CREMASTER (1994-2002)
Nastrój zbudowany jest również z błahych i (pozornie i nie) bezsensownych czynności, które wykonywane są przez postaci z niezwykłym namaszczeniem, pietyzmem, dokładnością i zaangażowaniem, jak chociażby nalewanie piwa w barze budynku ‘Chrysler building’, wycinanie przez kaleką Aimee Mullins (ta modelka i sportsmenka wymieniana przez magazyn “People” wśród 50 najpiękniejszych ludzi na naszej planecie, nie posiada nóg poniżej linii kolan, co Matthew Barney genialnie wykorzystał w “Cremasterze 3”, charakteryzując Aimee na kobietę-lamparta, z cienkimi kończynami dolnymi, i odziewając ją – w innej scenie – w porcelanowe buty na obcasie – historia filmu z pewnością tego nie przeoczy!) fragmentów ziemniaków w “Cremasterze 3”, winogrona wylatujące regularnie z obcasa buta dziewczyny Goodyear w części 1, betonowanie windy i trwające w nieskończoność swoiste ‘destruction derby’ w trójce, niekończący się bezcelowy wyścig bolidów w “Cremaster 4” (choć wedle opisów dystrybutora, wyścig dolno i górnoskrętnych sens i cel jednak ma ;), Gary Gilmore uwięziony w środku dwóch, połączonych organicznym tunelem samochodów stojących na stacji benzynowej, czy w końcu wspominana wcześniej wspinaczka w wykonaniu Matthew Barneya.
Jeśli dodamy do tego fakt, że poza krótkim dialogiem z finału “Cremastera 2”, w żadnym pozostałym nie usłyszymy ani słowa, możemy już być pewni, że nie mamy do czynienia z filmem, lecz z osobliwym dziełem sztuki, oddziałującym na widza poprzez sugestywność obrazu, postaci, symboliki miejsc, kształtów i znaczeń przedmiotów – jak na przykład atrybuty masońskie: cyrkiel, pion (symbolizujący wgłębianie się w siebie), młotek (pomocny w wyzbyciu się błędów), oraz kielnia (moralność i sprawiedliwość), a ociosane kamienie (ponoć wolnomularze jako pierwsi posiedli tę umiejętność) które kandydat na masona – Matthew Barney nosi w kieszeniach skórzanego fartucha, stanowić mają symbol tworzenia lepszego społeczeństwa. Te właśnie przedmioty stoją w centrum uwagi “Cremastera 3”, służąc za swoistą alegorię budowy Chrysler Building, powstania budynku idealnego, co podkreślają zapierające dech w piersiach zdjęcia z lotu ptaka, ukazujące w pełnej krasie dopiero co powstały, stalowy drapacz chmur z wypuszczonymi przez najwyższe okna szarfami.
Nie samą jednak techniczną i merytoryczną stroną “Cremastery” stoją; w poszczególnych częściach cyklu wystąpili bowiem tacy nietuzinkowi ludzie showbiznesu jak Dave Lombardo, ex-lider i perkusista zespołu Slayer (ponoć ostatnim życzeniem Garyego Gilmore’a przed wykonaniem kary śmierci, była rozmowa telefoniczna z Davem Lombardo właśnie, przedstawiona w “Cremaster 3” jako mroczne, ochrypłe wrzaski do słuchawki, wykonane przez samego Lombardo, którego ciało pokryte jest setkami pszczół – jeden z elementów przewodnich w “Cremasterze 2”), znana szwajcarska aktorka Ursula Andress (znana do dziś najbardziej jako pierwsza dziewczyna Bonda, całuje się w “Cremasterze 5” z samym Matthew Barneyem, czy też jak kto woli Matthew Barney całuje się z samą Ursulą Andress!), amerykańska kaleka modelka Aimee Mullins o której pisałem już wcześniej, pisarz Norman Mailer, przedstawiciele loży masońskiej, oraz słynny amerykański rzeźbiarz, Richard Serra. Taki zestaw osobliwości dodatkowo dodał “Cremasterowi” nuty niezwykłości i oryginalności.
Cykl “Cremaster” istnieje dzięki temu (i dzięki wyżej wymienionym cechom) poza wszelkimi granicami, klasyfikacją i zrozumieniem. Jest jak wystawa sztuki, którą każdy odbiera na swój sposób, i albo ją akceptuje, albo odrzuca. Dzięki właśnie kontrowersji i podzielonym opiniom, “Cremaster” wciąż wzbudza emocje, zachwyca, wstrząsa, usypia i jednocześnie nie pozwala oderwać od siebie oczu. Ale czy ktoś, kto w galeriach sztuki uprawia niepowtarzalny performance, skacząc na trampolinie z zawiązanymi plastykowymi, chirurgicznymi wężami rękoma, jednocześnie wykonując rysunki na ścianach – czy taki ktoś mógł nakręcić film, który można by podciągnąć pod jakikolwiek racjonalny szablon zrozumienia czy rozszyfrować wedle jakiegoś istniejącego klucza? Matthew Barney (prywatnie mąż Bjork!) lubuje się w autoerotyce, badaniu dwupłciowej natury człowieka (czemu wyraz daje również, a może przede wszystkim w “Cremasterach”, gdzie większość z hybrydalnych postaci nie posiada określonych narządów płciowych), hołubiąc przede wszystkim własną seksualność i żelazną kondycję swojego ciała, tworzy rzeźby-fetysze i jest aktualnie najbardziej ekscentrycznym, postmodernistycznym i wyzwolonym twórcą na świecie, a “Cremaster” stanowi jego najpełniejszą i najlepiej opisującą go wizytówkę. Wizytówkę, którą niestety (a może stety) nie każdy może obejrzeć…
* – Tekst zaczerpnięty z: https://www.usakowska-wolff.com/barney.htm
Tekst z archiwum film.org.pl