widowiskiem, jest parę naprawdę smakowitych scen. Ciekawa jest też muzyka Jamesa Hornera (szczególnie udane są motywy celtyckie), choć nie zapada w pamięć tak, jak partytura Basila Polaroudisa z Polowania…. Koniec końców, Czas patriotów to zdecydowanie udany film. Polecam go przede wszystkim tym, którzy ponad wizualne fajerwerki cenią sobie przemyślaną intrygę i świetnie napisany scenariusz.
Tekst z archiwum film.org.pl.