search
REKLAMA
Recenzje

BEJBIS, czyli niechciane dziecko „Lejdis” i „Testosteronu”

„Bejbis” nie przekona do siebie tych widzów, którym nie podeszły „Lejdis” i „Testosteron”.

Katarzyna Kebernik

23 października 2022

REKLAMA

Andrzej Saramonowicz. Reżyser, scenarzysta, pisarz, myśliciel, osobowość medialna, znawca kobiet, influencer, społeczny komentator, najbardziej rozpoznawalny polski twórca komedii romantycznych. Teraz powraca na ekrany ze swoim najnowszym dziełem, Bejbis, opartym na pomyśle zakupionym od autorów włoskiego filmu Dzieci (2022, reż. G. Bonito).

Film Saramonowicza opowiada o małżeństwie w średnim wieku i z długim stażem, Adzie (Marta Żmuda Trzebiatowska) i Mikołaju (Grzegorz Małecki). W wyniku krótkiej chwili zapomnienia kobieta zachodzi w nieplanowaną ciążę. Para nie jest przygotowana na drugie dziecko, a widz – na to, co w Bejbis zobaczy.

To mogła być naprawdę lekka, udana komedia obyczajowa. Ma dobre momenty, ma zaangażowanie aktorów, ma elementy społecznego komentarza. Macierzyństwo i związane z nim problemy to szeroki temat, który można ograć na wiele komediowych sposobów. Jednak pomimo przebłysków całość nie działa, bo głównym problemem produkcji jest niestety reżyser: styl Saramonowicza uwidacznia się w większości scen i działa na niekorzyść, ciągnąc Bejbis w dół.

Dialogi i wypowiedzi bohaterów są pełne charakterystycznych dla Saramonowicza nieśmiesznych żartów, sztucznych sformułowań i agresji słownej. Raz na jakiś czas któraś z postaci wpada w rant i wygłasza (a właściwie: wykrzykuje) w przestrzeń monolog, który brzmi jak facebookowy post, który Andrzej Saramonowicz napisał, a następnie skasował, bo stwierdził, że jest to zbyt dobre i nadaje się do filmu. Moim „ulubieńcem” jest rant Ady na młode pokolenie, który wywrzaskuje podczas przeprowadzania kontroli sanepidu w wegańskiej knajpie – wypływa z niego tyle boomerskiej pogardy ze strony scenarzysty do dzisiejszych dwudziestokilkulatków, tyle w tym stereotypów i samozadowolenia, że czułam mocne second hand embarrassment, oglądając tę scenę. Podobnie dziadersko reżyser patrzy na dzisiejszych kilkunastolatków, robiąc z córki pary bohaterów, Meli, parodię zoomerki, a nie przekonującą postać (nawet jej próba samobójcza została przedstawiona w żartobliwym tonie, co w kontekście powszechności problemów psychicznych wśród nastolatków jest po prostu wstrętne).

Oderwanie od rzeczywistości

Dużo tu komentowania rzeczywistości, ale też oderwania od rzeczywistości. Ada wraca do pracy niemal od razu po urodzeniu dziecka… bo nie chce iść na macierzyński? Na pewno urlop jej przysługuje, bo ma normalną pracę kontrolerki jakości w sanepidzie i nie jest na żadnej śmieciowej umowie. Mamy kilka scen, które fajnie pokazują rzeczywistość młodej mamy (np. ubrudzenie bluzki mlekiem w miejscu publicznym), ale przez większość czasu mały Jaś nie ma żadnego wpływu na jej życie. Ada stale marudzi, że jest zmęczona i nie ma na nic czasu, ale zamiast oglądać ją przy zmienianiu pieluch, patrzymy, jak chodzi na kolejne imprezy i wdaje się w romans z Włochem trzy miesiące po porodzie. Większość bohaterów – wiejska rodzina Mikołaja, nastoletnia Mela, bogata matka Ady – to chodzące stereotypy, co może w przypadku komedii nie byłoby aż tak bolesne, ale już w przypadku komedii obyczajowej z wyraźnym zacięciem społecznym: niestety mocno przeszkadza, bo wykreowana rzeczywistość staje się mało wiarygodna i zbyt oddalona od tej za oknem.

Bejbis to również kolejny polski film komediowy, w którym otrzymujemy niesympatycznych bohaterów i patologiczne relacje międzyludzkie. Jestem już serdecznie zmęczona oglądaniem kolejnej produkcji, w której ludzie się na siebie wydzierają i obrażają, a ja mam odbierać takie zachowania jako zabawne, bo twórcy nie umieją być zabawni w inny sposób. Trudno mi sympatyzować z parą głównych bohaterów, którzy próbują wrobić swoich rodziców w opiekę nad wnukiem, pomimo iż dziadkowie wyraźnie tego nie chcą. Wszyscy w filmie wzajemnie się wykorzystują, zdradzają przy pierwszej lepszej okazji, obgadują. Zajmowanie się dziećmi to w ujęciu twórców jakieś totalne piekło i najgorsza kara, nie mamy w zasadzie żadnej czułej sceny między rodzicami a noworodkiem – nie, mały chłopczyk to jedynie irytujący element w ich życiu i najlepiej, gdyby stale zajmował się nim ktoś inny.

Ego Saramonowicza nie pozwala mu nakręcić ciepłego, bezpretensjonalnego filmu o problemach świeżo upieczonych rodziców. Wyraźnie widzi siebie w roli następcy Marka Koterskiego, czyli błyskotliwego komentatora polskości. Dość powiedzieć, że nie ma ku temu talentu. Są tutaj sceny zakrawające na plagiat Dnia świranokturny Chopina w połączeniu z depresyjną narracją z offu czy ciekawa i odważna, ale przez swoje przeszarżowanie nie do końca udana scena wizji porodowej, w której kolejne figury mówią bohaterce, dla kogo jako Polka rodzi dziecko. Całość jest też – nie wiadomo do końca po co – ubrana w ramy mockumentu; co jakiś czas bohaterowie relacjonują swoje myśli i odczucia bezpośrednio do kamery, do fikcyjnej ekipy filmowej. Zabieg nie dodaje głębszych warstw samej historii. Saramonowicz w wielu miejscach sili się na udowodnienie nam, że jest sprytnym, autoironicznym twórcą – np. kiedy bohaterowie, jedząc zupę, rozmawiają o tym, że w każdym polskim filmie aktorzy jedzą zupę, he, he. Z kolei wątek fantastyczny związany ze Świętym Mikołajem to fantastyka na poziomie Zołzy, którą niedawno oglądaliśmy w kinach (czytaj: fantastyka bzdurna i naiwna).

Trudno traktować serio taki film. Kuriozalne zakończenie ze sztucznie doszytym, przesłodzonym morałem pasuje do tej chaotycznej opowieści jak pięść do nosa. Nierozwinięte wątki, nieprawdopodobne postaci, pomieszanie z poplątaniem, tendencyjne sceny z wyraźną intencją przekazania konkretnej myśli – Bejbis nie przekona do siebie tych widzów, którym nie podeszły Lejdis i Testosteron.

Katarzyna Kebernik

Katarzyna Kebernik

Publikuje w "KINIE", Filmwebie, serwisie Film w Szkole i (oczywiście) na film.org.pl. Edukatorka filmowa w Zespole Edukacji Ferment Kolektiv. Lauretka II nagrody w Konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych oraz zwyciężczyni konkursu Krytyk Pisze Festiwalu Kamera Akcja.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA