ANIOŁ ZAGŁADY. W pułapce konwenansów
Surrealistyczne arcydzieło
Buñuel stworzył w Aniele zagłady dzieło w pełni rozwijające potencjał poetyki surrealizmu, konsekwentnie rozwijanej przez reżysera od lat 20. W rękach Hiszpana reguły formułowane przez André Bretona w surrealistycznym manifeście przeszły szczególne przefiltrowanie przez społeczny realizm i estetyczny chłód, w efekcie czego powściągliwe, zdyscyplinowane kompozycyjnie filmy kręcone przez Buñuela po II wojnie światowej z pozoru odległe są od kojarzonych z tym nurtem gwałtownych ekspresji. Konwencja przyjmowana przez twórcę Anioła zagłady polega nie na epatowaniu dziwnością, ale dogłębnym nasączaniu nią na pierwszy rzut oka całkiem realistycznych, banalnych sytuacji, wymykających się jedynie poprzez drobne przesunięcia normalności. Ta Buñuelowska konwencja skrystalizowała się ostatecznie w latach 60., kiedy powstawały jego największe, najbardziej przewrotne i wieloznaczne arcydzieła. Jednym z nich jest Anioł zagłady.
Podobne wpisy
Pod względem artystyczno-formalnym jest to film bardziej surrealistyczny niż pamiętny Pies Andaluzyjski, głębiej przenika bowiem absurdalność rzeczywistości, otwiera (wbrew pozorom) więcej nieoczywistych ścieżek interpretacji niż „klasyczny”, wczesny surrealizm Psa. Anioł zagłady to dzieło wyrafinowane artystycznie, precyzyjnie wykorzystujące język filmu i uruchamiane mimochodem kontekstu kulturowe do wytworzenia niepowtarzalnej, paradoksalnie dziwnej atmosfery wokół banału życia codziennego. Pod względem politycznym z kolei jest to wypowiedź mocniejsza od skandalizującego Złotego wieku – Anioł zagłady formułuje krytykę społecznych instytucji i patologii w zręczniejszy, bardziej zawoalowany sposób, a przez to jest to krytyka bardziej dotkliwa. Szybkie porównanie z dwoma pierwszymi filmami Buñuela dobrze pokazuje, na czym polegał jego autorski rozwój i jakie są rzeczywiste ambicje oraz możliwości surrealizmu, bynajmniej nieograniczające się do anegdotycznych wygłupów naginających ramy rzeczywistości.
Anioł zagłady to wyrazisty film społeczny, a także egzystencjalna medytacja Buñuela. Tajemnicą eksplorowaną tu przez reżysera zdaje się społeczne napięcie, narastający absurd rozwarstwienia klasowego, który prowadzi do radykalnej sytuacji i obnaża prawdziwe oblicze wyższych warstw społecznych, podważając dogmaty systemu, trzymającego się jedynie na szkielecie konwencji i odgórnie narzucanych norm. Buñuel jak mało kto umiał łączyć materializm z silnym wymiarem duchowym swoich filmów, nie kontrastując krytykowanych aspektów rzeczywistości z idealizowanymi alternatywami, nie dopisując do nich też taniej psychologii (często zresztą wyśmiewanej, również w omawianym przypadku). Anioł zagłady opowiada więc o społecznym impasie, o więzieniu klas i tłumionych przez nie mistycznych żywiołach. To także przypowieść o sile tych pierwszych i o graniczącej z niemożliwością trudnością wyzwolenia uwikłanych w nie jednostek. Reżyser nie proponuje łatwych interpretacji i prostych rozwiązań, tkając swoją wymyślną satyrę w zagadkowy, fascynujący niby-sen, z którego nie można się obudzić.